Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


niedziela, 7 lipca 2024

METATRONE - La mano potente (2006)


Moja ocena: 10/10
We Włoszech w latach 1997-2001 działała grupa METAFORA, w 2001 zmieniła ona jednak nazwę na METATRONE. Według zespołu nazwa ta oznacza „metafizyczny tron Pana Boga”. Wydany w roku 2006 roku album "La mano potente" okazał się prawdziwym ponadczasowym i ponadidealnym arcydziełem progresywnego heavy/power metalu z Chrześcijańskim przekazem. Nim jednak je opiszę, wspomnę, że opisywana w tej chwili grupa powstała w Katanii, na Sycylii, to co należy bardzo docenić to fakt, że prezentuje ona Katolicki przekaz w swoich tekstach. Jeśli chodzi zaś o samą muzykę i produkcję tego krążka, to na pochwałę zasługuje bardzo klasyczny materiał czerpiący z tradycji gatunku, oraz wspaniałe brzmienie również nawiązujące do wspaniałych tradycji lat 80. i 90. XX wieku. Myślę, że więcej słów wstępu nie potrzeba, skupmy się więc na wszystkich fantastycznych utworach, jakie możemy na tym naprawdę rewelacyjnym krążku usłyszeć. Krążku, który jest prawdziwym arcydziełem w swoim gatunku. Krążek zaczyna się od bardzo optymistycznej melodyjnie heavy metalowej kompozycji pod tytułem "I colori del sole". Po tak przebojowym wstępie grupa prezentuje kolejne arcydzieła. Tego, że moje słowa nie są wcale przesadzone, dowodzi także bardzo chwytliwy utwór heavy metalowy pod tytułem "Il Centro Della Nostra Unione". Także i on należy do naprawdę melodyjnych. Następnie muzycy prezentują prześliczną, choć króciutką balladę pod tytułem "Ave Maria". Stanowi ona poniekąd preludium do następnej kompozycji opisywanego w tej chwili zespołu. Mowa dość chwytliwej melodyjnie heavy metalowej kompozycji "Il Principe Della Strada". Jeśli chodzi o elementy progresji, to są one na tym krążku jeszcze bardzo nieśmiałe i stanowią jedynie delikatnie wplecione akcenty, do głównie bardzo melodyjnej muzyki zespołu. Melodii nie brak także w power metalowym utworze pod tytułem "La via migliore". Choć powoli zbliżamy się do końca tego wspaniałego krążka, to zespół przygotował jeszcze dwie naprawdę bardzo ciekawe kompozycje. W przypadku przedostatniej mamy do czynienia z muzyką heavy/power metalową, gdyż właśnie w tym stylu jest utrzymany utwór pod tytułem "La Roccia". Także i w nim nie brak charakterystycznej dla opisywanego w tej chwili zespołu melodyjności. Album kończy jeszcze instrumentalna kompozycja pod tytułem "Coelacanthus". Za wydanie tego bardzo ciekawego krążka w pełnej wersji odpowiada wydawnictwo TRP Music. Nieco łatwiej będzie jednak znaleźć jego okrojoną do siedmiu kompozycji wersję wydaną przez Rockshots Records. Obydwie wytwórnie działają głównie na rynku włoskim, ale w sieci nie powinno być problemu ze znalezieniem wydanych przez nie płyt, jak i z ich zakupem. Naprawdę polecam poszukać tej płyty i ją zakupić. Także i ten krążek należy do tych, które zdają się trwać nieco za krótko. Naprawdę osiem, siedem kompozycji wydaje się, być stanowczo niewystarczające, zwłaszcza gdy każda z nich jest naprawdę warta uwagi. Na szczęście zespół na swój drugi krążek nie kazał czekać swoim fanom zbyt długo. Drugi album opisywanej tu grupy ukazał się jeszcze w tym samym roku i przyniósł już o wiele więcej naprawdę ciekawej muzyki. O tym wszystkim napiszę jednak już innym razem w osobnej recenzji. Na chwilę obecną rekomenduję zapoznać się z tym oto debiutanckim arcydziełem grupy METATRONE, gdyż należy ono do naprawdę bardzo jasnych pereł w koronie Chrześcijańskiego metalu.
Album nagrano w składzie:
Jo Lombardo - Wokal (ORION RIDERS, HYPERSONIC, ANCESTRAL, GABRIELS...)
Stefano Calvagno - Gitara (GABRIELS...)
Virgilio Ragazzi - Gitara basowa
Tony Zappa - Perkusja (ORION RIDERS...)
Davide Bruno - Klawisze (HYPERSONIC, ENZO AND THE GLORY ENSEMBLE, ASTRALIUM...)
Spis utworów:
1. I colori del sole
2. Il centro della nostra unione
3. Ave Maria
4. Il principe della strada
5. La via migliore
6. La roccia
7. Veni Creator Spiritus
8. Coelacanthus

