Heavy Metal, Power Metal, Glam Metal, Melodic Metal, Hard Rock, AOR...


czwartek, 30 listopada 2023

MILOŠ DODO DOLEŽAL - My Little World (1991)


Moja ocena: 10/10
Znany z Czeskiej heavy/speed metalowej grupy VITACIT wirtuoz gitary Miloš Doležal w roku 1991 zdecydował się wydać swój pierwszy album jako MILOŠ DODO DOLEŽAL. Jest to nazwa, pod którą ten artysta występował we wspomnianym VITACIT, więc nazwanie solowego projektu w ten sposób sprawiło, że ten zespół od razu zwrócił na siebie uwagę fanów. Opisywana tu grupa reprezentuje świecką stronę sceny metalowej, ale nie ma się czego obawiać ze względu na to, że wydany nakładem firmy Multisonic album, jest całkowicie instrumentalny. Tytuły utworów także nie budzą żadnych moich podejrzeń. Nim jednak przejdę dalej, wspomnę, że powstała również w Czechach grupa MILOŠ DODO DOLEŽAL, działała już nieco wcześniej przed wydaniem tego albumu. Została założona w roku 1989 w mieście Žirovnice, w kraju Wysoczyna. No to w końcu w jakim kraju Czechach, czy Wysoczynie? I w ogóle to gdzie niby jest ten kraj? Już tłumaczę Wysoczyna to jedna z czternastu jednostek podziału terytorialnego w Czechach, czyli ten kraj to taki odpowiednik naszego województwa. I już wszystko jasne. No dobrze moi drodzy, ale nie o tym chciałem mówić. Według zebranych informacji zespół ten wcześniej grał typową muzykę heavy metalową, a dopiero później zaczął zajmować się tworzeniem pełnych wirtuozerii utworów shred metalowych. W mojej ocenie jednak album z roku 1991 to już klasyczny przykład wspaniałego shred metalowego grania z najwyższej półki. Zapoznajmy się zatem z poszczególnymi utworami, które składają się na to muzyczne arcydzieło. Jest to jedenaście wspaniałych, kompozycji, które razem tworzą nieco ponad trzydzieści pięć minut wspaniałej muzycznej podróżny po dźwiękach pełnych wirtuozerii i muzycznego geniuszu nut. Album zaczyna się od dość przebojowej kompozycji heavy metalowej pod tytułem "Dance of Doom". Jest to świetne otwarcie tego wspaniałego krążka, gwarantujące słuchaczom od razu wspaniałą zabawę. Zaraz potem muzycy prezentują już w pełni shred metalowy utwór pod tytułem "Crazy Day". Mamy tu doskonałe popisy na gitarze solowej, ale także trzeba naprawdę docenić równie dobre riffy w tle utworu, jak i świetne brzmienie całości. Wszystkie instrumenty są doskonale wyodrębnione w miksie, zarówno gitary, jak i dudniąca gitara basowa, wraz z solidnie brzmiącą perkusją. Na krążku nie zabrakło także i naprawdę ładnej ballady heavy metalowej w postaci utworu pod tytułem "My Little World". Jest to bardzo przyjemna dla ucha melodia, doskonale uzupełniona wspaniałymi tym razem głównie bardziej melodyjnymi solówkami gitarowymi. Następnie muzycy postanowili pokręcić atmosferę, prezentując szalony power, speed metalowy utwór, wsparty dodatkowo shred metalowym geniuszem gitarowym pod tytułem "Wild Roulette". Wszystko to składa się na naprawdę ciekawy i urozmaicony muzycznie materiał. Kolejną bardzo ciekawą kompozycją zespołu jest shred metalowy "Race Against Time". Zaraz potem muzycy zdecydowali się zaprezentować kolejną czadową kompozycję w postaci heavy/power metalowego "To Escape for Life". Znów Miloš Doležal atakuje spragnione dobrego metalu uszy słuchaczy z solidną garścią wybornych riffów i ognistych, pełnych pasji solówek