Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


wtorek, 31 października 2023

ORACLE - Selah (1992)


Moja ocena: 10/10
Zespół ORACLE powstał w 1990 roku w Greensboro w Północnej Karolinie. Szybko wydał też swoje pierwsze demo pod tytułem "Captain Crunch", w roku 1992 ukazała się już płyta długogrająca pod tytułem "Selah". Materiał ten okazał się naprawdę ciekawy, przynosząc bardzo dobrze wykonany i brzmiący heavy/power metal z elementami thrash metalu, pomimo wszystko jednak tej Chrześcijańskiej grupie nie udało się zrobić większej kariery. Jedynie Shawn Pelata wokalista zespołu, pojawił się po czasie w bardziej znanych zespołach jak LIVESAY, SEVEN HARD YEARS, TALON czy gościnnie w LIBERTY 'N' JUSTICE. Także basista zespołu Thomas Mitchell III miał już wtedy doświadczenie muzyczne zebrane podczas współpracy z innym Chrześcijańskim zespołem hard&heavy CONTAGIOUS. Zespół ten pomimo naprawdę ciekawego materiału jednak także wielkiej kariery nie zrobił. Skupmy się jednak na razie na ORACLE i płycie "Selah". Album zaczyna się od razu z przytupem, od ostrej i naprawdę czadowej heavy/power metalowej kompozycji pod tytułem "Passage Denied". I już ten pierwszy utwór dowodzi naprawdę świetnej produkcji, ta płyta brzmi do dzisiaj doskonale, a w roku 1992 robiła pewnie jeszcze większe wrażenie. Muzycznie także jest wspaniale, te riffy gitarowe, wyborne szalone solówki, doskonała sekcja rytmiczna i wokale, coś wspaniałego i wartego naprawdę lepszej promocji i uwagi, niż w tamtym czasie dostał ten ponadczasowy i ponadidealny materiał. Następny utwór z krążka także jest bardzo ciekawy. Jest nim utrzymany w power/thrash metalowym stylu kawałek zatytułowany "Harlots Destiny". Następnie przechodzimy do heavy/doom metalowej kompozycji pod tytułem "Witches and Warlocks". Kolejny utwór zespołu pod tytułem"The Purging Fire" przynosi kolejną dawkę ciężkiej muzyki, tym razem utrzymanej w heavy/power metalowym stylu i okraszonej dodatkowo lekko thrash metalowym zacięciem. Dominuje tu muzyczna agresja, gdy solidne ciężkie gitarowe riffy wraz z sekcją rytmiczną łączą się z ostrym refrenem. Następnie grupa nie rezygnuje z naprawdę ostrych utworów i jako następny prezentuje heavy metalową kompozycję pod tytułem "Desolate Kings". I chociaż zespół w tym przypadku proponuje naszym uszom bezustannie ostrą i ciężką muzykę, to jednak te utwory nie nudzą słuchacza oraz nie zlewają z sobą. Muzycy zaoferowali tu na tyle urozmaicony materiał, że każdy z utworów, naprawdę robi tak samo dobre wrażenie i wzbudza chęć na więcej tak dobrego metalu. Mimo wszystko początek utworu pod tytułem "Legion" wydaje się zmierzać w stronę naprawdę pięknej ballady, muzycy dość szybko jednak przechodzą od tych balladowych brzmień do muzycznego połączenia doom metalu z power metalem. I takim to sposobem dotarliśmy już do ostatniej tym razem spokojnej i bardzo pięknej kompozycji zatytułowanej "Rebecca". Polecam ten album bardzo serdecznie. To prawdziwa klasyka naprawdę dobrego metalu, pozostawiająca po sobie lekki niedosyt na więcej tak dobrej muzyki.
Album nagrano w składzie:
Shawn Pelata - Wokal (TRAMPLED UNDERFOOT, K-OCTAVE, LINE OF FIRE, FINAL SIGN, SEVEN HARD YEARS, LIBERTY 'N' JUSTICE, LIVESAY, TALON...)
Robert Kerns - Gitara
Thomas Mitchell III - Gitara basowa (CONTAGIOUS...)
Jay Denny - Perkusja
Spis utworów:
1. Passage Denied
2. Harlots Destiny
3. Witches and Warlocks
4. The Purging Fire
5. Desolate Kings
6. Legion
7. Rebecca

AMETHYST - Are You Ready (1989)


Moja ocena: 10/10
Ten bardzo ciekawy Chrześcijański heavy/power metalowy materiał demo pod tytułem "Are You Ready", tak samo, jak opisana tu nieco wcześniej pierwsza taśma tego zespołu, ukazał się na kasecie jeszcze w 1989 roku. Podejrzewam, że jego oryginalna okładka wyglądała nieco inaczej, lecz nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wstawiłem więc tę, którą znalazłem na stronie internetowej. Według informacji podanych na stronie internetowej zespołu, nagrań dokonano w Wagner Studios w Spokane w stanie Waszyngton w kwietniu 1989, a ich producentem jest Eddie Ramirez z Zerimar Productions oraz z E's Place Studio. Wspomniany producent zagrał tu także na gitarze basowej w ostatnim utworze z opisywanego w tej chwili albumu. Jeśli chodzi o okładkę, to pochodzi ona prawdopodobnie z planowanej na rok 1991 reedycji, jednak nie wiem, czy do jej wydania doszło, gdyż zespół podał dość dziwną informację o tym, że wyczerpał się nakład i została niewydana, z powodu utraty materiału. I tu się zastanawiam, czy w końcu została wydana, czy nie? No bo jak mógł się wyczerpać nakład, niewydanego jednak materiału? No dobrze, ale tę łamigłówkę zostawmy na boku i skupmy się tylko na taśmie z roku 1989. Prezentowany tu materiał okazał się równie dobry i naprawdę ciekawy tak samo, jak wspaniały debiut. Trzeba także pochwalić wspomnianego producenta, za uzyskanie naprawdę dobrego brzmienia zawartych tu ponadczasowych utworów. Dzięki temu grupie udało się stworzyć kolejne muzyczne arcydzieło, które zachwyca naprawdę świetnym materiałem aż do dzisiaj. Taka muzyka się nie starzeje. Poznajmy zatem poszczególne utwory, które grupa AMETHYST postanowiła tu nam zaprezentować. Od razu mówię, że jest ciężej, muzycy zrezygnowali tu nieco z chwytliwości wydanego w tym samym roku debiutu, na rzecz nieco ostrzejszej muzyki. Wciąż jednak naprawdę ciekawej i wartej opisania jej dla Państwa. Album zaczyna się od czadowej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Of The World". Grupa od początku prezentuje, tu wspaniały poziom częstując słuchaczy świetnymi riffami i solówkami gitarowymi. Grający tu na gitarze Mark Fekete, radzi sobie równie doskonale jako wokalista, osiągając po mistrzowsku bardzo wysokie rejestry. Zaraz potem muzycy prezentują heavy/power metalową kompozycję pod tytułem "Believe". A zaraz po niej znany także z późniejszych wykonań grupy PRODIGAL, w której obecnie gra Mark Fekete i Jim Maropoulos z WHITEFOXX nieco melodyjniejszy heavy metalowy utwór pod tytułem "Are You Ready". Zaraz potem muzycy zaproponowali kolejny bardzo ciekawy utwór pod tytułem "Trick or Treat". I już te kilka utworów udowadnia, że muzycy AMETHYST, pod koniec lat 80. mieli naprawdę dużo ciekawego materiału, w tym tego nieco cięższego utrzymanego w heavy/power metalowym stylu. Odrobina dawnej chwytliwości jednak także się tu znalazła. Znalazła się także i ballada pod tytułem "My Friend" ktora z kolei wprowadza nieco kontrastu, pomiędzy ostrzejszym materiałem. Mamy tu jednak więcej naprawdę ostrych i czadowych utworów. Przykładem może być także już przedostatnia kompozycja z tego albumu. Jest nią heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Free". Mamy tu garść naprawdę ostrych riffów gitarowych i znów bardzo wysokie, czyste wokale, które nagrał Mark Fekete, solidną pacę sekcji rytmicznej z solidnym basem, za który odpowiada Gary Rose i perkusją, którą nagrał John Silver, oraz świetne solówki gitarowe, które mistrzowsko wykonał Bart Stevens, drugi gitarzysta opisywanego w tej chwili zespołu. Całość kończy jeszcze utwór pod tytułem "The Fire is Burning". Gdy ten naprawdę ciekawy materiał się kończy, pozostawia słuchaczy z niedosytem na więcej tak dobrej muzyki. Każdy z zaprezentowanych tu utworów można dziś już śmiało nazwać ponadczasowymi klasykami metalu. Tak jak wspomniałem, nieco wcześniej zespół pokazał tu nieco cięższy, już nie tak chwytliwy i przebojowy materiał, w porównaniu do tego, jaki mogliśmy usłyszeć na wydanej nieco wcześniej pierwszej taśmie demo, ale równie ciekawy. Materiał z taśmy zatytułowanej "Are You Ready" zmierza muzycznie coraz bardziej w stronę power metalu. Z czasem opisywany w tej chwili zespół zdecydował się wydać materiał łączący style power i thrash metal, czerpiący nieco bardziej z dokonań MEGADETH, METALLICA, METAL CHURCH i podobnych. O tym wszystkim jednak napiszę już Państwu przy okazji następnej recenzji, kolejnych bardzo ciekawych dokonań tego naprawdę świetnego zespołu.
Album nagrano w składzie:
Mark Fekete - Wokal, gitara (GRACE THIRSTY SOULS, PRODIGAL, MACIEJ PODSIADŁO...)
Bart Stevens - Gitara
Gary Rose - Gitara basowa
John Silver - Perkusja
Dave McClave - Keys
Eddie Ramirez - Gitara basowa (EDDIE RAMIREZ...)
Spis utworów:
1. Of The World
2. Believe
3. Are You Ready
4. Trick or Treat
5. My Friend
6. Free
7. The Fire is Burning

GOLGATHA - Prisoner (1985)


Moja ocena: 10/10
Zespół ten powstał w roku 1983 w San Francisco w stanie Kalifornia i od początku grał heavy metal z Chrześcijańskim przesłaniem. W roku 1985 muzycy wydali taśmę demo pod tytułem "Prisoner". Materiał ten okazał się bardzo ciekawy, ale grupa jednak wielkiej kariery nie zrobiła, chociaż jej muzycy z czasem zasilili kilka ciekawych zespołów jak REGIME, VALOR, CROSSFORCE czy SOLDIER. Skupmy się jednak na zespole GOLGATHA i jego twórczości. Ten materiał demo okazał się tak ciekawy, że w roku 2022 firma Roxx Records postanowiła go wydać ponownie na płycie CD. Ja jednak chcę opisać materiał pochodzący z wydanej dużo wcześniej z taśmy. Są to cztery utwory, które jak na rok 1985 i fakt, że to tylko materiał demo brzmią naprawdę dobrze, nawet po upływie lat. Produkcja utworów pochodzących z tej taśmy jest na dość wysokim poziomie. Przejdźmy zatem do utworów. Pierwszą kompozycją, jaką zespół zaprezentował, jest heavy metalowy "Prisoner". Całość rozpoczyna się krótką solówką perkusyjną, a tytułowy utwór z albumu okazuje się naprawdę ciężki, gdy wchodzą z pełną mocą przesterowane gitary, wraz z gitarą basową. Wokalista Tony Crider może z kolei naprawdę imponować swoimi potężnymi, ale melodyjnymi zdolnościami wokalnymi w średnim zakresie. Następnie muzycy prezentują kolejny heavy metalowy utwór, pod tytułem "Cry of the Heathen". Kolejnym utworem, jaki zespół nam zaprezentował, jest zaczynający się spokojnie, balladowo, lecz szybko przechodzący w solidny heavy metal "Follow Me". Materiał demo kończy jeszcze kolejny świetny heavy metalowy utwór pod tytułem "At the Foot of the Cross". Kompozycja zaczyna się od falsetu wokalisty, któremu towarzyszyły bojowe, ale i dość chwytliwe riffy. Tutaj także warto zwrócić uwagę na piękny fragment tekstu z refrenu, który mówi, że „pokój można znaleźć u stóp Krzyża". Na tym to bardzo ciekawe demo, zawierające naprawdę świetne i czadowe kompozycje się kończy, pozostawiając słuchacza z poczuciem chęci na więcej tak dobrych utworów. Firma Roxx Records, o której wspomniałem już wcześniej, chyba także stwierdziła, że cztery utwory to za mało, dlatego umieściła na swojej płytowej reedycji opisywanego tu materiału jeszcze dwa koncertowe bonusy. Polecam Państwu ten materiał bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Tony Crider - Wokal (CROSSFORCE...)
Gary Gladson - Golgota (CROSSFORCE...)
Adam Alvarez - Gitara basowa, wokal (VALOR, REGIME, AC/DZ...)
Albert Whalen - Perkusja (SOLDIER...)
Spis utworów:
1. Prisoner
2. Cry of the Heathen
3. Follow Me
4. At the Foot of the Cross

BARREN CROSS - Rock for the King (1986)