sobota, 6 lipca 2024

WEAPONS OF GOD - Weapons of God (2019)


Moja ocena: 10/10
Ta bardzo ciekawa grupa powstała w USA w Middletown w stanie Ohio w roku 2014, na bazie zespołu DREAMS OF SERENITY działającego w latach 2011-2012. Na swój pierwszy krążek już jako WEAPONS OF GOD muzycy kazali poczekać swoim fanom do roku 2019. Jednak kiedy on się w końcu ukazał, okazał się prawdziwym arcydziełem Chrześcijańskiego heavy/power metalu czerpiącego z najlepszych wzorców lat 80. XX wieku. Nie brak tu naprawdę chwytliwych utworów, jak i tych naprawdę czadowych. Nie brak także naprawdę wspaniałych gitarowych riffów. To wszystko czyni z tej płyty prawdziwe arcydzieło, które naprawdę warto posiadać w swojej płytowej kolekcji obok innych wspaniałych wydawnictw muzycznych. Aby udowodnić, że wcale nie przesadzam, z tym arcydziełem, przejdę już do opisu jego zawartości. Gwarantuję, że jest ono naprawdę bardzo ciekawe. Album zaczyna się od razu z czadem od heavy/power metalowej kompozycji pod tytułem "Are You Ready?". Ciężko wyobrazić sobie lepsze otwarcie płyty w tym gatunku. Chociaż w tym przypadku możemy już mówić nawet o heavy/speed metalu. Druga kompozycja zespołu pod tytułem "Call Your Name" należy z kolei do tych bardziej chwytliwych i utrzymana jest w stylu tradycyjnego heavy metalu. Wszystko to sprawia, że muzycy od razu robią naprawdę dobre wrażenie. Świetnych gitarowych riffów i chwytliwości nie brak także w czadowym heavy metalowym utworze pod tytułem "Glory and the Power". To klasyczne brzmienie, ten wspaniały charakter przywodzący na myśl klasyków gatunku, to prawdziwa rewelacja. Następną taką kompozycją jest "Ghost" zaczynający się od balladowego wstępu, lecz po czasie utrzymany już w stylu heavy metalowym pasującym do reszty zawartości opisywanego tu krążka. Powstał nawet do niego teledysk łączący nagrania wideo zespołu z tekstem, poprzednia kompozycja zespołu także doczekała się swojego wideoklipu jednak tylko w prostej wersji tekstowej. Swojego teledysku łączącego zarówno nagrania wideo oraz zdjęcia, jak i tekst doczekał się także heavy metalowy utwór pod tytułem "Heaven Can't Wait". Pomimo iż jest on naprawdę ciężki, to jednak znajdziemy w nim także i odrobinę melodii w refrenach. Po wszystkim przechodzimy do heavy/power metalowej kompozycji pod tytułem "Simple Solution". Jest to wspaniały reprezentant amerykańskiej szkoły tego gatunku, dzięki czemu nie jest to typowa europejska potupajka jakich wiele. Następnie z kolei przechodzimy do nieco melodyjniejszej pół ballady heavy metalowej pod tytułem "Saving Grace". Na tym jednak nie koniec prawdziwych rewelacji i zespół ma przygotowane jeszcze odrobinę naprawdę wspaniałej, ponadczasowej muzyki. Przykładem może być heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Anger". Powoli jednak zbliżamy się do końca tego naprawdę wspaniałego i ponadidealnego muzycznie albumu. Już jako przedostatni na krążku występuje heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Weapons of God". Także i on doczekał się klipu tekstowego. Na sam koniec muzycy pozostawili jednak balladę pod tytułem "Fade Away". Tym razem muzycy zaczerpnęli inspiracji z klasycznego rocka opartego na bluesowej tradycji. W tym utworze można także zauważyć i odrobinę zainteresowania estetyką southern rockowych ballad, uzupełnioną dodatkowo odrobiną lekko psychodelicznego stylu zainspirowanego z kolei twórczością i stylem Carlosa Santany w wykonaniu gitarzysty solowego. Także i ta płyta należy do tych, które mogłyby trwać nieco dłużej, ponieważ każda z wykonanych tu kompozycji jest naprawdę doskonała. Polecam ten wspaniały muzycznie krążek wszystkim fanom tradycyjnego metalu.
Album nagrano w składzie:
Steve McGowan - Wokal, gitara (MAZAFAKT, DREAMS OF SERENITY...)
Leon Black - Gitara, wokal
Ed Girard - Gitara basowa (COMMON SOCIAL PHENOMENON, FOUR STAR REVIVAL...)
Greg Alan - Perkusja
Spis utworów:
1. Are You Ready?
2. Call Your Name
3. Glory and the Power
4. Ghost
5. Heaven Can't Wait
6. Simple Solution
7. Saving Grace
8. Anger
9. Weapons of God
10. Fade Away