gitarowych. Jednak by nie było zbyt ostro, muzyk przełamał klimat pół balladową, pół melodyjnie shred metalową kompozycją pod tytułem "In the Sea of Dreams". Jest to kolejna bardzo ciekawa kompozycja na tym krążku, która wprowadza znów nieco muzycznego kontrastu na płycie. Dopiero po niej zespół zdecydował się zaprezentować pełen shred metalowej wirtuozerii i energii utwór pod tytułem "Clash with Devil". Na tym jednak nie koniec naprawdę dobrej muzyki. Kolejną kompozycją, jaką muzycy nam zaproponowali, jest z kolei heavy, shred metalowy "Steps in the Night". Jest to nieco melodyjniejsza kompozycja na krążku, jednak naprawdę niepozbawiona także ciężaru. Po wszystkim płynnie przechodzimy do krótkiej miniaturki muzycznej pod tytułem "Slavonic Christmas". Taki mały Bożonarodzeniowy akcencik na tej pełnej świetnej muzyki płycie. Już na sam koniec zespół pozostawił jeszcze opartą na naprawdę przebojowych riffach melodyjnie heavy metalową kompozycję pod tytułem "Return of Hope". Jest to naprawdę fajna, pełna pozytywnego klimatu kompozycja, wsparta dodatkowo bardzo miłymi dla ucha solówkami gitarowymi. Polecam ten znakomity krążek bardzo serdecznie. Mamy tu znakomite ponadczasowe kompozycje, wykonane na ponadidealnym poziomie. Myślę, że nie będzie aż tak trudno znaleźć tego albumu także na płycie CD, ukazała się bowiem jego reedycja nakładem wydawnictwa Warner Music Group. Warto dodać także, że wspomniana reedycja zawiera także dwa ciekawe bonusy, a także ukazała się w wersji winylowej.
Album nagrano w składzie:
Miloš "Dodo" Doležal - Gitary, klawisze (VITACIT, WANASTOWI VJECY, ZEMĚTŘESENÍ...)
Luděk Adámek - Gitara basowa (VITACIT, KREYSON, ANNA K., LÁĎA KŘÍŽEK, VAN HAVEL, VAJNOT, ROTHACIT, CHINASKI...)
Ivan Polák - Perkusja (VITACIT, WANASTOWI VJECY, ROTHACIT...)
Alan Reisich - Perkusja (DEBUSTROL, FERAT, KRYPTOR, KEČUP, AUŠUS, LSD, FEWER OWLS...)
Spis utworów:
1. Dance of Doom
2. Crazy Day
3. My Little World
4. Wild Roulette
5. Race Against Time
6. To Escape for Life
7. In the Sea of Dreams
8. Clash with Devil
9. Steps in the Night
10. Slavonic Christmas
11. Return of Hope

STRYPER - To Hell with the Devil (1986)


Moja ocena: 10/10
Wciąż wielki i wspaniały Chrześcijański zespół STRYPER w latach 80. i na początku 90. wydawał same arcydzieła, tak jest także i w przypadku tej płyty. Także i w tym przypadku muzycy wydali album ponadidealny i ponadczasowy, który zachwyca doskonałym brzmieniem, jak i równie doskonałą muzyką i wspaniałymi Chrześcijańskimi tekstami. Album ten przyniósł tak samo, jak poprzednie bardzo ciekawą i świetnie wykonaną muzykę heavy, hair metalową, często także bardzo melodyjną. Była to już sprawdzona formuła zespołu, który na każdym swoim następnym albumie doskonale kontynuował, styl, którym zjednał sobie tylu fanów na całym świecie. Warto także dodać, że to najlepiej sprzedający się i prawdopodobnie także najbardziej znany i popularny album tego zespołu. Jest to platynowa płyta zespołu, zawierająca tak wspaniałe utwory jak „Calling On You”, "Free” i „Honestly”, które były często emitowane w radiu i przede wszystkim w MTV. Jak by tego było mało, opisywany tu album znalazł się także na 88. miejscu w książce "CCM Presents: The 100 Greatest Albums in Christian Music" z 2001 roku. Krążek ten jest jedynym albumem heavy metalowym na