Moja ocena: 10/10
Po wydaniu bardzo udanej debiutanckiej płyty EP, Chrześcijański zespół BARREN CROSS dość szybko wydał już pełen album długogrający. Okazał się on tak samo doskonały, jak wspomniany rewelacyjny debiut. Tym razem grupą zainteresowała się już nieco większa Chrześcijańska wytwórnia Star Song. Miała ona już w swej ofercie płyty tak legendarnych zespołów i artystów jak PETRA, FARRELL AND FARRELL, MORGAN CRYAR czy PHIL KEAGGY WITH GLASS HARP. To wszystko otworzyło tej wspaniałej heavy metalowej grupie jeszcze szerzej drzwi do wielkiej kariery. To wszystko w połączeniu oczywiście ze znakomitą muzyką, która brzmi tutaj jeszcze lepiej. Jest to bowiem kolejna doskonała płyta na Chrześcijańskim rynku, która zachwyca swoim rewelacyjnym repertuarem od początku do samego końca. Myślę, że więcej słów rekomendacji nie potrzeba, by Państwa zaciekawić, dlatego przejdźmy już do samych utworów, które tworzą opisywany w tej chwili album. Krążek zaczyna się od czadowej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Dying Day". Jest to świetne otwarcie dla płyty w tym stylu, z szybkim tempem, solidną sekcją rytmiczną, wraz z pulsującą gitarą basową i uzupełniającymi całość solidnymi riffami gitarowymi, uzupełnionymi dodatkowo świetnymi wokalami. Drugi utwór, jaki zespół tu zaproponował to znany już debiutanckiej płyty EP melodyjnie heavy metalowy "He Loves You". Zaraz potem jednak muzycy prezentują kolejny czadowy utwór w heavy metalowym stylu pod tytułem "It's All Come True". Na tym nie koniec naprawdę czadowych i ostrych utworów kolejnym jest znany już z płyty EP heavy metalowy utwór pod tytułem "Believe". Kolejnym świetnym heavy metalowym utworem z czadem, który już poznaliśmy na płycie EP, jest "Going Nowhere". I już te pięć utworów udowadnia prawdziwą energię zespołu, a muzycy mają w zanadrzu jeszcze o wiele więcej świetnej muzyki. Każda z zamieszonych tu kompozycji stanowi wspaniały ponadczasowy klasyk heavy metalu. Dowodzi moich słów także heavy metalowy utwór pod tytułem "Rock for the King". Mamy zaczynający się od wyraźnej linii basu, solidny ciężki utwór, który wkrótce łączy się z ostrymi gitarami, tworząc potężną atmosferę nawiązującą do apokalipsy. Krzyczące chórki wzmacniają ciężki refren, który dodaje całości dominującego charakteru. A zaraz potem znów jest bardzo czadowo, ponieważ grupa prezentuje rozpędzony heavy metalowy utwór pod tytułem "Give Your Life". Także i tę kompozycję zdążyliśmy poznać już na świetnej płycie EP. Następnie muzycy wcale nie dają odpocząć słuchaczom, od naprawdę czadowej muzyki prezentując heavy/speed metalową kompozycję pod tytułem "Just a Touch". Piosenka wystrzeliwuje z zawrotną szybkością, z galopującymi riffami i szalonym bębnieniem, kładąc podwaliny pod nieprzerwany, wybuchowy impet całości. Na sam koniec płyty grupa zdecydowała się zaproponować łagodną balladę pod tytułem "Light the Flame" w której dominuje duża dawka melodii, a klawisze uzupełniają piękna. To wszystko sprawia, że gdy album się kończy, pozostawia niedosyt na więcej tak wspaniałej muzyki. Jest to kolejny album, którego można by słuchać w kółko bez końca i się nie nudzić. Jest to zasługą świetnego i urozmaiconego materiału łączącego nieco bardziej melodyjne i naprawdę czadowe kompozycje, które do dziś zachwycą fanów tradycyjnego metalu, tak samo, jak kiedyś. To wszystko składa się właśnie na wielkość tego zespołu, jego bardzo solidną pozycję na scenie Chrześcijańskiej, a także na fakt, że chwilę później po wydaniu składanki razem z grupami DELIVERANCE, NEON CROSS, GUARDIAN i HERO, muzycy wydali kolejny genialny longplay już pod skrzydłami wielkiego wydawnictwa Enigma obecnie znanego jako Capitol Records. Tak jest, to jest ta sama Enigma, która przyczyniła się do wielkiego światowego sukcesu grupy STRYPER. Był to więc wielki sukces dla BARREN CROSS, który ukazał się na świeckim rynku, będąc reklamowanym jako Chrześcijański zespół metalowy. Zapewniam, że następna płyta tejże niesamowicie ciekawej grupy, jest równie ciekawa, jak opisywany tu właśnie krążek. Jednak o tym wszystkim napiszę więcej nieco później. Na razie pozostańmy jeszcze przy płycie "Rock for the King". Polecam Państwu bardzo serdecznie ten album, ponieważ jest to prawdziwe ponadczasowe i ponadidealne arcydzieło. Naprawdę warto je posiadać w kolekcji, obok innych tych najlepszych i najciekawszych płyt, do których często się wraca. Jest to bowiem, kolejna bardzo jasno świecąca perła w koronie Chrześcijańskiego metalu. To właśnie po jej wydaniu w roku 1986 muzycy zaczęli grać coraz więcej koncertów, które zamieniły się z czasem w trasy koncertowe, a drzwi do naprawdę wielkiej kariery otworzyły się już nie tylko szerzej, ale całkowicie na oścież.
Album nagrano w składzie:
Mike Lee - Wokal, gitara (ROCK POWER PRAISE, BARE BONES, MIKE LEE, SANXTION, LIBERTY N' JUSTICE, WORLDVIEW, GALE FORCE...)
Ray Parris - Gitara, wokale w tle
Jim LaVerde - Gitara basowa, wokale w tle (SANCTUARY PRAISE, METAL PRAISE, P.K. MITCHELL, PAUL FALZONE, ANEMIA, TRYTAN...)
Steve Whitaker - Perkusja
Spis utworów:
1. Dying Day
2. He Loves You
3. It's All Come True
4. Believe
5. Going Nowhere
6. Rock for the King
7. Give Your Life
8. Just a Touch
9. Light the Flame

WHITECROSS - Triumphant Return (1989)


Moja ocena: 10/10
Amerykańska grupa WHITECROSS od czasu rewelacyjnego debiutu postanowiła rok rocznie wydawać nowe płyty. Czy można jednak niemalże, że taśmowo produkować same arcydzieła? W przypadku grupy WHITECROSS okazuje się, że tak jak najbardziej! Wydany w roku 1989 album "Triumphant Return" to kolejne wielkie arcydzieło w dorobku tego Chrześcijańskiego zespołu. Zespół z powodzeniem kontynuuje tu obrany na początku styl, konsekwentnie nagrywając świetne heavy i glam metalowe utwory. Będzie więc jak zwykle bardzo przebojowo, ale i z czadem, na ponadidealnym poziomie. Takich płyt naprawdę chce się słuchać, często do nich wracać i mieć je w swojej kolekcji. Brzmią one doskonale nawet po latach i wciąż zachwycają rewelacyjną muzyką, która się nie starzeje, jest wciąż ponadczasowa. Muzyka, przy której zawsze się doskonale bawimy. Dlatego nie warto przedłużać wstępu i najlepiej od razu przejść do prezentacji poszczególnych utworów, jakie zdobią ten ponadczasowy i ponadidealny album. Już sam początek tego krążka jest naprawdę rewelacyjny i czadowy w postaci otwierającej całość bardzo przebojowej heavy/glam metalowej kompozycji pod tytułem "Attention Please". Zaraz potem muzycy prezentują następną przebojową kompozycję hard rockowo, glam metalową pod tytułem "Red Light". Styl grupy RATT jest tu bardzo słyszalny, tak samo, jak w kolejnym hard rockowo, glam metalowym utworze pod tytułem "Straight Thru The Heart". Następnie kolejną porcję świetnej hard rockowo, glam metalowej muzyki zespół, przygotował w utworze pod tytułem "Down". Na opisywanej tu płycie jednak nie zabrakło i przepięknej ballady pod tytułem "Behold". Melodyjne i ładne melodie przecież zawsze gościły na wszystkich płytach zespołu od czasu rewelacyjnego debiutu. Dlatego także i tu nie mogło takiej zabraknąć. A na tym nie koniec naprawdę świetnej muzyki. Dowodem potwierdzającym moje słowa może być bardzo przebojowy hard rockowy utwór pod tytułem "Shakedown". Tutaj także muszę bardzo pochwalić solo gitarowe. A jeśli o wirtuozerię i mistrzostwo chodzi, to jeszcze więcej ciekawego Rex Carroll pokazał w instrumentalnym popisie pod tytułem "Flashpoint". Szaleństwo i gitarowy shredding łączy się tu z pięknem neoklasyki. Można powiedzieć, że zespół powiela ten schemat już kolejny raz i w zasadzie to otrzymaliśmy po raz kolejny to samo, co na wcześniejszych albumach, ale to jest właśnie kwintesencja tego wszystkiego, co w muzyce tej grupy najlepsze i to się w tym przypadku nigdy nie nudzi. Właśnie dzięki tej żelaznej konsekwencji i doskonałej formule, powtarzanej od debiutu na każdej późniejszej płycie, fani dostali po raz kolejny dokładnie to, czego oczekiwali. Wszyscy przecież pokochali ten zespół właśnie ze względu na przebojowy repertuar, wspaniałe popisy gitarowe oraz piękne ballady. A jeśli o balladach mowa to kolejną piękną melodią, jaką zespół nam tu zaproponował, jest "Simple Man". Rewelacyjny jak zawsze Scott Wenzel, po raz kolejny udowodnił w tym utworze, że potrafi doskonale śpiewać oraz interpretować utwory. By nie było jednak zbyt słodko i za delikatnie, jako następny utwór grupa wybrała bliski stylu RATT hard rockowo, glam metalowy utwór pod tytułem "Over The Top". I gdy czas mija na słuchaniu tak świetnych utworów, to nawet nie zauważamy, że dotarliśmy już do ostatniej kompozycji na krążku. Jest nią przebojowa heavy/glam metalowa kompozycja pod tytułem "Heaven's Calling Tonight. Po wszystkim pozostaje oczywiście tradycyjny dla niemalże wszystkich wspaniałych płyt niedosyt na więcej tak dobrej muzyki. To po prostu kolejny świetny, wart każdych pieniędzy, ponadidealny i ponadczasowy album. Dowodem potwierdzającym moje słowa niech będzie zdobyta w roku 1990 nagroda Dove, w kategorii metalowy album roku! Polecam Państwu ten krążek bardzo serdecznie. W mojej ocenie jest to kolejna bardzo jasno świecąca perła w koronie Chrześcijańskiego rocka i metalu.
Album nagrano w składzie:
Scott Wenzel - Wokal (SCOTT WENZEL, DEZ DICKERSON, MISSION OF ONE, LIBERTY 'N JUSTICE...)
Rex Carroll - Gitara, wokal (FIERCE HEART, FRED RERUN BERRY, REX CARROLL BAND, REX CAROLL & THE BLEED...)
Rick Armstrong - Gitara basowa, wokal (LOVEWAR...)
Mike Elliot - Perkusja, wokal
Frank Liva - Perkusja
George Small - Klawisze (LARRY EVOY, THE RAES, BRUCE MURRAY, JOHN LENNON & YOKO ONO , YOKO ONO, GRAHAM PARKER, ZEBRA, GRAHAM PARKER AND THE SHOT, STEVE TAYLOR, SACRED FIRE, TARZ-IO, THE HEART BEATS, THE TECHNOS, MARTIN BASS, ROSANNA'S RAIDERS, OSIBISA, SLYCE, CARL PERKINS, JOHN LENNON, SURREALA, DEEMS TAYLOR ELIZABETH TRYON GEORGE SMALL, GEORGE SMALL & SARAH LARSON, HUW GOWER...)
Rick Cua - Gitara basowa (SPARROW, CRAC, OUTLAWS, RICK CUA, JAN GROTH, THE CAUSE, MYLON LEFEVRE & BROKEN HEART, MARLOE SCOTT WILSON, CHRISTIAN GONZALES, GLEN ALLEN GREEN, RANDY STONEHILL, PHIL KEAGGY, SAY-SO, COMPASSION ALL STAR BAND, BOB HALLIGAN, CHRIS HESS, CEILI RAIN, RICK CUA & THE AH-KOO-STIKS, PERTA, CHARITY VON, ROB FRAZIER, YOU AND BOB PUFFER..., JIM DREW, BLUES COUNSEL...)
Caroline Nieto - Wokal
Jonathan Pagano - Wokal (ROSANNA'S RAIDERS, NOVELLA, JONATHAN...)
Spis utworów:
1. Attention Please
2. Red Light
3. Straight Thru The Heart
4. Down
5. Behold
6. Shakedown
7. Flashpoint
8. Simple Man
9. Over The Top
10. Heaven's Calling Tonight

poniedziałek, 30 października 2023

STRYPER - The Yellow and Black Attack! (Re-Release) (1986)