czwartek, 4 lipca 2024

BLACK FATE - Deliverance of Soul (2009)


Moja ocena: 10/10
Ta niezwykle ciekawa grupa powstała w 1990 roku w Grecji w mieście Larissa w Tesalii. Zespół wykonuje melodyjny heavy metal, power metal oraz metal progresywny. Jego historia rozpoczęła się pod nazwą METAL INVADERS pod koniec lat 80. Na początku lat 90. muzycy postanowili zmienić nazwę właśnie na BLACK FATE. Choć jest to świecki zespół, to jego drugi album długogrający jest naprawdę przyjazny Chrześcijaństwu. Do tego stopnia, że jego reedycje wydała firma Ulterium Records, specjalizująca się w promocji grup Chrześcijańskich. Pierwotnie wydaniem tego krążka zajęła się firma wydawnicza Asiral. Myślę, że więcej słów wstępu nie potrzeba i możemy już przejść do opisu jego zawartości muzycznej. Przyjrzyjmy się więc wszystkim utworom, jakie możemy na tej wspaniałej płycie usłyszeć. Krążek zaczyna się od intro pod tytułem "Children of Aniramas". Jest bardzo elektroniczne, ale po wszystkim przechodzimy już do naprawdę świetnego metalu. Dowodzi tego melodyjnie heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Dying Freedom". Nie brak tu i odrobiny progresji. Kolejny utwór pod tytułem "Blood Red Sky" również jest utrzymany w formie melodyjnego heavy/power metalu. Bardzo duży nacisk należy tu położyć na słowo melodyjny. Dotyczy to także bardzo klimatycznego, progresywnie power metalowego utworu pod tytułem "Angry Silent Scream". Także i ta kompozycja należy do tych bardzo ciekawych. Następny utwór zespołu pod tytułem "The Conscience of the Brave" jest z kolei utrzymany w formie nieco melodyjniejszego heavy metalu. Na tym jednak nie koniec naprawdę ciekawej muzyki. Moich słów dowodzi melodyjna kompozycja hard&heavy pod tytułem "Rain of Paradise". Nieco ostrzej robi się dopiero pod koniec utworu. Warto w nim zwrócić uwagę na świetne solo gitarowe. Kolejną świetną kompozycją łączącą chwytliwą melodię, z heavy metalowym czadem jest "If the Silence Was Gray". Bardzo podobają mi się tu wspaniałe refreny. Oprócz świetnych gitarzystów opisywana tu grupa może się poszczycić równie utalentowanym wokalistą. Na płycie nie zabrakło także uroczej ballady pod tytułem "Wicked". Jednak by nie było zbyt delikatnie, zaraz potem powracamy, do nieco ostrzejszych brzmień. Ostrzejszych, bo heavy metalowych, ale jednak wciąż bardzo melodyjnych w bardzo ciekawym utworze pod tytułem "Thorn in My hand". Klawisze i orkiestracje nadają całości nieco bardziej progresywnego charakteru. Następny utwór także jest bardzo melodyjny. Mowa o melodyjnie heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Inner Warning of My Soul". Tutaj także warto zwrócić uwagę na świetne solówki gitarowe. Jednak jeszcze bardziej interesujący jest melodyjnie heavy metalowy utwór pod tytułem "Fallen". Jest też o wiele bardziej chwytliwy. Ta płyta także należy do tych, które mogłyby zawierać trochę więcej naprawdę świetnych utworów, najlepiej w postaci bardziej chwytliwego heavy metalu. Słychać tu duże inspiracje klasyką melodyjnej odmiany tego gatunku, ale i zainteresowanie nowszymi trendami w metalu. Wszystko jednak jest podane w bardzo atrakcyjnej formie i zasługuje na prawdziwe uznanie. Naprawdę nie brak tu ponadczasowych utworów, a całość zachwyca ponadidealną jakością wykonania. Polecam ten album bardzo serdecznie, wszystkim tym którzy szukają odrobiny świeżości w metalu, przy zachowaniu jednak naprawdę dużego szacunku dla nieśmiertelnej klasyki gatunku.
Album nagrano w składzie:
Vasilis Georgiou - Wokal (VICTIMS REBORN, DESTINY DAWN, INNOSENSE, THE CHRONICLES PROJECT, SUNBURST, PROJECT AEGIS...)
Elias Tsintzilonis - Gitara (OBLIVION, THIRTY FATES...)
Giannis Theologi - Gitara
Albertos Oikonomou - Gitara basowa (CURSE...)
Nikos Tsintzilonis - Perkusja (GALLOWS TREE, X-VITAL, THIRTY FATES...)
Achileas Mochioulis - Klawisze
Spis utworów:
1. Children of Aniramas
2. Dying Freedom
3. Blood Red Sky
4. Angry Silent Scream
5. The Conscience of the Brave
6. Rain of Paradise
7. If the Silence Was Gray
8. Wicked
9. Thorn in My hand
10. Inner Warning of My Soul
11. Fallen

