Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


czwartek, 29 lutego 2024

BARREN CROSS - Rattle Your Cage (1994)


Moja ocena: 10/10
Po wielu sukcesach zarówno wydawniczych, jak i koncertowych, zespół podjął decyzję o rozwiązaniu. W 1990 roku Mike Lee opuścił BARREN CROSS i skupił na grupie BAREBONES. Z tamtą grupą wydał jedynie jedną płytę i oszałamiającej kariery nie zrobił. Po tym, jak Michael Lee realizował inny projekt, wokalista Vincent Van Voltenburg, znany również jako Vin Van Volt, z kwartetu FULL ARMOR, został w tym czasie nowym wokalistą w BARREN CROSS. Można go było usłyszeć podczas występów na żywo na trasie „State of Control World Tour” w 1990 r., która obejmowała wyprzedane koncerty w Irlandii, Niemczech, Austrii i USA. Wkrótce po zakończeniu światowej trasy koncertowej w 1990 r. nowy skład z, miał rozpocząć pisanie kolejnej płyty, która mogła zawierać piosenkę Vin Van Volta pod tytułem „Pain Reliever”. Zarówno ten utwór, jak i nowe brzmienie zespołu, zostały dobrze przyjęte przez publiczność podczas wspomnianej trasy koncertowej. Jednak zapowiadana płyta w nowym składzie nigdy nie powstała, a BARREN CROSS ogłosił przerwę w działalności. Zespół powrócił na sceny dopiero w roku 1994. W tym samym roku wydał także nową płytę, a fani mogli się cieszyć najsilniejszym składem zespołu, znanym z wcześniejszych koncertów, jak i nagrań. Za mikrofonem stanął znów Mike Lee. Doszło jednak do sporych rewolucji, jeśli chodzi o styl muzyczny zespołu. Tym razem muzycy odeszli od stylu z lat 80. na rzecz troszkę bardziej aktualnych brzmień dla lat 90. Zmieniło się także wydawnictwo. Ten album został wydany przez Chrześcijańską firmę wydawniczą Rugged Records. Pomimo wielu zmian, muzykom udało się jednak po raz kolejny nagrać naprawdę świetny album. Może już nie tak ponadidealny, jak wydawnictwa z lat 80., ale wciąż naprawdę bardzo dobry. W mojej ocenie jest to płyta idealna, ponieważ naprawdę zachwyca zarówno dobrym materiałem, jak i naprawdę świetną produkcją. Tutaj także i nie brakuje prawdziwego czadu, jednak czasami brak mi tu gdzieniegdzie tych klasycznych, ponadczasowych gitarowych riffów, których naprawdę było sporo na poprzednie albumach. Choć i tu nie brakuje naprawdę świetnych kompozycji. Przykładem może być dość chwytliwy utwór hard&heavy pod tytułem "Rattle Your Cage". Nie można zaprzeczyć, że styl wokalny frontmana Mike'a Lee przypominający styl wokalisty IRON MAIDEN, wciąż został tu zachowany, ale muzycznie jesteśmy już zupełnie gdzie indziej, w mojej ocenie nieco bliżej estetyki GUNS N' ROSES, ale też nie do końca. Drugi utwór pod tytułem "Here I Am" jest zdecydowanie bardziej nastawiony na heavy metal, który nabiera nieco więcej melodyjności w refrenach. Kolejna kompozycja pod tytułem "Unsuspecting" także utrzymana jest w heavy metalowej estetyce, jest to dość ostry utwór, ale także i naprawdę chwytliwy. Warto tu zwrócić także uwagę na świetne tym razem bardziej zadziorne wokale, które wykonał Mike Lee. Nieco melodyjniejsze brzmienia naprawdę chwytliwego heavy metalu muzycy zaprezentowali z kolei w utworze pod tytułem "No Time to Run". Zwłaszcza refreny kojarzące się nieco z dokonaniami IRON MAIDEN są tu naprawdę chwytliwe. Kolejny utwór z kolei stanowi doskonały portret metalowej estetyki lat 90. i nosi tytuł "Sick". Mike Lee bardziej tu krzyczy, a riffy gitarowe są tu dość proste, co nie zmienia faktu, że pomimo wszystko naprawdę ostre, wszystko uzupełniają dodatkowo dość chwytliwe refreny. Na płycie nie zabrakło jednak ciekawej melodyjnie hard rockowej ballady pod tytułem "Somewhere Far Away". Łączy ona w sobie piękną akustyczną balladową melodię, z ostrzejszymi bardzo optymistycznymi w swoim charakterze hard rockowymi refrenami. Do naprawdę ostrych heavy metalowych brzmień powracamy jednak bardzo szybko w następnej kompozycji pod tytułem "Feed the Fire". Ach ten Mike Lee za mikrofonem, po prostu mistrzostwo interpretacji zarówno muzyki, jak i tekstu! Po wszystkim jednak powracamy do spokojniejszych brzmień, wraz z nastrojową balladą pod tytułem "Let It Go Let It Die". Następna kompozycja przynosi z kolei chwytliwe brzmienia hard&heavy i nosi tytuł "Time for Love". Nie da się zaprzeczyć, że jest to naprawdę bardzo chwytliwy album, by nie powiedzieć, że czasami nawet lekko komercyjny, dzięki czemu nowa formuła zespołu wciąż jest bardzo atrakcyjna. To, co należy tu także pochwalić to fakt, że muzycy nie ugięli się tu modzie na brzmienia z Seattle, pozostając przy heavy metalu, czasami wędrując w stronę hard rocka, co też jest bardzo ciekawe, ponieważ wcześniej ten zespół trzymał się raczej zdecydowanie bardziej tradycyjnych brzmień ciężkiego metalu. Hard rockowe utwory w wykonaniu BARREN CROSS są jednak także bardzo warte uwagi. Naprawdę ciężko się dobrze nie bawić w rytm chwytliwej kompozycji "J.R.M.". Tutaj nawet znajdziemy odrobinę ze stylu AEROSMITH. Dowodzi to naprawdę bardzo szerokich horyzontów muzycznych i inspiracji członków tego zespołu. Kolejnym utworem dowodzącym jak bardzo ciekawy i urozmaicony materiał muzycy postanowili nam tu zaprezentować, jest, przepiękna ballada w stylu AOR pod tytułem "Your Will". Jest to jedna z najśliczniejszych ballad, jakie w ogóle kiedykolwiek zostały nagrane. Na sam koniec zespół pozostawił jeszcze świetną dość melodyjną kompozycję heavy metalową pod tytułem "Midnight Son". Polecam Państwu ten album bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Mike Lee - Wokal, gitara (ROCK POWER PRAISE, BARE BONES, MIKE LEE, SANXTION, LIBERTY N' JUSTICE, WORLDVIEW, GALE FORCE...)
Ray Parris - Gitara
Jim LaVerde - Gitara basowa (SANCTUARY PRAISE, METAL PRAISE, P.K. MITCHELL, PAUL FALZONE, ANEMIA, TRYTAN...)
Steve Whitaker - Perkusja
Spis utworów:
1. Rattle Your Cage
2. Here I Am
3. Unsuspecting
4. No Time to Run
5. Sick
6. Somewhere Far Away
7. Feed the Fire
8. Let It Go Let It Die
9. Time for Love
10. J.R.M.
11. Your Will
12. Midnight Son

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.