Moja ocena: 10/10
Amerykańska super grupa STRYPER, w roku 1986 wydała aż dwa albumy długogrające. Pierwszym jest opisywany tu "The Yellow and Black Attack! (Re-Release)". Jest to ponowne wydanie debiutanckiej płyty EP, do której dołożono bonusowe kompozycje. Album ten doczekał się także nowej okładki. Cel wydania jeszcze raz albumu, od którego wszystko się zaczęło, wydaje się zrozumiały, zwłaszcza że to był wielki sukces dla zespołu, który naprawdę szerzej wypromował muzykę Chrześcijańską. Swoją drogą wstawianie na nią świątecznych bonusów, pod koniec sierpnia wydaje się dość zabawne. Krążek ten bowiem został wydany dokładnie 10 sierpnia 1986 roku. Tak czy owak, popyt na tę płytę był duży, ponieważ zespół był już znany na całym świecie, a dodatkowe utwory nawet o Bożonarodzeniowej tematyce świątecznej, wydane pod koniec lata były dla fanów bardzo ciekawe. No powiedzmy zimowej, bo w tekście ósmego utworu z opisywanego tu krążka mówi się o lepieniu bałwana, ognisku, śpiewaniu piosenek i innych w sumie takich mało istotnych z Chrześcijańskiego punktu widzenia sprawach, bo nie ma tu słowa o narodzinach naszego Pana Jezusa Chrystusa. No ale nie o tym chciałem pisać. Ważne, że STRYPER w swoim repertuarze ma więcej ambitnych Chrześcijańskich utworów, własnego autorstwa, które zdobią ten krążek, więc się nie będę czepiał. Ważne jest także to, że ta płyta, choć składa się, z tego, co już wcześniej zostało nagrane i wydane, jest muzycznie naprawdę ciekawa i warta uwagi. Lata 80. dla tego zespołu były okresem, kiedy wydawał on same ponadczasowe i ponadidealne arcydzieła. Tak jest i tym razem i na tym się skupmy. Jeśli chodzi o kolejność utworów, to jest ona niemalże taka sama jak w przypadku wydawnictwa z roku 1984, choć przełamana dodatkowo prześliczną balladą, w postaci trzeciego utworu, którego oryginalnie wcześniej na debiutanckiej płycie nie było. Później kolejność utworów powraca do tej z debiutu, a kolejne muzyczne bonusy pojawiają się na sam koniec. Krążek rozpoczyna więc heavy metalowy utwór pod tytułem "Loud 'n' Clear". Tak jak wspomniałem podczas recenzji debiutu, jest to świetne czadowe otwarcie albumu. Kolejnym utworem, jaki zespół nam tu zaproponował, jest przebojowy, szybki, ale i mocno skropiony lakierem do włosów utwór pod tytułem "From Wrong to Right". Tak jak wspomniałem przed chwilą, ustaloną początkowo w 1984 roku kolejność utworów przełamuje prześliczna ballada pod tytułem "My Love I'll Always Show". Następnie tak samo, jak w przypadku debiutanckiej płyty EP, na krążku występuje utwór hair metalowy pod tytułem "You Know What to Do". Jest to bardzo przebojowa kompozycja, z jeszcze bardziej przebojowym refrenem, który chce się śpiewać razem z zespołem. Nieco bardziej czadowe oblicze prezentuje z kolei kompozycja heavy/glam metalowa pod tytułem "Co'mon Rock". Na tym nie koniec jednak naprawdę świetnych utworów. Kolejnym jest melodyjnie hair metalowa kompozycja pod tytułem "You Won't Be Lonely". Chociaż są to kompozycje, które znam już ze wspomnianego debiutu, to za każdym razem robią one tak samo dobre wrażenie. Dlatego naprawdę ciężko jest tu ukryć słowa zachwytu. To są po prostu świetne utwory! Kolejnym takim jest heavy/glam metalowy kawałek zatytułowany "Loving You". I gdy opisywałem wspomnianą tu już parę razy debiutancką EP zespołu, mówiłem, że po wszystkim pozostaje niedosyt na więcej tak świetnej muzyki. Podejrzewam, że wielu fanów tej znakomitej formacji czuło to samo, dlatego muzycy wyszli im naprzeciw i dorzucili jeszcze kolejne bonusy. Pierwszym jest bardzo przebojowy utwór hard&heavy pod tytułem "Reason for the Season". Doskonale uzupełnia on ponadidealną całość tej wspaniałej płyty. Mamy tu wszystko, za co pokochaliśmy tę grupę, przebojowość, melodyjność, ponadczasowe brzmienie i wspaniałe wokale, za jakie odpowiada, grający jednocześnie na gitarze Michael Sweet. Album zaoferował nam tyle kalifornijskiego słońca, że muzycy pod koniec sierpnia, postanowili nieco schłodzić klimat świąteczną kompozycją pod tytułem "Winter Wonderland", utrzymaną w formie przebojowego heavy/glam metalu. O tym, że jej tekst z Chrześcijańskiego punktu widzenia jest dość miałki, już wspominałem, ale muzycznie ta kompozycja jest naprawdę świetna, zwłaszcza w tym czadowym wykonaniu. Polecam ten krążek bardzo serdecznie, a jeśli chodzi o niedosyt na więcej tak dobrych utworów, to on jednak wciąż po jego zakończeniu pozostaje.
Album nagrano w składzie:
Michael Sweet - Wokal, gitara (ROXX REGIME, MICHAEL SWEET, BOSTON, FRONTIERS ALL STARS, SWEET & LYNCH, SUNBOMB, ICONIC...)
Oz Fox - Gitara (STRYPER, BLAIRING OUT, SIN DIZZY, BLOODGOOD, LET IT RAWK, DIMINO...)
Timothy Gaines - Gitara basowa (AFTON KID, VISIOZ, WHITE LACE, STORMER, ROXX REGIME, SIN DIZZY, NO STRANGER, KING JAMES, TIMOTHY GAINES, ALDO NOVA, KIM HILL, FAITHSEDGE, OF GODS & MONSTERS...)
Robert Sweet - Perkusja (ROXX REGIME, SHAMELESS, KING JAMES, JUSTA BAND, TITANIC, THE PRINCESS PROJECT, ROBERT SWEET, VALEDICTION, BLISSED, DBEALITY, SUBDUX, MENCHEN, FINAL AXE, REEDEMER, THE SEVENTH POWER, MICHAEL SWEET, DEAD TO SIN, REV SEVEN, CRYIN' OUT LOUD, BLANK, LITHIUM X, XOUT, CLEANBREAK...)
Spis utworów:
1. Loud 'N' Clear
2. From Wrong to Right
3. My Love I'll Always Show
4. You Know What to Do
5. Co'mon Rock
6. You Won't Be Lonely
7. Loving You
8. Reason for the Season
9. Winter Wonderland

BLOODGOOD - Rock in a Hard Place (1988)


Moja ocena: 10/10
W latach 80. grupa BLOODGOOD była niczym prężna fabryka produkująca genialne albumy i naprawdę szybko wypuszczająca je rok po roku. Tym razem także mamy do czynienia z naprawdę świetnym albumem, choć zawierającym nieco bardziej komercyjny materiał. Zanim przejdziemy do opisu zawartych na nim utworów, przypomnę jednak, że nie tak dawno podczas recenzji poprzedniej płyty tego zespołu, wspomniałem, że Chrześcijańska grupa BLOODGOOD, nie stoi w miejscu i ciągle czymś nowym zaskakuje fanów tradycyjnego metalu. Zespół tym razem zaprezentował swoim fanom oprócz typowo czadowego dla siebie heavy metalu i jednej szybszej niemalże heavy/speed metalowej kompozycji, głównie melodyjną odmianę heavy metalu, a nawet odrobinę hard rocka. Jest to więc w większości nieco łagodniejszy muzycznie materiał w stosunku do tego z dwóch pierwszych płyt opisywanego tu zespołu. Jak zwykle w przypadku tejże grupy wszystko brzmi doskonale i zostało dopięte na ostatni guzik, tworząc wspaniałą i bardzo ciekawą muzycznie całość, kolejne muzyczne arcydzieło, które warto mieć w swojej kolekcji tych najlepszych i najciekawszych muzycznie płyt. Przejdźmy zatem do poszczególnych utworów, które tworzą ten krążek. Album od razu zaczyna się z czadem, od bardzo chwytliwej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Shakin' It". Jest to idealny otwieracz. Zaraz potem muzycy prezentują kolejny bardzo chwytliwy, ale także i nieco melodyjniejszy utwór heavy metalowy pod tytułem "Never Be the Same". Następnie zespół prezentuje jeszcze bardziej melodyjny, dość przebojowy utwór heavy metalowy pod tytułem "The Presence". Na tak melodyjnym albumie nie mogło także zabraknąć i naprawdę pięknej ballady hard rockowej pod tytułem "What Have I Done?". Naprawdę zachwycający jest pełen emocji głos, jakim zaśpiewał w tej pięknej kompozycji Les Carlsen. Wspomniałem jednak na początku tej recenzji, że na opisywanym tu albumie nie zabrakło i bardziej czadowych utworów, do jakich ta grupa przyzwyczaiła swoich słuchaczy na początku. Jednym z nich jest heavy metalowy "Heaven on Earth". Mamy tu wszystko to do czego ten zespół nas już przyzwyczaił, świetne riffy, solidną pracę sekcji rytmicznej, genialne pełne ekspresji wokale i naprawdę fajne solo gitarowe. Kolejnym naprawdę czadowym utworem jest heavy metalowy "Do or Die", który zahacza już o terytoria speed metalu, z szybką pracą perkusji i sekcji rytmicznej oraz prostymi riffami gitarowymi. Na tej płycie króluje jednak głównie melodyjność, dlatego jako kolejna na krążku występuje naprawdę piękna ballada heavy metalowa pod tytułem "She's Gone". W tym przypadku gitara akustyczna oraz przepięknie brzmiące partie fortepianu tworzą efekt orkiestrowy, a nieco lżejsza w brzmieniu, choć przesterowana gitara rytmiczna dołącza nieco później, by ozdobić ten przepiękny utwór. Całości geniuszu i piękna dopełnia bardzo emocjonalna, doskonała interpretacja wokalna, którą wykonał Les Carlsen. Już niemalże na sam koniec zespół pozostawił jeszcze chwytliwy melodyjnie hard rockowy utwór pod tytułem "The World (Keeps Movin' Around)". I takim to sposobem dotarliśmy już do ostatniego utworu pod tytułem "Seven" łączącego w sobie początkowo cechy ballady po czasie przechodząc już w solidny utrzymany w marszowym tempie heavy metal. Początkowa orkiestracja z udziałem fortepianu trwa przez pierwsze półtorej minuty, tworząc piękną spokojną melodię, dopiero później następuje eksplozja ciężkich metalowych gitar, wspartych podbijającą całość sekcją rytmiczną. Gdy utwór dobiega końca, po wszystkim pozostaje ten tradycyjny dla świetnych płyt niedosyt muzyczny, na więcej tak ciekawej muzyki. Takie płyty mogłyby trwać o wiele dłużej i wcale nie nudzić słuchacza, zwłaszcza że grupa znów zaprezentowała tu bardzo urozmaicony muzycznie materiał. To wszystko właśnie sprawia, że ta płyta jest tak świetna. Polecam ją Państwu bardzo serdecznie. Na sam koniec tego wywodu, chcę się podzielić dobrą wiadomością, że w sierpniu 2023 roku opisany tu album BLOODGOOD "Rock In A Hard Place" oraz następna równie rewelacyjna płyta tego zespołu, którą opiszę niebawem pod tytułem "Out Of The Darkness" zostały zremasterowane i ponownie wydane przez Retroactive Records. Nie powinno byc więc problemu z ich zakupem, poprzez internet. Takie płyty jak ta są naprawdę warte każdych pieniędzy. Jest to świetny materiał dokumentujący czasy, gdy wiele legendarnych już grup heavy metalowych sięgało po nieco lżejsze, bardziej komercyjne brzmienia, i bardziej melodyjne kompozycje, gdy jednocześnie w tym samym czasie obok powstawało coraz więcej grup wykonujących nieco cięższe odmiany metalu, także i na scenie Chrześcijańskiej. Warto także na sam koniec dodać, że grupa BLOODGOOD do roku 1988, stanowiła czwórkę największych i najbardziej wpływowych zespołów na Chrześcijańskiej scenie metalowej razem z WHITECROSS, BARREN CROSS i LEVITICUS, z wyłączeniem zespołu STRYPER, który odniósł w tym czasie największy sukces, nie tylko na rynku Chrześcijańskim.
Album nagrano w składzie:
Les Carlsen - Wokal (LES CARLSEN, CARLSEN-MACEK, STICKER, METAL PRAISE, TOURNIQUET, PASTOR BRAD, LIBERTY N' JUSTICE, CARLSEN CROMWELL...)
David Zaffiro - Gitara, wokale w tle (CRYSTAL CITY ROCKERS, DAVID ZAFFIRO, IN REACH, PAUL Q-PEK, ELI, BRETT WILLIAMS, PHIL STACEY, BETH WILLIAMS, LES CARLSEN...)
Michael Bloodgood - Gitara basowa, wokale w tle (CYPRESS, MICHAEL BLOODGOOD & FRIENDS...)
Mark Welling - Perkusja (CHRONIC PHONICS, PERENNIAL, RAIL, TEMPEST, HDW, BABYLON, EN VOGUE...)
Spis utworów:
1. Shakin' It
2. Never Be The Same
3. The Presence
4. What Have I Done?
5. Heaven On Earth
6. Do Or Die
7. She's Gone
8. The World (Keeps Movin' Around)
9. Seven

niedziela, 29 października 2023

X-SINNER - Get It (1989)


