Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


piątek, 27 września 2024

SERVANT - World Of Sand (1982)


Moja ocena: 10/10
Na tym krążku ta Chrześcijańska grupa zadeklarowała już bardzo wyraźny zwrot w stronę muzyki nowo falowej, czasami o bardziej pop rockowym brzmieniu, jednak nie zabrakło w tym wszystkim jeszcze i odrobiny dawnej hard rockowej energii. Jest to jednak ostatnia płyta tego zespołu, którą mógłbym polecić fanom wspomnianego hard rocka. Następne wydawnictwa opisywanej tu grupy także są świetne, ale jednak już lżejsze brzmieniowo. To już taki sympatyczny dla słuchacza pop rock w lekko nowo falowej otoczce. Dlatego skupmy się na wydawnictwie z roku 1982, które tym razem ukazało się nakładem wytwórni Roof Top Records. Tutaj usłyszymy już wyraźny zwrot w stronę muzyki nowo falowej, jednak gdzieniegdzie ze wciąż wyraźnie słyszalnymi akcentami klasycznego rocka czy hard rockowego czadu. Jednak ostrzejsze brzmienia usłyszymy nie od razu. Całość zaczyna się od przebojowej kompozycji nowofalowej, czy nawet bardziej typowo popowej pod tytułem "Two Masters". Mimo wszystko jest to naprawdę świetne otwarcie, charyzmatyczna i obdarzona przez Pana Boga wspaniałym głosem Sandie Brock, udowodniła, że doskonale czuje się i w takiej estetyce. Drugi utwór to już typowy przykład radosnej twórczości nowo falowej i nosi tytuł "New Revolution". Tutaj za wokale odpowiada z kolei jeden z trzech utalentowanych wokalistów zespołu. Nieco bliżej klasycznego rocka, jesteśmy dopiero w pięknej balladzie pod tytułem "Long Hard Fight". Także ją wykonał jeden z wokalistów zespołu. Następnie przechodzimy do bardzo ciekawej kompozycji pod tytułem "Jungle Music" której jednak znów bliżej do nowej fali. Tutaj możemy posłuchać bardzo fajnych harmonii wokalnych, gdzie męskie głosy, mieszają się damskim wokalem. Nie da się ukryć, że jest to najlepiej zrealizowany i brzmiący album ze wszystkich dotychczas zrecenzowanych płyt tego zespołu, brzmienie zespołu zyskało więcej przestrzeni, stało się bardziej dopracowane. Kolejną bardzo ciekawą kompozycją jest także pop rockowy "Wall Of Love". Tutaj za wokale odpowiada czarująca Sandie Brock. Mimo wszystko właśnie przebrnęliśmy przez połowę płyty, a obiecanego hard rocka jakoś na razie nie słychać, nie oznacza to jednak, że jest to mniej ciekawy krążek od poprzednich. Nieco dawniejszej hard rockowej energii znajdziemy dopiero w utworze "Cheap Talk", jest ona jednak wymieszana z muzyką nowo falową i pop rockową chwytliwością. Mimo wszystko to nie jest żaden zarzut z mojej strony, gdyż twórczość zespołu na tej płycie jest naprawdę przebojowa i słuchając jej, jej odbiorca naprawdę świetnie się bawi. Nawet jeśli utwór nosi tytuł "Sudden Death", zaczyna się on w dziwnym, pokręconym, ale i niezwykle intrygującym stylu, a po czasie przechodzi na chwilę w czadowego hard rocka i łagodnieje. W tym miejscu mamy do czynienia z prawdziwą progresywną rock-operą, godną twórczości brytyjskiej grupy QUEEN. Także i w tej kompozycji usłyszymy ciekawe partie wokalne zarówno męskie, jak i żeński w wykonaniu niezwykle utalentowanej Sandie. Ciężko się także nie zachwycić prześliczną nastrojową balladą AOR pod tytułem "Come Jesus Come". Także i ją brawurowo wykonała Sandie Brock. Jak widać, jest to naprawdę bardzo ciekawy i urozmaicony stylistycznie album. Moich słów dowodzi także hard rockowy utwór pod tytułem "Cog In The Wheel". Został on wykonany głównie przez jednego z trzech wokalistów, jednak pojawia się w chórkach także i głos żeński, jak i pozostałych członków zespołu. Już na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze progresywnie hard rockowy utwór pod tytułem "Treeplanter Stomp". Po wszystkim słuchacz pozostaje z naprawdę dużym niedosytem na więcej, tak wspaniałej muzyki. Naprawdę nie ma znaczenia czy to pop rock, AOR, progresja, nowa fala, czy hard rock, czegokolwiek by ten zespół na tym krążku nie wykonał, to wszystko jest naprawdę wielkim ponadczasowym arcydziełem. Polecam Państwu ten ponadidealny album bardzo serdecznie. Także i on zasługuje na miano w prawdziwej perły w koronie Chrześcijańskiego rocka. Ten album brzmi znakomicie i w mojej ocenie o wiele lepiej od poprzednich, chociaż zespół zmienił inżyniera. Tym razem w tej roli wystąpił Thom Roy, znany z produkcji nagrań takich grup jak DANIEL AMOS, THE LIFESAVORS a po czasie także ostrzejszych zespołów jak TOURNIQUET czy DIE HAPPY. Tom w roli inżyniera spisał się więc doskonale, za produkcję płyty odpowiadają także znany także ze współpracy przy poprzednim krążku opisywanej tu grupy Jim Palosaari i Jonathan David Brown. Świetne brzmienie to jednak na nic by się nie zdało, gdyby nie olbrzymi talent zespołu, który tu pokazał ogromną dojrzałość, jak i talent kompozytorski. Określenie prawdziwe ponadidealne arcydzieło jest więc jak najbardziej uzasadnione.
Album nagrano w składzie:
Sandie Brock – Wokal
Bob Hardy – Wokal
Bruce Wright – Gitara
Owen Brock – Gitara (THE CAUSE...)
Rob Martens – Gitara basowa, wokale w tle (DON WHARTON...)
Matt Spransy - Klawisze (THE SHEEP...)
David Holmes – Perkusja, wokal
Spis utworów:
1. Two Masters
2. New Revolution
3. Long Hard Fight
4. Jungle Music
5. Wall Of Love
6. Cheap Talk
7. Sudden Death
8. Come Jesus Come
9. Cog In The Wheel
10. Treeplanter Stomp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.