liście. Na tym nie koniec sukcesów Ian Christe, autor książki o historii heavy metalu pod tytułem "Sound of the Beast: The Complete Headbanging History of Heavy Metal " z 2003 roku, wspomina, że płyta "To Hell with the Devil" jest jednym z punktów zwrotnych ruchu glam metalowego. Ja myślę, że już pierwsza płyta grupy STRYPER zdefiniowała ten gatunek na nowo, wnosząc przy okazji sporo świeżości i w końcu naprawdę dobrych tekstów, jednak nie da się zaprzeczyć, że i ta płyta należy do tych naprawdę rewelacyjnych. Już sam początek tej płyty jest bardzo intrygujący. Krążek zaczyna się od świetnego, bardzo klimatycznego wręcz filmowego w swym charakterze intro pod tytułem "Abyss (To Hell with the Devil)". Potem płynnie przechodzimy do heavy metalowej kompozycji pod tytułem "To Hell with the Devil". Następnie przechodzimy do hair metalowego utworu pod tytułem "Calling on You". Zaraz potem przechodzimy do kolejnej wspaniałej hair metalowej kompozycji pod tytułem "Free". Zarówno ta, jak i poprzednia, oraz następna na krążku gościły w MTV. Jako następna występuje bowiem, prześliczna ballada pod tytułem "Honestly". W mojej ocenie jest to jedna z najpiękniejszych ballad, jakie kiedykolwiek nagrano nie tylko na scenie Chrześcijańskiej. By nie było nam jednak zbyt słodko i za lekko muzycy jako następny utwór wybrali czadową, ale i dość melodyjną kompozycję heavy metalową pod tytułem "The Way". Zespół po raz kolejny daje swoim fanom wszystko to za co go pokochani, wspaniałe riffy, i kosmicznie brzmiące solo gitarowe plus niesamowite wysokie wokale i solidną pracę sekcji rytmicznej. Naprawdę nie sposób nie docenić wspaniałego wokalu, jakim dysponuje Michael Sweet, także w następnej kompozycji pod tytułem "Sing-Along Song", która z kolei prezentuje bardzo melodyjne hair metalowe oblicze zespołu. Następna kompozycja zespołu także utrzymana jest w hair metalowym stylu i nosi tytuł "Holding On". Bardzo podobają mi się te harmonijne chórki, z których słynie ten wspaniały zespół. Podobają mi się one na każdej klasycznej płycie tej formacji. Tak doskonale się łączą z niesamowitym śpiewem leadera tejże grupy i są wręcz znakiem rozpoznawczym klasycznych utworów STRYPER. To, co mi się tu bardzo podoba to także naprawdę czadowe riffy, przebojowej kompozycji heavy, glam metalowej pod tytułem "Rockin' the World". Naprawdę ciężko nie docenić tego wspaniałego brzmienia! Gitary brzmią tu po prostu znakomicie, zarówno rytmiczna, jak i solowa! Niestety powoli zbliżamy się już do samego końca tej bardzo ciekawej i doskonałej muzycznie płyty. Już jako przedostatnia na płycie występuje jeszcze śliczna ballada pod tytułem "All of Me", która wprowadza znów dużo łagodności na krążku. Była to jednak tylko chwilowa cisza przed tak zwaną burzą bowiem na sam koniec muzycy postanowili połączyć heavy metalowy czad z melodyjnością w utworze pod tytułem "More than a Man". Gdy album dobiega końca, pozostawia on słuchaczy z niedosytem na więcej tak wspaniałej, ponadczasowej i ponadidealnej muzyki. To jest kolejna prawdziwa perła w koronie Chrześcijańskiego metalu! Kolejna perła w dyskografii STRYPER, prawdziwej fabryki muzycznych pereł. Polecam Państwu ten album bardzo serdecznie, ponieważ jest on wart każdych pieniędzy i warto go posiadać w kolekcji obok innych wspaniałych arcydzieł.