Moja ocena: 10/10
Ta wspaniała amerykańska formacja hard rockowo, glam metalowa z Orange Counrty w stanie Kalifornia, łączy naprawdę skutecznie styl AC/DC, z muzyką bliską WHITECROSS, melodyjnością DOKKEN i podobnych z Chrześcijańskim przekazem. Grupie udało się stworzyć ponadczasowy i ponadidealny materiał, który zachwyca swoim brzmieniem do dziś. Taka muzyka się nie starzeje i wciąż robi tak samo dobre wrażenie. Przedstawiam więc Państwu grupę X-SINNER, kolejny bardzo ważny i wpływowy zespół na scenie Chrześcijańskiej, którego płyty naprawdę warto mieć w kolekcji. Mogę Państwu zagwarantować, że nie będą się one kurzyć na półkach i, że będą Państwo często do nich wracać. Każdy utwór tu zawarty to prawdziwy przebój i klasyk gatunku. Zapoznajmy się więc z nimi wszystkimi utwór po utworze. Krążek zaczyna się od przebojowej hard rockowej kompozycji pod tytułem "Medicine". Słychać tu bardzo wyraźnie inspiracje australijską legendą gatunku z piorunem w logo. Dalej jest równie ciekawie w hard rockowo, glam metalowej kompozycji pod tytułem "Steppin' On Toes". Styl wspomnianego AC/DC łączy się z tu z przebojowością, którą możemy znaleźć w twórczości grupy WHITECROSS. Następnie jak by świetnych przebojowych hard rockowych utworów było mało, grupa prezentuje kolejny pod tytułem "Hearts On Fire". Jest to kolejna porcja niesamowicie dobrej muzyki opartej znów bardzo mocno na dokonaniach Australijczyków. Na płycie nie zabrakło jednak i naprawdę chwytliwych utworów heavy metalowych jak, chociażby ten pod tytułem "No Way In". Dalej jest równie ciekawie. Dowodzi tego także hair metalowy przeboj pod tytułem "Get It". Świetnych utworów jest tu jednak znacznie więcej. Można powiedzieć, że ta płyta to prawdziwa kopalnia wspaniałych muzycznych klasyków. Kolejnym takim jest hard rockowo, glam metalowy utwór pod tytułem "Accountable". Wokalista zespołu David Robbins śpiewa tu naprawdę znakomicie w każdym z utworów. Następnie przechodzimy do heavy metalowego utworu pod tytułem "Walking Evil". Po tym utworze, materiał zespołu wciąż pozostaje bardzo przebojowy. I takim to sposobem naprawdę szybko powracamy do hard rockowo, glam metalowych brzmień, już w następnym utworze zatytułowanym "Lift Him Up". Na słuchaniu dobrej muzyki czas mija szybko i w ten oto sposób dotarliśmy już do przedostatniej kompozycji na tym bardzo ciekawym muzycznie krążku. Już niemalże na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze kolejny świetny utwór hard rockowo, glam metalowy pod tytułem "Kick 'Em Out". I chociaż ta płyta mogłaby trwać jeszcze dłużej, to już na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze melodyjny utwór hard&heavy pod tytułem "Livin' On The Edge". To właśnie w tym utworze wyraźniej słychać nieco więcej z melodyjnej twórczości, bliższej stylu grupy DOKKEN. Podsumowując, jest to naprawdę świetna i pełna przebojowej muzyki płyta. Jest wiele zespołów, które próbowały kopiować styl australijskiej grupy z piorunem w logo, ale mało którym udało się to zrobić w tak dobry sposób. Na tak wysokim poziomie. Sukces ten został osiągnięty dzięki, profesjonalizmie muzyków, ale i dlatego, że grupa nie podeszła do tej muzyki zbyt sztywno, chcąc być 100% kopią. Dodanie do wszystkiego Kalifornijskiej przebojowości glam metalu, plus kilka świetnych melodyjnie heavy metalowych utworów, oraz chwytliwego heavy metalu, hard&heavy, czyni właśnie z tego materiału, płytę tak wartą uwagi. Polecam ten krążek bardzo serdecznie. Jest to kolejna bardzo jasna perła, w koronie Chrześcijańskiej muzyki rockowo, metalowej.
Album nagrano w składzie:
David Robbins - Wokal (FARRELL AND FARRELL, MASTEDON...)
Greg Bishop - Gitara (THE ANGRY EINSTEINS, LIBERTY N' JUSTICE, TUXEDO COWBOY...)
Rob Kniep - Gitara basowa (THE ANGRY EINSTEINS...)
Michael Buckner - Perkusja
David Raven - Perkusja (RANDY STONEHILL, TOM HOWARD & BILL BATSTONE, BOBBY WOMACK, MIKE STAND, TIM KARR, MASTEDON, DR. EDWARD DANIEL TAYLOR, MICHAEL ANDERSON, GUARDIAN, HALO, MARK HEARD, DÄ, MARK POGUE AND FORTRESS, PIERCE PETTIS, JERRY WILLIAMS AND HARVEST, SUN-60, THE BRAVE, SASS JORDAN, MERCY RIVER, THE MARANATHA! SINGERS, GREG GINN, POINDEXTER STEWART, TAMPLIN, SCOTT SPRINGER, 曾淑勤, UNDERCOVER, GENE EUGENE • MICHAEL KNOTT • TERRY TAYLOR, PAUL ALDRICH, JOHN ELEFANTE, CHRIS LIZOTTE, LEAH ANDREONE, KÉ, BLOOMSDAY, CHRIS LIZOTTE / ROBEE NERO, EDDIE ESPINOSA / JAMIE EICHLER, NEAL CASAL, TONIO K., CHRIS FALSON, JUDE, LOWEN & NAVARRO, MELANIE DOANE, DELANEY BRAMLETT, LIGHTNIN' WILLIE AND THE POORBOYS, ERIC HENDERSON, JEREMY TOBACK, BETH HART, THE SCREAMIN' RAYS, FLIGHT 180, DAVID BAERWALD AND THE PALINDROME FLOATING BAND, DICKY OCHOA, JOHN ANDREW SCHREINER, ANALOGUE, FERNANDO ORTEGA, MARK INSLEY, MATT REDMAN, JOHN COINMAN, BETH WIMMER, ANNE MCCUE, FRANK LEE SPRAGUE, LARRY, MICHELLE SHOCKED, RENATA YOUNGBLOOD, JEFF LARSON, KEITH & KRISTYN GETTY, TIM HUGHES, G. DAPONTE, COCO CARMEL, BOY-O-BOY, G. DAPONTE, BASTARD SONS OF JOHNNY CASH, NELLIE MCKAY, GERRY BECKLEY, MOJO MONKEYS, PASCAL GEISER, ROB WATSON, BRIAN GREENWOOD, FREEDY JOHNSTON...)
John Elefante - Klawisze, wokale w tle (KANSAS, PETRA, THE SWEET COMFORT BAND, KERRY LIVGREN AD, 1ST AIRBORNE ROCK-N-ROLL DIVISION, BARREN CROSS, X-SINNER, MASTEDON, ROCK POWER PRAISE, GUARDIAN, ROCK POWER PRAISE, MARK POGUE AND FORTRESS, HALO, RICK CUA, JUDE COLE, SCOTT SPRINGER, LISA DAGGS, GREG LONG, JONATHAN PIERCE, TROY JOHNSON, KELLI REISEN, KERRY LIVGREN, THE JAY SEKULOW BAND...)
Dino Elefante - Wokale w tle (JEROME OLDS, 4•4•1 , OJO, MASTEDON, HALO, BRIGHTON, RICK CUA, SCOTT SPRINGER, LISA DAGGS, JOHN ELEFANTE...)
Spis utworów:
1. Medicine
2. Steppin' On Toes
3. Hearts On Fire
4. No Way In
5. Get It
6. Accountable
7. Walking Evil
8. Lift Him Up
9. Kick 'Em Out
10. Livin' On The Edge

LOGOS - Generación mutante (1995)


Moja ocena: 10/10
Od wydania pierwszej płyty długogrającej, która była rewelacyjna, minęło trochę lat, przez ten czas zaszło kilka zmian w muzyce. Także w brzmieniu i produkcji. Chrześcijański zespół LOGOS pozostał jednak wierny klasyce metalu i nagrał kolejne arcydzieło tego gatunku. Jeśli chodzi o produkcje, to wszystko brzmi ciężej, nieco nowocześniej, ale wciąż bardzo klasycznie, czyli tak jak fani tego zespołu oczekiwali. Prezentuję więc kolejny ponadczasowy i ponadidealny krążek w historii tego znakomitego zespołu. Muzycy zaoferowali słuchaczom tutaj ciekawe utwory z gatunku tradycyjnego heavy metalu, power metalu z odrobiną niemalże thrash metalowego szaleństwa i ciężaru. Jak widać, jest więc naprawdę świetnie. Zapoznajmy się zatem z poszczególnymi utworami, które tworzą ten album. Album zaczyna się od razu ostro i z czadem od heavy/power metalowego utworu pod tytułem "Arden en el cielo". Jest to idealne rozpoczęcie płyty w tym stylu. Dalej muzycy nie zwalniają tempa i prezentują kolejny czadowy utwór heavy/power metalowy pod tytułem "Asesinos de la Memoria". Następnie muzycy utrzymują ciężar w heavy/power metalowej kompozycji pod tytułem "¿Quien dijo?". Kolejnym utworem na tej pełnej dobrej muzyki płycie, jest nieco melodyjniejszy, ale i naprawdę solidny heavy metalowy utwór pod tytułem "Cuando acecha la maldad". Już te pierwsze cztery kompozycje, pokazują, że LOGOS wciąż pozostaje tak samo ciężki i ostry jak w przypadku materiału z pierwszej płyty. Kolejnym dowodem ciężaru wykonywanej tu muzyki jest heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Decide por ti mismo". Zaraz po nim muzycy prezentują instrumentalną kompozycję heavy metalową pod tytułem "Juana Azurduy", poświęconą walecznej i odważnej działaczce niepodległościowej. Zaprezentowane dotychczas utwory, choć są naprawdę solidne i ostre, potęgują chęć na więcej takiej muzyki. Właśnie tak gra opisywany tu zespół LOGOS. Dowodzi tego wszystkiego także, niekiedy nieco bardziej chwytliwy, utrzymany głównie w klasycznie heavy metalowym stylu utwór pod tytułem "Necios". Jednak także i tu można doszukać się nieco elementów power metalu. Kolejnym naprawdę solidnym utworem jest heavy metalowy "Muerte sin gloria". Na tym nie koniec naprawdę dobrej heavy metalowej muzyki, kolejnym utworem w tym stylu jest "Lejos de casa". Na sam koniec płyty grupa pozostawiła jeszcze utwór power/speed metalowy pod tytułem "Generación mutante". Jest to doskonałe zwieńczenie opisywanego tu krążka. Wydawać by się także mogło, że tyle ciężkiej muzyki naprawdę wystarczy, by zadowolić wszystkich spragnionych metalu słuchaczy, i wystarczy, ale jednak nie do końca. Nie w przypadku tak dobrego materiału. Po wszystkim pozostaje jednak tradycyjny niedosyt na więcej tak dobrego i urozmaiconego metalu. Każdy z zaprezentowanych tu utworów to prawdziwe arcydzieło w tym stylu od heavy/power metalu po power/speed metal. To wszystko czyni z tej płyty kolejne ponadczasowe i ponadidealne wydawnictwo w dyskografii tej bardzo ciekawej formacji. Niby ta płyta zyskała trochę więcej utworów, niż w przypadku równie znakomitej poprzedniczki, ale to wciąż mało, gdyż czasowo ten album trwa mniej więcej tyle samo co wspomniany debiut. Wspomnianej tu chęci na więcej utworów i uczucia, że album jest nieco za krotki, jaki ta ponadidealna płyta wywołuje jednak, za wadę uznać nie można, a tylko za kolejny dowód na mistrzostwo zespołu. Na to, jak ten materiał jest dobry. Niemalże każdy wielki i ponadczasowy krążek budzi taki niedosyt na więcej muzyki. To po prostu świetny krążek. Polecam go więc Państwu bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Alberto Zamarbide - Wokal (V8, W.C., ZAMARBIDE, PRIMAL...)
Miguel Roldán - Gitara (V8, RIGEL, CRUEL ADICCIÓN, GUARNICIÓN...)
José Amurín - Gitara basowa (CETRO, A.L.M.A.S., ALMATICA, PATRÓN CONTROL...)
Adrián Cenci - Perkusja (V8, AGUA PESADA, 14-22, A.L.M.A.S., ALMATICA...)
Spis utworów:
1. Arden en el cielo
2. Asesinos de la memoria
3. ¿Quien dijo?
4. Cuando acecha la maldad
5. Decide por ti mismo
6. Juana Azurduy
7. Necios
8. Muerte sin gloria
9. Lejos de casa
10. Generación mutante

BOANERGES - Señales antes del fin (1998)


