Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


sobota, 12 sierpnia 2023

V8 - El fin de los inicuos (1986)


Moja ocena: 10/10
Jest to album Chrześcijański, jednak w wykonaniu bardziej świeckiej grupy. Zespół V8 powstał w roku 1979 w Buenos Aires w Argentynie. Szybko zyskał sobie miano grupy kultowej, złożyła się na to naprawdę dobra muzyka i świetni muzycy, jednak jeśli chodzi o teksty, był to zespół, który raczej nie miał zbyt wiele dobrego do powiedzenia. Sytuacja zmieniła się jednak gdy trzech z czterech członków (wszyscy z wyjątkiem Ricardo Iorio) nawrócili się na Chrześcijaństwo. Odzwierciedlają to teksty zespołu, większość z nich stanowi jawne wyznanie wiary Chrześcijańskiej, a reszta tekstów jest o miłości i przebaczeniu. Opisywana tu płyta była więc jedną z pionierskich płyt heavy/speed metalowych promujących Chrześcijańskie teksty, nie tylko u siebie w kraju, ale i na świecie! Produkcja tego materiału nie należy jednak do najlepszych, ale naprawdę nie można się tego czepiać, w momencie, kiedy ma się do czynienia z tak ważnym albumem. Tutaj ważna jest sama muzyka, która z kolei jest na najwyższym poziomie. Album zaczyna się od świetnej szalonej kompozycji heavy/speed metalowej pod tytułem "La gran ramera". Jest to naprawdę świetne otwarcie albumu w tym gatunku. Następnie muzycy nie zwalniają tempa i kontynuują czadową zabawę wraz z heavy/speed metalowym utworem pod tytułem "Ciega ambición". Na tym nie koniec rozpędzonych i naprawdę czadowych utworów bowiem jako kolejny występuje kolejny szalony kawałek pod tytułem "No enloqueceré". Jest to szalona kompozycja utrzymana tak samo, jak poprzednie w stylu heavy/speed metalu. Dopiero następny utwór nieco zwalnia tempo, prezentując już muzykę w tradycyjnie heavy metalowym stylu "El vivo sustento del inquisidor". Był to naprawdę dobry zabieg, by nieco przełamać, ten szalony speed metalowy maraton, czymś nieco wolniejszym, dzięki temu udało się uniknąć efektu zbytniej powtarzalności. Dlatego także kolejny utwór prezentuje typowo heavy metalowe oblicze, bez ucieczek w szalone gonitwy i nosi tytuł "Antes que los viejos reyes". Na krążku nie zabrakło także i bardziej balladowych brzmień. Właśnie od pięknej akustycznej ballady, zaczyna się po czasie już przechodzący w heavy metal utwór pod tytułem "Salmo nº 58 (según "No destruyas" de David). Mimo wszystko już ta chwila spokoju i wyciszenia wystarczyła, by ta cięższa część utworu zrobiła jeszcze większe wrażenie. Dopiero teraz muzycy powrócili do speed metalu w tytułowym utworze "El fin de los inicuos". Pamiętam, jak pisałem podczas recenzji pierwszego albumu grupy BLOODGOOD nagranego, mniej więcej w tym samym czasie, na pewno w tym samym roku, że to oni nagrali pierwszy Chrześcijański utwór speed metalowy. Pierwszy w historii gatunku. Jednak wystarczy posłuchać tej płyty, by znów zadać sobie pytanie, czy palma pierwszeństwa nie powinna być przyznania obydwu tym grupom jednocześnie? A może nawet jednak bardziej się ona należy grupie V8? Tym bardziej że nie mam pewności, kiedy dokładnie ukazał się album grupy V8, przed czy po debiucie BLOODGOOD, który jednak w większości był bardziej melodyjny, dlatego powiem może inaczej. Zespół z USA był pierwszym w historii Chrześcijańskiego metalu, który nagrał tak szybki kawałek, a V8, choć nagrało w 100% Chrześcijański album, jest jednak grupą świecką, której wcześniejsze albumy z moją wiarą nie miały nic wspólnego. Biorąc jednak pod uwagę, że ten krążek jest jednak także bardzo ważny, jeśli chodzi o historię i ma również niezaprzeczalnie wielkie znaczenie w rozwoju Chrześcijańskiego metalu, pomijając świecką przeszłość jego poprzedniczek, uważam, że zasługuje on na miano najbardziej pionierskiego w swym stylu, razem z nagraniami STRYPER, czy BLOODGOOD. Wróćmy jednak do samej muzyki, bo ta świetna płyta metalowców z Argentyny jeszcze się nie skończyła, chociaż właśnie teraz dotarliśmy już do przedostatniej kompozycji. Muzycznie otrzymujemy tu znów ciekawy heavy/speed metal, a jej tytuł to "Trágico siglo". Jest to kolejna wspaniała kompozycja, która udowadnia, że o wielkim wkładzie V8 w rozwój Chrześcijańskiego metalu zapominać nie można! Przechodząc już do samego końca płyty, to zespół ją zakończył jeszcze heavy metalową kompozycją pod tytułem "Reina ciega". Na tym ta niezwykle ciekawa płyta się kończy, która pomimo niedostatków brzmieniowych i tak stanowi w mojej ocenie ponadczasowy album ponadidealny. Polecam bardzo serdecznie, wspaniała klasyka.
Album nagrano w składzie:
Alberto Zamarbide - Wokal (LOGOS, W.C., ZAMARBIDE, PRIMAL...)
Miguel Roldán - Gitara (LOGOS, RIGEL, CRUEL ADICCIÓN, GUARNICIÓN...)
Ricardo Iorio - Gitara basowa (LETAL, HERMÉTICA, ALMAFUERTE, RICARDO IORIO, IORIO Y FLAVIO, IORIO...)
Adrián Cenci - Perkusja (AGUA PESADA, 14-22, LOGOS, A.L.M.A.S., ALMATICA...)
Alejandro Sganga - Skrzypce (MORON ORCHESTRA, NA FIANNA, THE SHEPERDS, DOLMEN, SALTA LA BANCA...)
Claudio Martinez - Emulator (ESPIRITU, ENSAMBLE MUSICAL DE BUENOS AIRES, CELESTE CARBALLO, GIT, NITO MESTRE, DULCES 16, MARIA ROSA YORIO...)
Spis utworów:
1. La gran ramera
2. Ciega ambición
3. No enloqueceré
4. El vivo sustento del inquisidor
5. Antes que los viejos reyes
6. Salmo nº 58 (según "No destruyas" de David)
7. El fin de los inicuos
8. Trágico siglo
9. Reina ciega

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.