środa, 3 lipca 2024

SEPTER - Transgressor (2003)


Moja ocena: 10/10
Amerykański zespół SEPTER należy do reprezentantów świeckiej sceny metalowej, ale jego teksty są przyjazne Chrześcijaństwu. Przekaz zespołu dotyczy tematów zarówno religijnych, jak i życiowych. Opisywana tu grupa powstała w Chicago w stanie Illinois w roku 1991, pierwszy longplay wydała jednak wiele lat później, bo dopiero w roku 2003. Przyniósł on muzykę heavy metalową, czerpiącą z klasyki wspomnianego gatunku. Bardzo ciekawy materiał z opisywanego tu krążka został skomponowany z resztą jeszcze we wczesnych latach 80. i wykonywany był wtedy przez zespół TRANSGRESSOR. Stąd też taki tytuł opisywanej w tym momencie płyty. Grupę SEPTER tworzy między innymi dwóch muzyków ze wspomnianego zespołu TRANSGRESSOR. Są to gitarzysta Orest "Hawk" Dziatyk i wokalista Kevin Truell. Krążek ten ma więc taki trochę sentymentalny charakter, mający na celu przypomnienie repertuaru mniej znanej, ale naprawdę ciekawej grupy sprzed lat, który zachował się jedynie na dość kiepsko brzmiącej taśmie demo. Nagranie wszystkiego od nowa było znakomitym pomysłem, dzięki czemu całość brzmi o wiele lepiej, przy zachowaniu tradycyjnie heavy metalowych wzorców obranych przed laty w poprzednim zespole. Muzyka grupy TRANSGRESSOR jest naprawdę ponadczasowa i nawet w wykonaniu SEPTER do dziś robi znakomite wrażenie. Dowodzi tego już pierwszy heavy metalowy utwór pod tytułem "Die by the Axe". Na wielkie uznanie zasługują tu naprawdę znakomite riffy gitarowe, wyborne solo, oraz wspaniałe wokale, które nagrał Kevin Truell. Jest to pierwszy odświeżony i nagrany ponownie utwór z repertuaru wspomnianej grupy TRANSGRESSOR. Drugim klasykiem pochodzącym z repertuaru wspomnianego zespołu jest heavy metalowy "Transgressor". Także i on zalicza się do prawdziwych arcydzieł wspomnianego gatunku. I w jego przypadku warto zwrócić uwagę na wspaniałe pełne wirtuozerii solówki gitarowe, warto tu dodać, że każdy z zarejestrowanych na tym krążku utworów stanowi kwintesencję muzyki heavy metalowej. Kolejnym klasykiem pamiętającym lata 80. jest także heavy metalowy utwór pod tytułem "Blood and Dishonor". W zasadzie to grupa weszła tu już na terytorium power metalu. Do bardzo ciekawych utworów należy także heavy metalowa ballada pod tytułem 'You Better