Album nagrano w składzie:
Michael Sweet - Wokal, gitara (ROXX REGIME, MICHAEL SWEET, BOSTON, FRONTIERS ALL STARS, SWEET & LYNCH, SUNBOMB, ICONIC...)
Oz Fox - Gitara (STRYPER, BLAIRING OUT, SIN DIZZY, BLOODGOOD, LET IT RAWK, DIMINO...)
Robert Sweet - Perkusja (ROXX REGIME, SHAMELESS, KING JAMES, JUSTA BAND, TITANIC, THE PRINCESS PROJECT, ROBERT SWEET, VALEDICTION, BLISSED, DBEALITY, SUBDUX, MENCHEN, FINAL AXE, REEDEMER, THE SEVENTH POWER, MICHAEL SWEET, DEAD TO SIN, REV SEVEN, CRYIN' OUT LOUD, BLANK, LITHIUM X, XOUT, CLEANBREAK...)
Brad Cobb- Gitara basowa
John Van Tongeren - Klawisze (Q, SSQ, ROXX REGIME, BONNIE POINTER, MR. T, PATTI AUSTIN, JULIO IGLESIAS, ROCKWELL, DRAMA, HELEN TERRY, ROBBIE NEVIL, HINTON BATTLE, CHRIS THOMPSON, THE TRUTH, LIVING IN A BOX, ROGER DALTREY, MARI HAMADA, WAS (NOT WAS), E.G. DAILY, BRIDGE 2 FAR, BRYAN DUNCAN, TSUYOSHI NAGABUCHI, BECKLEY - LAMM - WILSON, 中島みゆき, CHRIS THOMPSON & MADS ERIKSEN, JAY GRAYDON, MARK MANCINA, HANS ZIMMER, TRINOM3, JAY GRAYDON ALL STARS...)
Spis utworów:
1. Abyss (To Hell with the Devil)
2. To Hell with the Devil
3. Calling on You
4. Free
5. Honestly
6. The Way
7. Sing-Along Song
8. Holding On
9. Rockin' the World
10. All of Me
11. More than a Man

CRUSADER - Demo 2005 (2005)


Moja ocena: 10/10
Polski zespół heavy metalowy CRUSADER postał w Choszcznie w roku 1985, na gruzach takich formacji jak KRACH i ROCK-SERVICE. Od samego początku grupa wykonywała muzykę heavy metalową inspirowaną klasyką tego gatunku. Przez lata wielokrotnie zmieniał się skład zespołu, ale styl pozostawał w zasadzie bez zmian, zawsze był to właśnie tradycyjny heavy metal. Raz bardziej czadowy i ostry, a raz nieco bardziej melodyjny. W roku 2005 zespół stawiał na solidne brzmienie dwóch gitar, na których od samego początku niezmiennie grają Andrzej Prenda i Robert Świdziński, doskonałe partie gitary basowej, na której grał Waldemar Trusewicz, solidną perkusję, na której grał Tomasz Nowak, na wokalu występował wtedy Dariusz Klepak. Muzycy wydali w tamtym czasie demo zawierające trzy bardzo ciekawe kompozycje. Pierwszą z nich jest heavy metalowy utwór pod tytułem "Crusader". W tamtym czasie utwór ten posiadał o wiele krótszy tekst, od tego, który dopiero po wielu latach został zmodyfikowany, gdy byłem już wokalistą zespołu, z początku także śpiewałem wersję z tej oto płyty. Trochę zajęło, zanim powstała druga zwrotka. Napisała ją moja Mama. Potem zespół dopisał jeszcze trzecią, by ta pierwsza nie powtarzała się w kółko. Jeszcze potem tekst ten przeczytał znany między innymi z TURBO Grzegorz Kupczyk i zredagował go całkowicie na nowo. Na razie jednak nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Drugą bardzo ciekawą kompozycją jest cover utworu grupy GOTTHARD, pod tytułem "Fist in Your Face". Został on jednak wykonany w języku polskim z tekstem, który dotyczył całkowicie czego innego. W tej wersji nosi on tytuł "Koszmar". Zresztą sam też