Moja ocena: 10/10
Ta niezwykle ciekawa Argentyńska grupa heavy/power metalowa powstała w roku 1990 w Buenos Aires. W roku 1993 zaprezentowała naprawdę wart uwagi materiał demo, jednak na długogrającą płytę fani zespołu musieli jeszcze trochę poczekać. Pierwszy longplay zespołu ukazał się dopiero w roku 1998. Krążek ten przyniósł doskonale wykonany materiał z Chrześcijańskim przekazem. Doskonale wykonany i naprawdę doskonale brzmiący! Jest to płyta ponadidealna, którą naprawdę już teraz Państwu bardzo serdecznie polecam. Dlatego myślę, że naprawdę nie potrzeba tu już więcej słów wstępu i czas zaprezentować utwory, jakie zasiliły ten bardzo ciekawy krążek. Zapraszam zatem do zapoznania się z tą wspaniałą ponadczasową i ponadidealną muzyką. Album zaczyna się od monumentalnego intro utrzymanego w filmowym wzniosłym klimacie. Zaraz po nim przechodzimy do rozpędzonych heavy/power metalowych riffów w utworze pod tytułem "Boanerges". Już ten utwór zachwyca wspaniałym ponadczasowym brzmieniem i produkcją, a także doskonałą muzyką i świetnymi wokalami, za które odpowiada Gabriela Sepúlveda. Wokalistka ta zachwyciła nawet legendarną amerykańską grupę STRYPER, która zaprosiła ją w roku 2014 do współpracy koncertowej. Na razie jednak skupmy się na tej płycie grupy BOANERGES z roku 1998. Drugi utwór także zachwyca doskonale wykonanym heavy/power metalem i nosi tytuł "Date otra oportunidad". To prawdziwa kwintesencja mistrzostwa w tym stylu. Kolejny utwór pod tytułem "La Profecía Cumplida" przynosi już w pełni rozwinięty rozpędzony power metal. Zespół ten jednak ma więcej bardzo ciekawych kompozycji. Kolejną jest power metalowy utwór zatytułowany "Despertar de la mentira". Grupa czerpie tu z nieśmiertelnej klasyki i dorobku lat 80. i 90. dzięki czemu, wszystko jest właśnie tak ciekawe i ponadczasowe. Mimo wszystko nawet bardzo ciekawe pomysły i kompozycje nie byłyby tak warte uwagi, gdyby nie ogromny profesjonalizm zespołu gwarantujący i ich rewelacyjne wykonanie. Moich słów dowodzi także power/speed metalowy utwór pod tytułem "Necios sin razón". Chociaż zespół nie odkrywa tu niczego nowego, to właśnie tym tkwi siła tego krążka, w jego klasyczności. W tych ponadczasowych utworach. W tych riffach i szalonych wirtuozerskich solówkach, w tym brzmieniu! Dowodzi tego wszystkiego także rozpędzony power metalowy utwór pod tytułem "El Tiempo Final". A na tym jeszcze nie koniec naprawdę dobrej muzyki. Kolejnym świetnym utworem jest power/speed metalowy "Nada ni nadie". I chociaż muzycy jak na razie proponują nam nieustannie tylko ostre metalowe utwory, to są one na tyle urozmaicone, że nie nużą i mamy ochotę na więcej właśnie takiego czadowego materiału. Na krążku nie zabrakło jednak i odrobiny spokoju we wstępie do heavy/power metalowego utworu pod tytułem "Por siempre a tu lado". Jego wstęp utrzymany jest w formie przepięknej ballady, dopiero po czasie wszystko nabiera tempa i ciężaru. Następna kompozycja zespołu utrzymana jest z kolei w formie chwytliwego heavy/power metalu i nosi tytuł "Salmo 96". To właśnie naprawdę czadowy power metal jest na tej płycie dominującym gatunkiem. Dlatego także i następna kompozycja utrzymana jest w heavy/power metalowym stylu i nosi tytuł "Poder soberano". Takim to sposobem dotarliśmy już do ostatniego utworu na krążku. Na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze instrumentalne outro pod tytułem "Majestad". Po wszystkim mogłoby się wydawać, że te ponad 53 minuty, solidnego metalu są wystarczające, by każdy fan gatunku był zadowolony, ale jednak pozostaje niedosyt na więcej tak dobrej muzyki. Polecam ten krążek bardzo serdecznie, jest on naprawdę wart Państwa uwagi.
Album nagrano w składzie:
Gabriela Sepúlveda - Wokal (STRYPER, HOLTER...)
Hernan Fortuna - Gitara (TEMPLO...)
Gustavo Rodriguez - Gitara
Marcelo Rodríguez - Gitara basowa
Alberto Sabbatini - Perkusja
Marcelo Mollo - Klawisze (LOGOS...)
Germán Benincasa - Klawisze
Christian Grillo - Saksofon
Eduardo Kondratiuk - Trąbka
Juan Carrera - Trąbka
Juan Carlos Gomez - Puzon
Valeria Kaladjian - Skrzypce (TEMPLO...)
Rubén Autiero - Skrzypce
Pablo Sangiorio - Skrzypce
Maximo Natchygal - Skrzypce
Spis utworów:
1. Seňales antes del fin
2. Boanerges
3. Date otra oportunidad
4. La profecía cumplida
5. Despertar de la mentira
6. Necios sin razón
7. El tiempo final
8. Nada ni nadie
9. Por siempre a tu lado
10. Salmo 96
11. Poder soberano
12. Majestad

RETRACE - Love Will Rise / You By My Side (1989)


Moja ocena: 10/10
Demo zespołu RETRACE przyniosło wspaniałą muzykę, w roku 1989 muzykom udało się zainteresować wydawnictwo Matchtown Records. Zaowocowało to wydaniem bardzo ciekawego muzycznie singla, na płycie winylowej. Grupa pokazała na nim, że wciąż jest wierna melodyjnej muzyce hard rockowej, jak i heavy metalowej, którą zaprezentowała na swojej taśmie demo. Mamy tu co prawda tylko dwie kompozycje, ale są to prawdziwe arcydzieła gatunku. Znów otrzymujemy muzyczną kwintesencję Szwedzkiej szkoły tego stylu. Możemy się więc spodziewać wspaniałych wysokich wokali, melodyjności, komercyjnego brzmienia bliskiego stylu grupy EUROPE i pięknych brzmień klawiszy opartych na stylu AOR. Właśnie taki jest otwierający tego singla utwór pod tytułem "Love Will Rise". Jest to melodyjny utwór hard&heavy, który doskonale wpisuje się w estetykę takich grup jak BORDERLINE, CHARIZMA czy wspomniany już zespół EUROPE. Równie ciekawy jest także drugi utwór pod tytułem "You By My Side". Jest to bardzo przebojowy melodyjny utwór hard&heavy, który pozostawia niedosyt po sobie na więcej tak dobrej muzyki. No ale to tylko singiel, więc na tym wszystko się kończy, zespół ten jednak jeszcze w tym samym roku niezależnie wydał na taśmie bardzo dobry materiał "Live!". Polecam wszystkie nagrania tego zespołu bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Samuel Waermö - Wokal, gitara
Thomas Olofson - Gitara basowa, wokale w tle
Anders Tingsvik - Klawisze, wokale w tle (HEARTCRY...)
Leif Hedberg - Perkusja (BIG TRAIN, OSMO BAND...)
Spis utworów:
1. Love Will Rise
2. You By My Side

SAINT - Warriors of the Son (1984)


Moja ocena: 10/10
Amerykański zespół SAINT należy do jednych z tych naprawdę ciekawych i znaczących na Chrześcijańskiej scenie heavy metalowej. Wcześniej grupa ta działała jako THE GENTILES, grając podobną heavy metalową muzykę. Rok 1984 to był czas wydania płyty EP grupy STRYPER za wielkie pieniądze i przez wielkie wydawnictwo. Przez to tę grupę uważa się za najważniejszą na scenie Chrześcijańskiej. Wspomniany zespół wprowadził więc Chrześcijański metal, na salony. Jednak nie raz na tej stronie udowadniałem, że już wcześniej były wydawane znakomite i równie ważne płyty Chrześcijańskich zespołów, choć przez mniejsze wydawnictwa. Wcześniej metal Chrześcijański był wydawany głównie przez Chrześcijańskie wytwórnie. Można by jeszcze podać jako wyjątek grupę JOSUA PERAHIA (JOSHUA), która wydawała swoje albumy od razu za pośrednictwem wielkich świeckich wydawnictw, jeszcze przed STRYPER jednak ten zespół nie był w 100% Chrześcijański od samego początku. Dlatego to STRYPER uznaje się za ten najważniejszy i pierwszy, który przebił szklany sufit, będąc naprawdę szeroko promowanym także poza sceną typowo Chrześcijańską. Zapomina się jednak trochę o grupie TROUBLE, która nieco wcześniej wydała swój pierwszy album także dla większego świeckiego wydawnictwa, mającego już w swej kolekcji kilka legendarnych zespołów. Jednak w gwoli ścisłości, tak naprawdę jeszcze nie tak legendarnego i wpływowego jak Enigma. Inne Chrześcijańskie grupy rockowe i metalowe pozostawały pod opieką Chrześcijańskich wydawnictw, czasami nawet tych mniejszych, które nie miały tak dużej siły przebicia. Tak samo jest z SAINT, który w zasadzie do dziś, wydaje płyty dzięki Chrześcijańskim wytwórniom. Debiut tej wspaniałej grupy, nie należy jeszcze do tych naprawdę ponadidealnych, pozostawia jeszcze troszeczkę do życzenia, ale jest to i tak idealna płyta, która udowadnia, że na Chrześcijańskiej scenie, naprawdę nie brakowało czadu i prawdziwie heavy metalowej energii, opartej o styl pionierów gatunku, czyli grupy JUDAS PRIEST, dodając do tego nieco amerykańskich inspiracji i własnego charakteru. Debiut zespołu SAINT został wydany przez małe, ale dość prężne wydawnictwo Morada Records. Brzmieniowo, mogłoby być nieco lepsze, ale ani zespół, ani wytwórnia nie dysponowała tak wielkim budżetem, jak wspomniany STRYPER. To słychać, ale słychać też tutaj ogromną pasję i dążność zespołu do bycia tym naprawdę ciężkim na klasycznie heavy metalowej scenie Chrześcijańskiej. Heavy metalowcy z Salem w stanie Oregon, z czasem zyskali sławę i należne im uznanie, a także zainteresowali sobą większą Chrześcijańską wytwórnie płytową Pure Metal Records, na razie jednak zapoznajmy się z ich debiutem, od którego wszystko się zaczęło. Album zaczyna się od razu z ostro od naprawdę solidnej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Plan 2". Josh Kramer śpiewa zachrypłym głosem będącym czymś pomiędzy stylem, jaki prezentuje Al Atkins a Rob Halford. Riffy gitarowe są naprawdę ciężkie, solo gitarowe szalone i piskliwe, a cały utwór utrzymany jest w marszowym tempie. Następnie muzycy prezentują kolejny heavy metalowy utwór pod tytułem "Legions of the Dead". Zaraz potem grupa prezentuje kolejny heavy metalowy utwór pod tytułem "Abyss". Na tym nie koniec jednak naprawdę ostrej muzyki. Kolejny na płycie jest bardziej chwytliwy, ale wciąż utrzymany w klasycznie heavy metalowym klimacie utwór pod tytułem "Warriors of the Son". Ta tytułowa kompozycja także udowadnia dość silne inspiracje zespołu brytyjską sceną heavy metalową. Dowodzi tego także bliski stylu JUDAS PRIEST heavy metalowy utwór pod tytułem "Vicars of Fate". Znów jest ciężko, ale i nieco melodyjnie. Ostatnim utworem na krążku jest kolejny klasycznie heavy metalowy utwór zatytułowany "Time's Wasting". Także i jemu nie można odmówić chwytliwości. Po wszystkim, choć nie jest to ponadidealny album za wielkie miliony dolarów, pozostaje chęć na więcej tak dobrej muzyki. Polecam bardzo serdecznie pomimo drobnych niedociągnięć to i tak idealna płyta, którą warto mieć w swojej kolekcji.
Album nagrano w składzie:
Josh Kramer - Wokal (GHOSTEMPLE, JOSH KRAMER, TEMPLAR, LIBERTY 'N JUSTICE...)
John Mahan - Gitara (THE GENTILES...)
Richard Lynch - Gitara basowa (THE GENTILES, TEMPLAR, PASTOR BRAD...)
Gene McClendon - Perkusja
Spis utworów:
1. Plan 2
2. Legions of the Dead
3. Abyss
4. Warriors of the Son
5. Vicars of Fate
6. Time's Wasting

sobota, 28 października 2023

LTP - Sígueme (1993)