Believe". Muzycy SEPTER mają jednak jeszcze więcej asów w rękawie. Przykładem może być czadowa kompozycja heavy metalowa pod tytułem "Tonight". Jest to także nieco bardziej chwytliwy utwór na opisywanym w tej chwili krążku, głównie w refrenach. Równie świetny jest także heavy metalowy utwór pod tytułem "Vesuvious". Mamy tu mnóstwo świetnych riffów gitarowych, równie znakomite solówki, doskonale uzupełnione nienaganną grą sekcji rytmicznej, jak i wspaniałe wokale. Już niemalże na sam koniec muzycy pozostawili następną heavy metalową kompozycję pod tytułem "Slipping Away". W zasadzie to mamy tu coś na kształt ballady heavy metalowej. Całość zamyka jeszcze heavy metalowy utwór pod tytułem "Last Days". Także i ten krążek należy do tych naprawdę ponadidealnych, które wydają się trwać odrobinę za krótko, gdyż jeszcze trochę tak świetnego heavy metalu wcale nie odebrałoby mu geniuszu. Polecam ten album wszystkim fanom naprawdę rewelacyjnie wykonanej i wyprodukowanej muzyki heavy metalowej, niekiedy delikatnie flirtującej już z power metalem. Ta płyta brzmi po prostu doskonale. Album ten spodoba się na pewno słuchaczom takich grup jak IRON MAIDEN, JUDAS PRIEST, TOKYO BLADE, RIOT, CHASTAIN, HEIR APPARENT i podobnych. Znalezienie tego krążka może być jednak zadaniem dość niełatwym i możliwe, że trzeba go będzie poszukać za oceanem. I też stamtąd go zamówić, co będzie trochę kosztować. Za jego wydanie odpowiada wydawnictwo płytowe Pulse Records.
Album nagrano w składzie:
Kevin Truell - Wokal (TRANSGRESSOR, FIRESTORM, SULLVATION...)
Orest "Hawk" Dziatyk - Gitara (TRANSGRESSOR, LONESOME CROW, FIRESTORM, DARK REAPER, IMPERIAL RAGE, CORPSE GRINDERS, AUGMENTED CHAOTIC STRATOSPHERE...)
Paul Dailey - Gitara
Matt Weaver - Gitara basowa
Jeff Kmiec - Perkusja (FIRESTORM, IMPERIAL RAGE, THE JEFF KMIEC BAND...)
Brent Sullivan - Gitara basowa (WHITE WITCH, SLAUTER XSTROYES, SQUADRON, ENERGY VAMPIRES, WINTERKILL, SPIRIT WEB, EQUINOX, FINAL FAZE, GRAND THEFT, MOMENTS OF SANITY, NAJ, NDX, MINDWARP CHAMBER, DAVID SHANKLE GROUP, SIN AFTER SIN, BRENT SULLIVAN, MONSTER, SULLIVAN AND REIMER PROJECT, SULLVATION...)
Spis utworów:
1. Die by the Axe
2. Transgressor
3. Blood and Dishonor
4. You Better Believe
5. Tonight
6. Vesuvious
7. Slipping Away
8. Last Days

wtorek, 2 lipca 2024

DESYRE - Glamtron (2013)