śpiewałem i nagrałem tę kompozycję zarówno w języku polskim, jak i angielskim z oryginalnym tekstem. Po dwóch ostrzejszych kompozycjach muzycy zdecydowali się na heavy metalową balladę pod tytułem "Życie To Nie Raj". I tą kompozycją zespół właśnie zakończył to demo. Już w roku 2006, muzycy przyjęli mnie wtedy jeszcze bardzo młodego wokalistę, bym zastąpił Darka Klepaka i Stanisława Rosłonia za mikrofonem. Pamiętam, że gdy usłyszałem ten materiał, byłem nim naprawdę zachwycony, jeszcze bardziej, gdy zostałem przyjęty do zespołu. Wtedy miałem tylko bardzo małe doświadczenie zdobyte na dwóch imprezach z inną metalową grupą HEAVY WATER, gdzie także śpiewałem. Tam jednak byłem jednym z wielu wokalistów. W CRUSADER za mikrofonem stałem już tylko ja.
Album nagrano w składzie:
Dariusz Klepak - Wokal
Andrzej Prenda - Gitara (KRACH, ROCK SERVICE, MACIEJ PODSIADŁO...)
Robert Świdziński - Gitara (KRACH, ROCK SERVICE, MACIEJ PODSIADŁO...)
Waldemar Trusewicz - Gitara basowa
Tomasz Nowak - Perkusja
Spis utworów:
1. Crusader
2. Bramy Niebios
3. Życie To Nie Raj

MALACHIA - Red Sunrise (1987)


Moja ocena: 10/10
Druga płyta Chrześcijańskiej grupy MALACHIA przyniosła jeszcze lepiej brzmiącą muzykę utrzymaną w heavy metalowym stylu, znanym fanom tejże grupy, chociażby z jej pierwszej płyty. Tym razem to już nie jest tylko płyta EP, a już pełnoprawny longplay. Jednak jeśli mam być szczery to o wiele dłuższy od opisanego nieco wcześniej debiutu to on nie jest. Wtedy mieliśmy siedem utworów, a teraz mamy ich osiem. Więc naprawdę granica pomiędzy określeniem EP i LP jest bardzo płynna. Na tym longplayu jednak nie ma żadnego intro, są już tylko pełnoprawne utwory muzyczne, z których żaden jednak nie przekracza długości pięciu minut. Wystarczyło, to jednak by wszystkie one wraz z dodatkową ósmą kompozycją wydłużyły czas trwania płyty do trzydziestu minut z sekundami. Nie jest to specjalnie długo jak na płytę długogrającą, no ale wystarczająco, by uznać ją właśnie za taki album. Czepianie się jednak długości trwania, czy ilości utworów, terminologii co do nazwy w przypadku tejże płyty jest jednak w tym momencie naprawdę niepotrzebne, ponieważ tu liczy się najbardziej muzyka. A jeśli o muzykę chodzi, to jest ona naprawdę bardzo ciekawa. Album zaczyna się od heavy metalowej kompozycji pod tytułem "In Christ We Rock". Utwór ten znamy już z poprzedniej płyty zespołu, w tej wersji brzmi on jednak jeszcze lepiej. Tak samo, jak również już znany mam z poprzedniego krążka heavy metalowy utwór pod tytułem "Red Sunrise". Tutaj tak samo możemy nieco bardziej docenić produkcje i brzmienie tej kompozycji, a także jeszcze bardziej docenić wspaniały wokal, jakim dysponuje Ken Pike. Zaraz potem przechodzimy do melodyjnie heavy metalowej pół ballady pod tytułem "Lonely Is the Night". Utwór ten doczekał się także swojego teledysku. Następnie powracamy do znanej nam już z wcześniejszej płyty heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Let It Go". Dopiero potem muzycy zamieścili kolejną nieznaną z poprzedniego krążka heavy metalową kompozycję pod tytułem "Sightless Eyes". Kolejne utwory na tym krążku, są już znane nam z płyty EP, tutaj jednak w lepszych brzmieniowo wersjach. W taki to sposób jako następny na krążku występuje heavy metalowy utwór pod tytułem "Heaven or Hell". Następnie przechodzimy do heavy metalowego utworu pod tytułem "Mark of the Beast". Na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze balladę pod tytułem "Master's Call". Polecam ten album wszystkim, którzy cenią sobie naprawdę dobry heavy metal i wysokie czyste wokale, które mogą kojarzyć się ze stylem, jaki prezentuje Geoff Tate z QUEENSRŸCHE. Zarówno wspomniany czas trwania krążka, jak i ilość utworów na płycie to trochę mało, więc płyta pozostawia po sobie ochotę na więcej tak ciekawej muzyki. Tym wszystkim, którzy także chcieliby więcej muzyki tego zespołu, polecam także wydany w 2018 roku dwupłytowy album pod tytułem "Red Sunrise - The Complete Anthology".
Album nagrano w składzie:
Ken Pike - Wokal, gitara (P.K MITCHELL, ABSOLON, FIRESPHERE...)
Jeffrey James - Gitara
Wade A.Little - Gitara basowa
Steve Ayola - Klawisze (HAWK...)
Dave Devaughn - Perkusja
Spis utworów:
1. In Christ We Rock
2. Red Sunrise
3. Lonely Is the Night
4. Let It Go
5. Sightless Eyes
6. Heaven or Hell
7. Mark of the Beast
8. Master's Call

środa, 29 listopada 2023

BROKEN SILENCE - Discerning the Times (1995)


Moja ocena: 10/10
Grupa BROKEN SILENCE powstała w roku 1989 w USA w Honolulu na Hawajach. Myślę, że to piękne i słoneczne miejsce miało wpływ na znakomitą, naprawdę wartą uwagi muzykę tego zespołu. Nim przejdę jednak do opisu zawartości wydanej w roku 1995 płyty pod tytułem "Discerning the Times", wspomnę nieco o historii tejże grupy. Swoje pierwsze demo muzycy wydali już w roku powstania. Następnie w roku 1990 już pod patronatem firmy Zaffiro Productions opisywana tu grupa wydała taśmę EP pod tytułem "Broken Silence". Następnie pojawiła się już w roku 1995 płyta EP, pod tym samym tytułem co opisywany w tej chwili longplay. Także i ona ukazała się nakładem wydawnictwa Zaffiro Productions. Materiał ten okazał się tak ciekawy, że jeszcze w tym samym roku ukazał się w rozszerzonej wersji z bonusami. Nakładem dużego Japońskiego wydawnictwa Brunette, wydającego także i świeckie zespoły muzyczne. Niektóre źródła podają, że wydaniem tejże płyty zajęła się także firma Alfa Records. Także Japońska. Wspomniana płyta EP, zawierająca tylko pięć kompozycji rozrosła się w Japonii do rozmiarów longplaya składającego się już wtedy z trzynastu utworów. Japońskie wydawnictwa często zyskują wiele dodatkowych kompozycji, przez co są jeszcze ciekawsze. Przyjrzyjmy się zatem, co ta Japońska wersja ma ciekawego do zaoferowania swoim słuchaczom. Album zaczyna się od dość czadowej, chwytliwej, dość melodyjnej kompozycji heavy