Moja ocena: 10/10
Grupa LTP i jej historia należy do tych naprawdę ciekawych. Zespół ten powstał w Meksyku w roku 1971 z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Sergio Moreno i od początku grał muzykę Chrześcijańską. Ta meksykańska grupa początkowo działała pod nieco dłuższą nazwą LA TIERRA PROMETIDA i wykonywała muzykę latynoską, beat, nieco później trochę psychodelii, aż do roku 1985. Wtedy to ukazał się krążek "Sergio Moreno y L.T.P.". Po wszystkim w roku 1988 w zespole zachodzą prawdziwe muzyczne rewolucje, zachodzą wielkie i znaczące zmiany w muzyce, którą do tej pory wykonywał. Wtedy to ukazał się materiał LTP pod tytułem "Alerta !". To ten materiał przyniósł doskonale wykonaną muzykę hard rockową, czasami zahaczającą delikatnie już o heavy metal. W tym czasie Sergio Moreno zdobył już status wielkiej gwiazdy i zaprosił do współpracy naprawdę dobrych i znanych muzyków. Był to też okres, w którym artysta szybko zdecydował się także rozwinąć nieco bardziej karierę solową. W roku 1993 zespół LTP powrócił z jeszcze cięższym materiałem hard&heavy na opisywanym tu krążku. W zasadzie to kasecie, ponieważ, album na płycie CD ukazał się po paru latach. Prawdopodobnie pierwszy raz według internetowych źródeł w roku 1995. Oprócz materiału autorskiego grupa zaprezentowała także utwory takich legend jak STRYPER, czy BRIDE! Leader zespołu zaprosił do współpracy także znanych muzyków z meksykańskiej sceny heavy metalowej znanych z takich grup jak PUÑO DE HIERRO, R.I.P., czy punk rockowego SÍNDROME. To tyle wstępu, przejdźmy do samej muzyki, pochodzącej z najcięższego materiału grupy LTP. Album zaczyna się w od melodyjnej hard rockowej kompozycji pod tytułem "La roca". Nie jest więc jeszcze tak bardzo ciężko, ale to bardzo dobry utwór na początek. Przywodzi on na myśl styl, który zespół już obrał wcześniej na wspomnianym wydawnictwie z roku 1988. Mamy tu nieco cięższe brzmienie gitar, klawisze dodające całości nieco bardziej miękkiego i melodyjnego charakteru, oraz znakomite solówki gitarowe. Wszystko to czyni z tej kompozycji właśnie idealne otwarcie dla tego albumu, które budzi dobre skojarzenia z poprzednim także bardzo dobrym wydawnictwem. Jednak już druga kompozycja pod tytułem "Sígueme" przynosi brzmienia muzyki hard&heavy, jednak w bardzo melodyjnej formie. Zespół powoli przyzwyczaja więc słuchaczy do coraz cięższych kompozycji. Grupa jednak nie spieszy się z odkryciem wszystkich najostrzejszych asów z rękawa od razu i jako następny utwór zaprezentował melodyjną kompozycję AOR, z nieco bardziej hard rockowym brzmieniem pod tytułem "El capitán es Cristo". Do ostrzejszych heavy metalowych kompozycji wprowadza nas wirtuozerskie, szalone solo gitarowe, które zespół zatytułował "Instrumental". Po nim przechodzimy do melodyjnie heavy metalowego klasyka pod tytułem "El diablo al infierno". Jest to cover utworu "To hell with the Devil" zespołu STRYPER. Jest to naprawdę dobre wykonanie tego utworu. Zaraz potem muzycy prezentują przepiękną balladę pod tytułem "Enséñame a adorarte". Wprowadza ona nieco wyciszenia przed kolejnym heavy metalowym utworem "Yahve Jireh". Ta czadowa wersja może się kojarzyć z wykonaniem projektu METAL PRAISE, która wykonała tę kompozycję bardzo podobnie. Zaraz potem muzycy prezentują kolejną instrumentalną kompozycję, którą także zatytułował po prostu "Instrumental". Po wszystkim muzycy wykonali kolejną świetną wersję melodyjnie heavy metalowego klasyka grupy STRYPER pod tytułem "Libre" w oryginale znanym jako "Free". Jest to naprawdę dobry cover tego utworu, który ze względu na język, w jakim został wykonany, jest jeszcze ciekawszy od wielu innych wykonań. Na tym nie koniec świetnej muzyki. Kolejnym utworem jest bowiem chwytliwy hard rockowy "Rock-a firme". Następnie muzycy wykonali melodyjnie heavy metalową wersję utworu "Santo, santo (Hosanna)". Jest to kompozycja, którą wykonał w podobnej melodyjnie heavy metalowej wersji SACRED WARRIOR i wspomniany wcześniej projekt METAL PRAISE pod tytułem "Holy, holy, holy" . Wersja LTP jest równie ciekawa i utrzymana w bardzo podobnym klimacie. Już na sam koniec grupa pozostawiła jeszcze czadowy heavy metalowy utwór grupy BRIDE pod tytułem "Héroes". W mojej ocenie jest to idealny krążek, dla wszystkich, którzy szukają naprawdę dobrej muzyki, z Chrześcijańskim przekazem. Polecam bardzo serdecznie zapoznać się z tą bardzo ciekawą płytą grupy LTP. Grupa działa do dziś i wydała jeszcze ciekawe składanki w tym płytę "Colección Rock" zawierającą materiał hard&heavy z tego wydawnictwa oraz wcześniejszego pod tytułem "Alarma!".
Album nagrano w składzie:
Sergio Moreno - Wokal, gitara (SERGIO MORENO...)
Javier Razo - Wokal (PUÑO DE HIERRO, TRONO BLANCO, SABAOTH, IRON LAND...)
Sergio Velasco - Gitara
Manuel Godoy - Gitara (SÍNDROME, EL HARAGÁN Y CÍA, SUR 16, PUÑO DE HIERRO, IRON LAND...)
Luis D. Arreola - Gitara (R.I.P., PUÑO DE HIERRO, IRON LAND...)
Gerardo Seres - Gitara basowa
José Cortés - Klawisze
Alejandro Razo - Perkusja (R.I.P., PUÑO DE HIERRO, SILLA RODANTE, IRON LAND...)
Spis utworów:
1. La roca
2. Sígueme
3. El capitán es Cristo
4. Instrumental
5. El diablo al infierno (Stryper cover)
6. Enséñame a adorarte
7. Yahve Jireh
8. Instrumental
9. Libre (Stryper cover)
10. Rock-a firme
11. Santo, santo (Hosanna)
12. Héroes (Bride cover)

DIVINE RIGHT - Your Rock & Roll (1990)


Moja ocena: 10/10
Znany później z legendarnej grupy PERTA Kevin Brandow w roku 1990 wydał kolejny świetny Chrześcijański album. Zaprosił on także do udziału w nagraniach DIVINE RIGHT więcej ciekawych gości. Efektem tego wszystkiego jest równie dobry i wart uwagi materiał, jak w przypadku dwóch pierwszych wydawnictw tego bardzo ciekawego projektu, czy jak kto woli zespołu. Przypominam, że jako zespół koncertowy DIVINE RIGHT występował także już w pełnym składzie między innymi razem z basistą LEATHERWOLF i STRYPER. Muzyk ten jednak nie zagrał na tej taśmie, pozostając w DIVINE RIGHT jedynie muzykiem koncertowym. Za wszystkie instrumenty na tej taśmie odpowiada sam Kevin Brandow, poza solówką gitarową w piątym utworze, którą nagrał Frank Minissale, perkusją w siódmym, którą nagrał Dave Brennan i partiami na pianinie w dziewiątym, które nagrał Ed Kilgallon. W reszcie utworów za wszystkie instrumenty odpowiada Kevin, który tradycyjnie nagrał i wokale. W nagraniach wokali wsparli go jednak także muzycy gościnni. Leader opisywanego tu projektu zaprosił bowiem także i wspaniałych wokalistów takich jak Dave Hoffis znany już z poprzedniej taśmy DIVINE RIGHT i Matt Larkin. To oni wsparli artystę podczas nagrań tego materiału. Przejdźmy zatem do utworów, jakie znalazły się na opisywanej tu taśmie. Album zaczyna się od naprawdę czadowej, ale i bardzo chwytliwej kompozycji heavy/glam metalowej pod tytułem "Your Rock & Roll". Następnie przechodzimy już do znanej z poprzedniej taśmy kompozycji zatytułowanej "Too Hot to Touch" która przynosi z kolei solidnie wykonany heavy metal. Kolejna kompozycja przynosi z kolei bardzo optymistyczny i przebojowy heavy/glam metalowy utwór pod tytułem "Freedom". Bardzo ciekawe połączenie hard rocka z glam metalem, możemy usłyszeć z kolei w utworze pod tytułem "I Want You". Utwory tutaj zawarte wciąż są bardzo chwytliwe, przebojowe, materiał tu zawarty wciąż czerpie z dorobku lat 80. i kontynuuje styl obrany na początku działalności tego projektu. Słuchacze więc po raz kolejny dostali od DIVINE RIGHT dokładnie to, czego oczekiwali. Przykładem takiej pełnej optymistycznego nastroju glam metalowej twórczości, może być także utwór pod tytułem "Age of Awakening". Nie zabrakło tu także i dynamiczniejszych heavy metalowych utworów z czadem jak na przykład "When It's Over It's Just Begun". Także w tym przypadku całość jest naprawdę chwytliwa. Dość przebojowy jest także i następny utwór zatytułowany "The Gavel" który utrzymany jest z kolei w nieco bardziej melodyjnie heavy metalowym stylu. Zaraz potem muzycy zdecydowali się na umieszczenie bardzo przebojowej i pełnej optymizmu hair metalowej kompozycji pod tytułem "On the Rise". Jeszcze o tym nie wspomniałem, ale w każdym z zamieszczonych na tej taśmie utworów, oprócz świetnych riffów, wokali, świetnej sekcji rytmicznej, na wielką pochwałę zasługują tutaj solówki gitarowe! Na tym nie koniec, jeszcze naprawdę dobrej muzyki. Ten bardzo ciekawy materiał dodatkowo uzupełnia, także bardzo ładna hard rockowa ballada pod tytułem "Here I Am". Jednak by nie było zbyt rzewnie i balladowo, jako następny utwór wybrano czadową heavy metalową kompozycję pod tytułem "Neon Philosopher". Jednak także i tu nie brak chwytliwych momentów, które charakteryzują materiał zawarty na opisywanej tu taśmie. I takim to sposobem dotarliśmy już do samego końca, na zakończenie otrzymujemy jeszcze kolejny świetny, naprawdę czadowy utwór shred metalowy pod tytułem "Sneakin' Around". Jest to wspaniały popis gitarowej wirtuozerii i mistrzostwa, po którym pozostaje jednak ochota na więcej tak dobrych utworów. Jest to jednak cecha niemalże wszystkich ponadczasowych i ponadidealnych wydawnictw! Polecam Państwu ten materiał bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Kevin Brandow - Wokal, gitara, gitara basowa, perkusja (PETRA, KEVIN BRANDOW, CHELSEA BRANDOW, SINISTAR, THE REFRIGERATORS, JETT SCREAMER...)
Frank Minissale - Gitara
Dave Brennan - Perkusja
Ed Kilgallon - Klawisze
Dave Hoffis - Wokal (WINGER...)
Matt Larkin - Wokal
Spis utworów:
1. Your Rock & Roll
2. Too Hot to Touch
3. Freedom
4. I Want You
5. Age of Awakening
6. When It's Over It's Just Begun
7. The Gavel
8. On the Rise
9. Here I Am
10. Neon Philosopher
11. Sneakin' Around

wtorek, 24 października 2023

SILOAM - Dying To Live (1995)


Moja ocena: 10/10
Już pierwsza płyta tego Chrześcijańskiego zespołu była wspaniałym ponadczasowym i ponadidealnym arcydziełem. To był materiał pełen wspaniałej przebojowej muzyki, wykonanej na naprawdę wysokim poziomie, parę lat po debiucie muzycy udowadniają, że wciąż stać ich na równie dobre utwory. Mało tego zespół jeszcze bardziej rozwinął tu styl, który obrał na początku. Zmianie uległa także część składu zespołu. Wyszła więc płyta, która jest tak samo ciekawa, tak samo warta uwagi, jak debiut, a do tego wprowadzająca nieco nowego do obranej wcześniej formuły muzycznej. Wszystko to przy zachowaniu klasycznego brzmienia i charakteru poszczególnych kompozycji. Zapraszam do zapoznania się zatem z zawartością tego bardzo wartego Państwa uwagi krążka. Krążka, który naprawdę warto mieć w swojej płytowej kolekcji. Album zaczyna się od melodyjnie heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Apathy". Stanowi ona naprawdę bardzo dobre wprowadzenie do płyty w tym gatunku. Następnie jest równie ciekawie w utworze "Daddy’s Little Girl". Kawałek ten zaczyna się od fajnego wstępu na gitarze basowej, po czym całość przekształca się w heavy metalowy kawałek z silnymi wpływami boogie. Kolejna kompozycja z krążka nosi tytuł "Dying To Live" i także utrzymana jest w melodyjnie hard rockowym stylu, tym razem zanurzonym w atmosferze muzyki AOR. Zaraz potem muzycy umieścili piękną, spokojną balladę hard rockową pod tytułem "Pain Inside". Na tym jednak nie koniec naprawdę dobrej muzyki. Kolejnym ciekawym utworem na opisywanym tu krążku jest bardzo przebojowy, hard rockowy "Home Comin". Zaraz po nim występuje równie przebojowy hard rockowy utwór pod tytułem "Brand New Man". Następnie powracamy do naprawdę pięknych balladowych brzmień w utworze pod tytułem "Tender Heart". Grupa doskonale tu operuje nastrojami, prezentując zarówno bardziej czadowe kompozycje, jak i przepiękne ballady, dzięki czemu materiał jest naprawdę urozmaicony. A dzieje się tu naprawdę dużo ciekawego. Wystarczy posłuchać utworu pod tytułem „My Pal Judas” dostarcza on solidnych funkowych rytmów, wymieszanych z hard rockowym brzmieniem. Po wszystkim wrażliwość AOR miesza się z melodyjną odmianą muzyki hard&heavy w utworze pod tytułem "Lost In The Rain". I takim to sposobem docieramy już do przedostatniej i najdłuższej kompozycji na krążku, noszącej tytuł "Welcome To Despair". Utwór ten łączy kilka motywów w niepowtarzalną całość. Początek ma formę ballady łączącej fortepian z porywającą gitarą, aby ucieleśnić podwyższoną melodię, podczas gdy później utwór zmienia się w ciężko uderzający, melodyjnie hard rockowy utwór, w którym tempo wzrasta, wraz z chórami gospel. Gdy piosenka dobiega końca, tempo zwalnia i powraca na terytorium pięknej ballady. Na sam koniec muzycy kontynuują balladowy klimat i prezentują utwór pod tytułem "Pain Inside (Enya Version)". Na tym płyta się kończy, pozostawiając słuchaczy z niedosytem na więcej tak dobrej muzyki. Polecam Państwu tę płytę bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Brent Millsop - Wokal
Todd Huckabone - Gitara (DEAN BATSTONE, DEVON NIKO, TAMMY RAYBOULD, TYLER KEALEY...)
Marshall Zacharias - Gitara, banjo, sitar, kazoo (AVANTE, GREG SCZEBEL...)
Chad Everett - Gitara basowa (THIRD DEGREE...)
Brian Lutes - Perkusja
Frank Levine - Klawisze (EIGHT SECONDS, ALANIS, TYLER KEALEY...)
Doug Bradshaw - Wokale w tle
Spis utworów:
1. Apathy
2. Daddy's Little Girl
3. Dying To Live
4. Pain Inside
5. Home Comin
6. Brand New Man
7. Tender Heart
8. My Pal Judas
9. Lost In The Rain
10. Welcome To Despair
11. Pain Inside (Enya Version)

poniedziałek, 23 października 2023

ROSANNA'S RAIDERS - Clothed In Fire (1989)


