Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


czwartek, 7 grudnia 2023

EL RELOJ - El Reloj (1975)


Moja ocena: 10/10
Jednym z pierwszych i niewątpliwie najciekawszych reprezentantów świeckiej sceny progresywnie hard rockowej lat 70. w Argentynie jest grupa EL RELOJ. Później ten zespół będzie grał nawet i heavy/power metal, ale nie uprzedzajmy faktów. Na razie skupmy się na historii. Zespół ten powstał w 1970 roku w Lomas del Mirador w aglomeracji Buenos Aires. Już w roku 1973 zadebiutował na płycie pierwszym singlem pod tytułem "El Mandato / Vuelve el día a reinar". Materiał ten przyniósł od samego początku świetnie wykonaną muzykę hard&heavy. Już rok później muzycy wydali drugiego singla pod tytułem "Alguien más en quién confiar / Blues del atardecer". Tym razem z muzyką trochę bardziej osadzoną w bluesie, jednak ze wciąż z prawdziwie hard rockowym charakterem. Te kawałki zresztą znalazły się później także i na opisywanym w tej chwili albumie, choć w nieco innej wersji. Warto wspomnieć, że grupą od samego początku zainteresowała się amerykańska wytwórnia RCA, co oznacza, że ten zespół jest naprawdę ciekawy i wart poświęcenia mu trochę miejsca na tej stronie. Także i ten album został wydany przez tę firmę. Płyta pod tytułem "El Reloj" co oznacza po hiszpańsku zegar, również przyniosła bardzo ciekawy materiał będący wypadkową rocka progresywnego, hard rocka i wczesnego heavy metalu. Chociaż zespół reprezentuje świecką scenę muzyczną, to nie znalazłem na tej płycie żadnych podejrzanych, czy niebezpiecznych dla Chrześcijan tekstów, dlatego już teraz mogę ją Państwu bardzo serdecznie polecić. Dzieje się tu naprawdę dużo ciekawego, czego dowodzi już pierwsza kompozycja. Początek płyty zaczyna się od utworu "Obertura / El viejo Serafín". Mamy tu ciekawe intro, które płynnie przechodzi w progresywnie hard rockowo, heavy metalowy utwór. Zaraz potem jest, jeszcze ciekawiej bowiem muzycy prezentują kolejną bardzo ciekawą kompozycję pod tytułem "Más fuerte que el hombre". Tym razem osadzoną w bardziej progresywnie hard rockowym stylu. Następny na płycie jest utwór pod tytułem "Hijo del sol y la Tierra". Jest to kolejna świetna hard rockowa kompozycja ta tym krążku. Po wszystkim przechodzimy do monumentalnych organowych brzmień we wstępie do kolejnej kompozycji hard&heavy pod tytułem "Alguien más en quién confiar". Już niemalże na sam koniec jako przedostatni na płycie występuje bluesowy utwór, przechodzący po czasie w doskonałą kanonadę perkusyjną pod tytułem "Blues del atardecer". Muzycy postanowili jednak zakończyć całość w nieco bardziej czadowym stylu, prezentując dynamiczną kompozycję łączącą progresję z energetycznym hard rockiem pod tytułem "Haciendo blues y jazz". Dlatego mogę bardzo serdecznie zarekomendować tę niesamowicie ciekawą płytę, zwłaszcza dla wszystkich fanów brzmień lat 70. i pionierów hard rocka i heavy metalu z DEEP PURPLE i URIAH HEEP na czele. Warto także dodać, że powstało wiele ciekawych reedycji tej płyty z bonusami. Należą do nich kompozycje z singli opisanych na początku recenzji tejże płyty.
Album nagrano w składzie:
Eduardo Frezza - Wokal, gitara basowa (VIVENCIA...)
Osvaldo Zabala - Gitara (DR. HYDE..)
Fernando Gardi - Gitara, wokal
Luis Valenti - Organy Hammonda, wokale w tle (PAPPO'S BLUES, DESTROYER, VOX DEI (Arg)...)
Juan Espósito - Perkusja (PAPPO'S BLUES, PAPPO, BOXER, PAPPO Y HOY NO ES HOY, ALMAFUERTE...)
Spis utworów:
1. Obertura / El viejo Serafín
2. Más fuerte que el hombre
3. Hijo del sol y la Tierra
4. Alguien más en quién confiar
5. Blues del atardecer
6. Haciendo blues y jazz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.