metalowej pod tytułem "Streets of the Empty Soul". Już ta pierwsza kompozycja zachwyca słuchacza swoją nienaganną produkcją, wszystko tu brzmi po prostu doskonale. Druga kompozycja pod tytułem "Higher" jest utrzymana z kolei w melodyjnie hard rockowym klimacie. Następnie grupa zwolniła jeszcze bardziej tempo, prezentując balladę pod tytułem „Not Love at All (It’s My Heart)”. Do melodyjnie heavy metalowych riffów powracamy dopiero w utworze pod tytułem "Naked". I już te pierwsze cztery kompozycje ukazują ten materiał jako naprawdę ciekawy. Mamy tu naprawdę solidnie brzmiące gitary, świetnie zaakcentowaną w miksie sekcję rytmiczną i doskonałe wokale, za które odpowiada Daniel J. Ysais. Następnie zespół prezentuje hard rockową balladę z sercem mocno osadzonym w duchu AOR, pod tytułem „Ready To Go”. W przypadku tej kompozycji bardzo wyraźnie słychać lekkie wpływy melodyjnego bluesa, wsparte wrażliwością nurtu AOR. Następnie przechodzimy do równie melodyjnej kompozycji hard&heavy pod tytułem "Free". Zespół przyłożył tu naprawdę dużą wagę do melodyjności wykonywanego materiału, jednak nie brak tym kompozycjom także i prawdziwie rockowego czadu. Dowodzi tego, chociażby heavy metalowa kompozycja pod tytułem "Innocent Kill". Następnie muzycy prezentują kolejny bardzo ciekawy melodyjnie heavy metalowy kawałek pod tytułem "Break the Silence". Zaraz potem przechodzimy do utworu pod tytułem"Seasons” utrzymanego w formie melodyjnie heavy metalowej ballady. Piosenka zaczyna się spokojnie, w rytmie cichej gry na gitarze, po czym stopniowo nabiera tempa, aż do momentu, gdy do gry wchodzi przesterowana gitara rytmiczna, dodatkowym atutem tej pięknej kompozycji są naładowane emocjonalnie refreny, podobnie jak wspaniałe solo gitarowe w bluesowym nastroju. Tworzy to wszystko razem coś naprawdę pięknego. Następnie powracamy do nieco dynamiczniejszego melodyjnie heavy metalowego stylu w bardzo chwytliwym utworze pod tytułem "Hard Times". Ostrzejsze riffy, przeplatają się tu z okazjonalnymi akcentami wykonanymi na gitarze akustycznej. Wszystkiemu towarzyszy wspaniały wokal, wspierany doskonałą podkreślającą melodię linią gitary basowej. Na tym jeszcze nie koniec naprawdę rewelacyjnej muzyki melodyjnie heavy metalowej, kolejną kompozycją w tym stylu jest utwór pod tytułem "Follow the Leader". Zaraz potem przechodzimy do kolejnej już ballady na tym krążku zatytułowanej "If I Love" Jest to przepiękna melodia, wykonana głównie w wersji unplugged, nieco elektryczności wprowadza w to wszystko jednak napędzająca całość gitara basowa, wsparta dodatkowo pięknymi solówkami wykonanymi już na gitarze elektrycznej. I takim to oto sposobem dotarliśmy już do ostatniej kompozycji na krążku. Jest nią heavy metalowy utwór pod tytułem "Broken Crowns". Polecam Państwu tę ponadczasową, ponadidealną płytę bardzo serdecznie.
Album nagrano w składzie:
Daniel J. Ysais - Wokal (DAYS OF CHANGE, DENNIS CAMERON, ANGELICA...)