Moja ocena: 10/10
Po wydaniu krążka dla Pure Metal, zespół wydał drugą płytę nakładem firmy Refuge Records. Już, wtedy gdy ukazał się ten album, było to dość znaczące wydawnictwo muzyczne, na amerykańskim rynku muzyki Chrześcijańskiej. Był to więc kolejny udany krok w rozwoju kariery tej Australijskiej grupy hard&heavy. Można powiedzieć, że zespół powoli podbijał USA, ale te podboje zakończyły się właśnie na tej płycie. Później zespół ten przez wiele lat nie wydał niczego nowego. Dopiero po wielu latach już w XXI wieku ukazały się składanki i box kilku płyt z dokonaniami tego zespołu. Członkowie grupy ROSANNA'S RAIDERS zajęli się robieniem kariery w innych zespołach, wokalistka między innymi rozpoczęła karierę solową, w czym pomogła jej część zespołu, jednak nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. W roku 1989 ukazał się wspomniany drugi krążek zespołu zatytułowany "Clothed In Fire". Przyjrzyjmy się jego zawartości muzycznej, ponieważ jest ona naprawdę ciekawa. Krążek zaczyna się od hard rockowej kompozycji pod tytułem "He Is The King". Łączy ona w sobie melodyjność i łagodność, z nieco cięższymi riffami i brzmieniem. Wokalistka i gitarzystka w jednym Rosanna Palmer za mikrofonem poradziła sobie równie wspaniale, jak na pierwszej płycie. Jej mocny głos idealnie uzupełnił cały utwór, będąc łagodnym i uduchowionym, gdy trzeba, a także naprawdę mocny w cięższych momentach utworu. Druga kompozycja także jest utrzymana w stylu melodyjnego hard rocka i nosi tytuł "Blind Eyes". Następnie przechodzimy do bardzo ładnej ballady bliższej stylu AOR pod tytułem "You Are Special". A po niej do chwytliwej melodyjnie hard rockowej kompozycji pod tytułem "Crying In The Night", która dopiero pod koniec nabiera nieco więcej ciężaru. Muzycznie jednak mamy tu do czynienia z bardzo melodyjnym hard rockiem, w tym stylu utrzymany jest także utwór pod tytułem "Hell On Earth". Nieco ostrzejsze brzmienia bliższe stylu hard&heavy grupa zaprezentowała w bardzo melodyjnym i przebojowym utworze "I'm Ready". Zaraz potem przechodzimy do kolejnej melodyjnie hard rockowej kompozycji pod tytułem "Crazy World". Na tym nie koniec świetnego Chrześcijańskiego hard rocka i kolejnym utworem w tym stylu jest "Do It Right". Dopiero teraz doszliśmy już do przedostatniego utworu na płycie. Już niemalże na sam koniec zespół pozostawił kolejną przebojową melodyjnie hard rockową kompozycję pod tytułem "The Loser". Ostatnia na krążku jest czadowa kompozycja hard&heavy pod tytułem "Love The Lord Your God". Po wszystkim słuchacz ma ochotę na więcej tak dobrej muzyki, ale jest to cecha niemalże każdej ponadczasowej, płyty ponadidealnej. Polecam bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Rosanna Palmer - Wokal, gitara (NEXUS, MAL FLETCHER, BILL ULYSSES MEDLEY, ROSANNA PALMER...)
Gary Roz- Gitara, wokale w tle (LAZY GENTS...)
David Palmer - Gitara basowa (NEXUS, MAL FLETCHER, PHADRAH TORELLE, ROSANNA PALMER...)
Phil Butson - Klawisze, wokale w tle (GEORGE MASAL, GEORGE MCARDLE, MAL FLETCHER, SHANE HOWARD, STEVE GRACE, REAL WORLD, ROSANNA PALMER, COLIN HAY, PAUL COLMAN TRIO, JUDY MCCOMB...)
George Small - Klawisze (LARRY EVOY, THE RAES, BRUCE MURRAY, JOHN LENNON & YOKO ONO , YOKO ONO, GRAHAM PARKER, ZEBRA, GRAHAM PARKER AND THE SHOT, STEVE TAYLOR, SACRED FIRE, TARZ-IO, THE HEART BEATS, THE TECHNOS, MARTIN BASS, WHITECROSS, OSIBISA, SLYCE, CARL PERKINS, JOHN LENNON, SURREALA, DEEMS TAYLOR ELIZABETH TRYON GEORGE SMALL, GEORGE SMALL & SARAH LARSON, HUW GOWER...)
Johno Zaffarese - Perkusja (ROSANNA PALMER...)
Jonathan Pagano - Wokale w tle (WHITECROSS, NOVELLA, JONATHAN...)
Jo Clayton - Wokale w tle (MARTIN BASS...)
Carolyn Nieto - Wokale w tle (THE TECHNOS...)
Spis utworów:
1. He Is The King
2. Blind Eyes
3. You Are Special
4. Crying In The Night
5. Hell On Earth
6. I'm Ready
7. Crazy World
8. Do It Right
9. The Loser
10. Love The Lord Your God

SWEDISH METAL AID - Give A Helpin' Hand (1985)


Moja ocena: 10/10
Zanim jeszcze Ronnie James Dio zebrał w 1986 roku skład projektu HEAR 'N AID, w Szwecji powstał projekt SWEDISH METAL AID. Jest to świecki projekt, ale założony w bardzo dobrej sprawie. Zaproszeni do udziału w tym projekcie muzycy zebrali się razem, by nagrać singiel na rzecz głodujących w Etiopii. Album ten sprzedał się w 50 000 egzemplarzy, w jego nagraniu wzięło udział około 80 szwedzkich muzyków hard rockowych i heavy metalowych z 29 zespołów. Czy jednak projekt ten jest naprawdę tak heavy metalowy, jak wskazuje jego nazwa? No nie do końca. Muzycy zdecydowali się nagrać poruszającą balladę, której zdecydowanie bliżej do stylu AOR. Gitary nie grają tu głównej roli i raczej nie uświadczymy tu ciężkich riffów. Jest to płyta, na której nie zabrakło pięknej balladowej melodii, ale jednak to nie jest album heavy metalowy. Jest to album, tak jak wspomniałem zdecydowanie bardziej w stylu melodyjniejszego i łagodniejszego rocka. Wyszedł on w dwóch wersjach. Pierwsza wersja zawiera tylko jedną kompozycję w krótszej wersji, druga, którą właśnie Państwu opisuję, zawiera dwie kompozycje. W zasadzie to jedną, ale w dwóch wersach. Jest nią wspomniana ballada AOR pod tytułem "Give A Helpin' Hand" w wersji standardowej i ten sam utwór w wersji wydłużonej. Ta druga wersja "Give A Helpin' Hand" podoba mi się nawet bardziej. Czy jednak tej wydłużonej wersji bliżej jest do hard rocka? Nie powiedziałbym, jest to naprawdę piękna melodia, z którą bardzo polecam się zapoznać, ale brzmieniowo wciąż dość lekka. To wciąż świetnie wykonana i brzmiąca muzyka AOR, z udziałem nieco cięższych, ale bardzo melodyjnych gitar. Skąd więc taka nazwa projektu? Dlatego, że grupę tworzą naprawdę wielkie nazwiska w świecie szwedzkiego heavy metalu. Są wśród nich takie sławy jak: Björn Lodin znany wtedy z grup RAINFALL i SIX FEET UNDER, Joakim Lundholm znany z 220 VOLT, Joey Tempest znany z EUROPE, Robert Ernlund z THE BOYS i TREAT, Tommy Nilsson z HORIZONT i wielu, wielu innych, których podam pod spodem recenzji. Za stworzenie muzyki odpowiadają grupy EASY ACTION i TREAT. Muzykę napisał Joey Tempest z EUROPE. Już sam skład tego projektu zachęca, by się nim zainteresować. Polecam ten ponadczasowy i ponadidealny singiel, bardzo serdecznie. Utwór tytułowy, choć w nieco innym stylu niż sugeruje to nazwa projektu, jest naprawdę przepiękny i wart Państwa uwagi.
Album nagrano w składzie:
Björn Lodin - Wokal (RAINFALL, SIX FEET UNDER, BEDLAM, BALTIMOORE, KROKUS, ASTRAL GROOVE, VISION, LARS ERIC MATTSSON, MATTSSON, BALLS, JOHAN ERIKSSON, THERESA THUVALL, HARD, KERESZTES ILDIKÓ, BJÖRN LODIN, READY STEADY, NETZ, MOBY DICK, GATHERING FREAK...)
Joakim Lundholm - Wokal (MUGABE, 220 VOLT, KRAFTZTOFF...)
Joey Tempest - Wokal (EUROPE, TONE NORUM, JOHN NORUM, JOEY TEMPEST...)
Malin Ekholm - Wokal (APHRODITE, AFRODITE, THE MARYLAND COOKIES...)
Robert Ernlund - Wokal (THE BOYS, TREAT...)
Tommy Nilsson - Wokal (HORIZONT, TOMMY NILSSON, DAN HYLANDER & RAJ MONTANA BAND, DANTE, NIELS JENSEN, EASY ACTION, MARIE FREDRIKSSON, ANNA, GLEN SPOVE, REX, LILL LINDFORS, RICKFORS, PETER LUNDBLAD, BERTH IDOFFS, RATATA, TOVE NAESS, LAILA DAHL, PERNILLA, LENA PHILIPSSON, DALTON, OLA MAGNELL, EFVA & THE SADBOYS, ARMY OF LOVERS, BRITT DAHLÉN, TONE NORUM, DAN HYLANDER & KOSMONAUT, PY BÄCKMAN, TOUCH, LENE, JERRY WILLIAMS, MATS RONANDER, AFTER SKI, EFVA, CAROLA, CHRISTER SANDELIN, JOHAN STENGÅRD, SHA-BOOM, ELISABETH, SANNE, PUGH ROGEFELDT, PETER LEMARC, ZIA LINDBERG, LILL LINDFORS • TOMMY NILSSON, R.A.W., LASSE BERGHAGEN, SANNE SALOMONSEN, MARIANNE FLYNNER, ÅSA JINDER, ÅSA JINDER MED JENNY ÖHLUND & TOMMY NILSSON, MOTHERLODE, STAFFAN NORDSTRAND...)
220 Volt - Wokale w tle (220 VOLT)
Aphrodite - Wokale w tle (APHRODITE)
Bedlam - Wokale w tle (BEDLAM)
Candy Roxx - Wokale w tle (CANDY ROXX)
Chris 99 - Wokale w tle (CHRIS 99)
Crystal Pride - Wokale w tle (CRYSTAL PRIDE)
Deep River - Wokale w tle (DEEP RIVER)
Easy Action - Wokale w tle, muzyka (EASY ACTION)
Europe - Wokale w tle (EUROPE)
Fifth Avenue - Wokale w tle (FIFTH AVENUE)
Glorious Bankrobbers - Wokale w tle (GLORIOUS BANKROBBERS)
Heavy Load - Wokale w tle (HEAVY LOAD)
Madison - Wokale w tle (MADISON)
Mentzer Group - Wokale w tle (MENTZER GROUP)
Motherlode - Wokale w tle (MOTHERLODE)
Neon Leon & Bondage Babies - Wokale w tle (EON LEON & BONDAGE BABIES)
Odessa - Wokale w tle (ODESSA)
Orions Swords - Wokale w tle (ORIONS SWORDS)
Oz - Wokale w tle (OZ)
Power - Wokale w tle (POWER)
Red Baron - Wokale w tle (RED BARON)
Rolene - Wokale w tle (ROLENE)
Silver Mountain - Wokale w tle (SILVER )MOUNTAIN)
Spellbound - Wokale w tle (SPELLBOUND)
Steel Wings - Wokale w tle (STEEL WINGS)
Tommy Denander - Wokale w tle (ATC, JANNE BERLIN, CHEESE, COOL FOR CATS, ROBIN, DAG FINN, DR. ALBAN, WONDERLAND, Q, TOMMY DENANDER, FEE WAYBILL, LOCOMOTIVE BREATH, DENANDER - GAITSCH, DAVID BOOK FEATURING TOMMY DENANDER, SAYIT, JESSA SLATTER, PRISONER, RAINMAKER, LION'S SHARE, JIM JIDHED, DECOY, MIKAEL ERLANDSSON, SILVER, AOR, RADIOACTIVE, VII GATES, EMMA ANDERSSON, AUDIOVISION, SANDRA DAHLBERG, SHORTINO/NORTHRUP, DEACON STREET, MISTHERIA, STREET TALK, JET CIRCUS, SHA-BOOM, BALANCE II, PHILIP BARDOWELL, JADED HEART, NOVAK, PAUL STANLEY, MOUNTAIN OF POWER, AMBITION, LIBERTY N' JUSTICE, MICHAEL BORMANN, GARY JOHN BARDEN, SPEEDY GONZALES, INDIGO DYING, DAVID READMAN, LOS ANGELES, KELLY KEAGY, FREDERIKSEN - DENANDER, CHRIS CATENA, VOICES OF ROCK, THE LEC ZORN PROJECT, NEWMAN, DAVID DIGGS, MIND'S EYE, LAST AUTUMN'S DREAM, HOUSE OF LORDS, MYLAND, JIMI JAMISON, FROZEN RAIN, PETER FRIESTEDT, TIGERMOM, STAR PILOTS, SPIN GALLERY, KIM, MITCH MALLOY, IMPULSIA, PLAY, BIG TIME RUSH, PHENOMENA, JIMI JAMISON & JIM PETERIK, HOUSTON, PY BÄCKMAN, MEJA, IDOL ALLSTARS 2010, WOLFPAKK, MECCA, FIONA, CHRIS OUSEY, ONE MAN'S TRASH FEAT. JIMI JAMISON & FRED ZAHL, SENCELLED, RICKY MARTIN, GRAND DESIGN, IMPERA, HESS, JOHAN KIHLBERG'S IMPERA, TALK OF THE TOWN, TYKOON, VITALINES, MARKOOLIO, WILLE CRAFOORD & MARIKA WILLSTEDT, CHASING VIOLETS, JOEY SUMMER, KAJ POUSAR, REECE, JAMES CHRISTIAN, ROBIN BECK, KEVIN WALKER, BEROCK RADIO'S COLLECTION, ISAC ELLIOT, SMITH & THELL, CAPTAIN BLACK BEARD, KAJ POUSÁR & TONE NORUM, VIC HEART, TALISMAN, OZONE, DAKOTA, THE BOYSCOUT, DRIVE SHE SAID, ERIKA, VIVALDI METAL PROJECT, OVERLAND, GÜRU, ERIC GRENSNER, HOGGEZ ORKESTER, WONNMASS, TOZZI & ANASTACIA, STEVE WALSH, PAOLO MORBINI PROJECT, TONY MILLS, ALICE COOPER, CLIF MAGNESS, JEROME MAZZA, JEROME MAZZA, TUG OF WAR, HOLLYWOOD VAMPIRES, HENNING HALLQVIST, JANINA JADE, LINDA WALLIN, ROBERT HART, STONEFLOWER, PINNACLE POINT, ROBBIE LABLANC, CIRCLE OF FRIENDS, STAGES, KILLER KINGS, TURKISH DELIGHT, GABRIELLE DE VAL, ROBIN MCAULEY, CRY OF DAWN, MACIEJ PODSIADŁO...)
Torch - Wokale w tle (TORCH)
Trash - Wokale w tle (TRASH)
Treat - Wokale w tle, muzyka (TREAT)
Universe - Wokale w tle (UNIVERSE)
Spis utworów:
1. Give A Helpin' Hand
2. Give A Helpin' Hand (Extended Version)