Moja ocena: 10/10
Heavy, glam metalowcy z Finlandii, nie zawiedli i tym razem, wydając kolejny naprawdę znakomity album. Muzycy pozostali tu wierni wzorcom obranym na poprzednim krążku, przynosząc swoim fanom niemało naprawdę przebojowej muzyki czepiącej garściami z lat 80. XX wieku. Oznacza to wspaniałą zabawę i naprawdę ponadczasowy klimat, który zdążyliśmy już poznać już na wcześniejszych wydawnictwach tego bardzo ciekawego zespołu. Słowem także i w tym przypadku mamy do czynienia z dziełem prawdziwie ponadidealnym, godnym najwyższej oceny. Dlatego nie warto już przedłużać wstępu i najlepiej będzie od razu przejść do opisu poszczególnych kompozycji, jakie znajdziemy ta tej wspaniałej płycie. Już sam początek w postaci intro "Enter the Glamtron" jest naprawdę wart uwagi. Potem przechodzimy do czadowej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Too Hot For Radio". Nie brak jej jednak i chwytliwości zwłaszcza w refrenach. Następna kompozycja pod tytułem "Party Song" także jest dość czadowa, obcujemy tu bowiem z doskonałą mieszanką heavy, glam metalu. Do tego utworu powstał także teledysk. Kolejny utwór zespołu pod tytułem "Dangerous Desyre" to już z kolei reprezentant nieco bardziej melodyjnego heavy, glam metalu, w bardzo chwytliwej postaci. Grupa idealnie połączyła na tym krążku gitarowe brzmienie, z brzmieniem klawiszy. Także heavy metalowy utwór pod tytułem "Mystery Eyes" niesie z sobą dużą dawkę melodyjności. Następnie muzycy prezentują kolejną melodyjnie heavy metalową kompozycję pod tytułem "Beyond The Horizon". Także i tu nie brak naprawdę ciekawych gitarowych riffów. To wszytko razem składa się na materiał, którego słucha się z przyjemnością. Świetnej muzyki jest tu jednak o wiele więcej, czego dowodzi kolejna melodyjnie heavy metalowa kompozycja pod tytułem "The Magic Of Your Kingdom". Bardzo mi się podobają jej chwytliwe refreny, ciężko także należycie nie docenić świetnych gitarowych riffów, wymieszanych z równie świetnymi popisami pani grającej na klawiszach których także i tu nie brakuje. Po tym wszystkim przechodzimy do heavy metalowego utworu pod tytułem "War Of Stars". Czad miesza się tu w ciekawy sposób z niemałą dawką melodyjności, ciężko tutaj także nie uznać naprawdę fajnej solówki gitarowej. Świetnego heavy metalu jest tu więcej, czego dowodzi także utwór pod tytułem "Protector". Także i w tej kompozycji warto zwrócić uwagę na naprawdę świetne solo gitarowe. W heavy metalowym stylu jest także utrzymany i następny utwór pod tytułem "First Blood". W tym przypadku nacisk został znów nieco bardziej położony na melodyjność jednak wymieszaną także i z odrobiną czadu. Na sam koniec zespół pozostawił jeszcze heavy metalową kompozycję pod tytułem "Follow Me". Tutaj gitarowe popisy stanowią, dowód prawdziwej wirtuozerii. Gdy album dobiega końca, pozostawia słuchacza z ochotą na więcej tak wspaniałej i ponadczasowej muzyki. Polecam Państwu ten album naprawdę bardzo serdecznie, to prawdziwa rewelacja, którą warto posiadać w kolekcji obok innych naprawdę świetnych płyt.
Album nagrano w składzie:
Mats "Mazi Bee" Borgmästars - Wokal, gitara
Tom "Coco Tommy" Tommy - Gitara
Mika "Mike Seeker" Puhto - Gitara basowa
Mikaela "Lady Soundwave" Akrenius - Klawisze, syntezatory (KASTIMONIA, RENASCENT...)
Eero "Jayce Prime" Tertsunen - Perkusja (MEGIDDON, KASTIMONIA, RENASCENT, BEYOND BELIEF, MEHIDA, KREMATOR, ANGELS OF SODOM, THE SLAVE EYE, SYMPHONY OF HEAVEN...)
Christian Palin - Wokal (RANDOM EYES, BEYOND BELIEF, ESSENCE OF SORROW, ADAGIO, MEHIDA, MAGIC KINGDOM, PANORAMA, FENYX RISING...)
Spis utworów:
1. Enter the Glamtron
2. Too Hot for Radio
3. Party Song
4. Dangerous Desyre
5. Mystery Eyes
6. Beyond the Horizon
7. The Magic of Your Kingdom
8. War of Stars
9. Protector
10. First Blood
11. Follow Me