DAVID ZAFFIRO - The Other Side (1989)


Moja ocena: 10/10
W roku 1989 znany już grupy BLOODGOOD gitarzysta David Zaffiro zdecydował się wydać swój pierwszy solowy album. Również Chrześcijański. Okazało się, że muzycznie gitarzysta wspomnianego BLOODGOOD postanowił nam zaprezentować nieco inny styl, niż ze wspomnianym wcześniej zespołem. Tym razem muzyka jest bardziej melodyjna utrzymana w hard rockowym, melodyjnie heavy metalowym stylu oraz AOR. Cechą wspólną dla obydwu projektów jest jednak wspaniała jakość muzyczna i ponadczasowe kompozycje. Jest to więc wspaniały ponadidealny debiut, który naprawdę warto mieć w swojej kolekcji. Takich płyt chce się po prostu słuchać i do nich wracać. To są po prostu wspaniałe muzyczne klasyki, które już teraz bardzo serdecznie polecam. Zapraszam do zapoznania się z zawartością tego wspaniałego krążka, któremu więcej słów polecania we wstępie tej recenzji chyba już nie trzeba. Album zaczyna się od razu dość przebojowo od ciekawej melodyjnie hard rockowej kompozycji pod tytułem "Stay". Następnie przechodzimy do melodyjnie heavy metalowej kompozycji pod tytułem "I See Red". Muzycznie zespół zbliżył się tu bardzo mocno do stylu grupy DOKKEN, która w tamtym czasie gdy ukazał się ten album, wciąż była bardzo popularna. Następnie grupa prezentuje melodyjnie hard rockowy utwór pod tytułem "Where Are You Now". Muzycznie bardzo mocno słychać tu wpływy stylu AOR, wzmocnione jednak nieco bardziej hard rockowym brzmieniem. Dopiero po tej kompozycji muzycy zdecydowali się zaprezentować utwór będący tym razem już w pełni w stylu AOR pod tytułem "Why Me". Na tym nie koniec pięknych utworów AOR, kolejną kompozycją w tym stylu jest śliczna ballada pod tytułem "The Other Side". To, co warto zauważyć w przypadku tego albumu to fakt, że David Zaffiro jest nie tylko świetnym gitarzystą, ale i bardzo utalentowanym wokalistą! Jego śpiew jest naprawdę doskonały, w każdym z utworów, a w tej balladzie to po prostu wspaniałe mistrzostwo. Naprawdę ładnych kompozycji jest tu więcej, kolejną jest ballada AOR, wzmocniona od czasu do czasu nieco cięższym hard rockowym brzmieniem gitar pod tytułem "Diversity". Do brzmień melodyjnego hard rocka powracamy w utworze "You". Jednak także i tu słychać bardzo wyraźnie wrażliwość stylu AOR. Właśnie ten styl muzyki rockowej, króluje na tej wspaniałej płycie. Słychać to także w melodyjnie hard rockowym utworze pod tytułem "To The End". I takim to sposobem docieramy już niemalże do końca płyty. Jako przedostatnia na krążku występuje kolejna piękna ballada pod tytułem "Only Eyes". Na tej płycie naprawdę nie brakuje muzycznego piękna. Dowodzi tego także ostatni utwór na opisywanym tu krążku pod tytułem "Spirit Of The Lord" który także utrzymany jest w stylu ballady. W przypadku tego utworu da się zauważyć delikatne inspiracje legendarnym brytyjskim zespołem QUEEN. Gdy płyta się kończy, pozostawia słuchacza z chęcią na więcej tak dobrych utworów. Polecam ją Państwu bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
David Zaffiro - Wokal, gitara (CRYSTAL CITY ROCKERS, BLOODGOOD, IN REACH, PAUL Q-PEK, ELI, BRETT WILLIAMS, PHIL STACEY, BETH WILLIAMS, LES CARLSEN...)
Bill Hale - Gitara basowa
Mark Mosholder - Gitara basowa
Kelly Carpenter - Klawisze (BRIAN DOERKSEN, ANDY PARK/RANDY BUTLER, EDDIE ESPINOSA, ANDY PARK, BRENT HELMING ANDY PARK & KELLY CARPENTER, LARRY HAMPTON MICHAEL FLOWERS, KELLY CARPENTER...)
David Hubbard - Klawisze (THE CAPTAIN MATCHBOX WHOOPEE BAND, THE REACH, ALVIN LEE & TEN YEARS AFTER, ALVIN LEE, DAVID HUBBARD...)
Davin McLaird - Perkusja (RITA SPRINGER, MICHAEL GETTEL, ANDY PARK, FANFAIRS...)
Maverick Gibson - Gitara (COWBOY AND SPIN GIRL, SINISTER MINISTER...)
Charlene Nemieyer - Wokale w tle
David Schueller - Wokale w tle (BLOOODGOOD...)
Marlene Cochran - Wokale w tle (IN REACH...)
Paula Prince - Wokale w tle (FACE OF CONCERN, THE CONSPIRACY...)
Richard Bartholomew - Wokale w tle
Spis utworów:
1. Stay
2. I See Red
3. Where Are You Now
4. Why Me
5. The Other Side
6. Diversity
7. You
8. To The End
9. Only Eyes
10. Spirit Of The Lord

BLOODGOOD - Detonation (1987)


Moja ocena: 10/10
Drugi długogrający album Chrześcijańskiej super grupy BLOODGOOD jest równie wspaniały, jak pierwszy. Zespół rozwinął tu jeszcze bardziej swój styl i dokonał kolejnego ponadczadowego arcydzieła, na ponadidealnym poziomie. Każdy z dziesięciu zaprezentowanych tu utworów to prawdziwy klasyk i perła w koronie Chrześcijańskiego metalu. Klasyk, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii tego gatunku. Naprawdę nie potrzeba tu więcej słów rekomendacji, by zainteresować Państwa tym krążkiem. Krążkiem ponadczasowym i ponadidealnym. Ten album do dziś robi tak samo dobre wrażenie, jak przed laty i do dziś brzmi niesamowicie świeżo i dobrze. Dlatego już nie przedłużając, od razu zapraszam do zapoznania się z jego zawartością muzyczną. Płyta zaczyna się od razu od szalonej pełnej czadu i prawdziwej energii heavy/speed metalowej kompozycji pod tytułem "Battle of the Flesh". Jest to naprawdę rewelacyjne otwarcie, dla prawdziwie metalowej płyty, a dalej jest równie ciekawie i ciężko. Zespół doskonale wiedział, że po takim otwarciu trzeba jeszcze bardziej podkręcić pełną czadu i energii atmosferę. Zespół bowiem prezentuje rozpędzony, ale oparty na naprawdę solidnym i ciężkim riffie utwór heavy/power metalowy pod tytułem "Vagrant People". Na tym jednak nie koniec prawdziwego czadu. Zespół nie zwalnia tu tempa i wciąż kipi prawdziwą energią bowiem, następnie muzycy prezentują dość chwytliwą, ale jednak i naprawdę dynamiczną heavy metalową kompozycję pod tytułem "Self-Destruction". Na tym jednak nie koniec wspaniałych klasyków. Kolejnym bardzo ciekawym utworem jest nieco melodyjniejszy heavy metalowy kawałek pod tytułem "Alone in Suicide". Już te pierwsze cztery utwory udowadniają, że jest to znakomity album, pełen wszystkiego, co najlepsze w klasycznym metalu. A dalej jest równie ciekawie. Tak jak wspomniałem na początku, na tej płycie znajdują się same ponadczasowe perły gatunku. Kolejną taką jest heavy metalowy utwór pod tytułem "Heartbeat (of the City)". A takich świetnych utworów jest tu naprawdę dużo więcej. Kolejnym takim jest, chociażby heavy metalowy "Eat the Flesh". To, co sprawia, że muzyka BLOODGOOD jest tak dobra, to są nie tylko świetne kompozycje, pełne czadu, świetnych riffów i solówek gitarowych, ale i pełen emocji wokal, jakim dysponuje Les Carlsen. Wspomniany tu wokalista doskonale interpretuje, tu każdą kompozycję dostosowując, do niej swój pełen pasji i wyczucia śpiew. Dowodzi tego wszystkiego, chociażby heavy metalowy utwór zatytułowany "Holy Fire". To jak wspomniany wokalista idealnie przechodzi od bardziej emocjonalnego śpiewu, w szalone piskliwe krzyki i z powrotem. Prawdziwe mistrzostwo. Następnie prawdziwe szaleństwo nie tylko muzyczne, ale i wokalne możemy usłyszeć w kolejnej bardzo ciekawej kompozycji zespołu. Jest nią speed metalowy utwór pod tytułem "Crucify". Śmiało, można powiedzieć, że ten czadowy utwór to prawdziwe mistrzostwo w tym gatunku. Gdy czas płynie na słuchaniu tak dobrej muzyki, nawet nie zauważamy jego upływu i tego, że właśnie dotarliśmy już do przedostatniej kompozycji na krążku. Jest nią nieco melodyjniejszy, bardzo emocjonalny utwór heavy metalowy pod tytułem "The Messiah". Naprawdę, jeśli ktoś szuka piękna w muzyce heavy metalowej, to ten utwór jest jego przykładem. Całość płyty kończy jeszcze chwytliwy, ale i naprawdę czadowy heavy metalowy utwór pod tytułem "Live Wire". Można by powiedzieć, że po prostu idealny na zakończenie albumu. I chociaż muzycy zafundowali tu słuchaczom naprawdę solidną dawkę świetnego metalu w tradycyjnej postaci, to i tak po wszystkim pozostaje niedosyt na więcej tak dobrych utworów. Jest to po prostu jedna z tych płyt, które mogą trwać w nieskończoność i nigdy się nie znudzić. Płyt, na których naprawdę czuć pasję, mistrzostwo i entuzjazm muzyczny. Doskonałość. Taka jest właśnie druga płyta zespołu BLOODGOOD, doskonała, ponadidealna i ponadczasowa. Polecam ją Państwu bardzo serdecznie, ponieważ jest ona warta każdych pieniędzy i naprawdę warto ją mieć w swojej kolekcji klasycznych płyt. Zapewniam, że nie będzie się ona tam kurzyć i raczej często będą Państwo do niej wracać. Tak jak wspomniałem, we wstępie jest to prawdziwa perła w koronie Chrześcijańskiego metalu. Dla poszukujących tej płyty mam dobre wieści, że wyszło naprawdę sporo jej reedycji, więc ze znalezieniem jej nie powinno być problemu. Warto także dodać jeszcze na zakończenie niniejszego wywodu, że grupa BLOODGOOD nigdy nie stała w miejscu i wciąż zaskakiwała fanów klasycznego metalu nowymi pomysłami. Dowodzi tego także wydana rok później następna płyta zespołu. Jenak o tym napiszę Państwu już później, przy okazji następnej recenzji.
Album nagrano w składzie:
Les Carlsen - Wokal (LES CARLSEN, CARLSEN-MACEK, STICKER, METAL PRAISE, TOURNIQUET, PASTOR BRAD, LIBERTY N' JUSTICE, CARLSEN CROMWELL...)
David Zaffiro - Gitara, wokale w tle (CRYSTAL CITY ROCKERS, DAVID ZAFFIRO, IN REACH, PAUL Q-PEK, ELI, BRETT WILLIAMS, PHIL STACEY, BETH WILLIAMS, LES CARLSEN...)
Michael Bloodgood - Gitara basowa, wokale w tle (CYPRESS, MICHAEL BLOODGOOD & FRIENDS...)
Mark Welling - Perkusja (CHRONIC PHONICS, PERENNIAL, RAIL, TEMPEST, HDW, BABYLON, EN VOGUE...)
Spis utworów:
1. Battle of the Flesh
2. Vagrant People
3. Self-Destruction
4. Alone in Suicide
5. Heartbeat (of the City)
6. Eat the Flesh
7. Holy Fire
8. Crucify
9. The Messiah
10. Live Wire