Byron Jacobs - Gitara
Ric Rodeheaver - Gitara basowa
Ace McFadden - Perkusja
Spis utworów:
1. Streets of the Empty Soul
2. Higher
3. Not Love at All (It's My Heart)
4. Naked
5. Ready to Go
6. Free
7. Innocent Kill
8. Break the Silence
9. Seasons
10. Hard Times
11. Follow the Leader
12. If I Love
13. Broken Crowns

A.N.D. - Madmans Overture (1992)


Moja ocena: 10/10
Po wydaniu wspaniałego debiutu utrzymanego w melodyjnie heavy metalowym stylu i AOR Paul May z zespołem zdecydowali się wydać następny równie ciekawy krążek. Płyta ukazała się w roku 1992 i co ciekawe w tym samym czasie ukazał się także album grupy ex. wokalisty JUDAS PRIEST zwanej AL ATKINS, w której także gra Paul May. Zresztą te dwie grupy wydawały swoje płyty w tym samym czasie. Czyli w latach 1990, 1992 i 1994. Na razie jednak skupmy się na roku 1992 i krążku pod tytułem "Madmans Overture". W tamtym czasie zmienił się także skład zespołu. Basista Pete Emms został zastąpiony przez pana imieniem i nazwiskiem John Wylde, a perkusista John Thornton, został on zastąpiony przez pana, który nazywa się Pete Rogers. Klawiszowiec Paul Hodson dołączył już do składu zespołu i nie pełnił w grupie, tylko roli muzyka sesyjnego. Zmiana składu przyniosła także zmiany muzyczne, tym razem grupa zabrzmiała ciężej i ostrzej niż na swoim wspaniałym debiucie. Zmiany stylistyczne nie zawsze są dobre, także z punktu widzenia fanów, którzy już się przyzwyczaili do muzyki zespołu, w tym przypadku jednak muzykom A.N.D. udało się znów nagrać naprawdę rewelacyjny album. Album tak dobry i tak ciekawy, że zyskał on sympatię nie tylko starych fanów, ale i nowych. Przejdźmy zatem już do poszczególnych utworów, które składają się na ten ponadczasowy i ponadidealny muzycznie krążek. Nim jednak je opiszę, napomknę tylko, że i ta płyta nie należy jeszcze do 100% Chrześcijańskich, zespół skupił się tu na takich tematach jak życie, i problemy społecznościowe. Naprawdę Chrześcijański wydźwięk tekstów zespołu usłyszymy dopiero na następnej płycie tejże grupy, ale o tym później. Na razie skupmy się na tym oto krążku i jego bardzo ciekawej zawartości muzycznej. Na sam początek grupa wybrała chwytliwą kompozycję heavy metalową pod tytułem "I Wanna Rock". Po tak dobrym rozpoczęciu muzycy zdecydowali się na kolejny heavy metalowy utwór pod tytułem "Thunder in the Skies". Jest to nieco melodyjniejszy utwór, jednak niepozbawiony także czadu. Znany ze współpracy także ze mną gitarzysta Paul May, doskonale wypadł za mikrofonem w roli wokalisty, także i na tym krążku. Na płycie nie zabrakło także i bardziej przebojowej muzyki hard&heavy, przykładem utworu w tym stylu może być kompozycja pod tytułem "Live It Up". Zaraz potem przechodzimy do z początku dość melodyjnej jednak po czasie przechodzącej już w prawdziwy czad heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Madmans Overture". Na tym jednak nie koniec naprawdę ciekawej muzyki. Kolejnym świetnym utworem utrzymanym w formie dość chwytliwego heavy metalu jest "Confrontation". Następnie zespół zdecydował się na utrzymaną w średnim tempie heavy metalową kompozycję pod tytułem "Some Day - Utopia". Jest to także jeden z tych melodyjniejszych utworów na płycie. Na krążku nie zabrakło także i naprawdę czadowych utworów jednym z takich jest już niemalże heavy/speed metalowy "End of the Game". Muzycznie słychać tu bardzo wyraźne inspiracje dokonaniami wspomnianej już tu grupy JUDAS PRIEST i kilkoma zadziorniejszymi formacjami z kręgu NWOBHM. I takim to sposobem dotarliśmy już do przedostatniej kompozycji na tej bardzo ciekawej płycie. Jest nią bardzo chwytliwy heavy metalowy utwór pod tytułem "Time Is Tight". Po wszystkim przechodzimy już do ostatniej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Big Brother". W tym momencie nieco zahaczamy już nawet o progresywną odmianę tego gatunku. Polecam ten wspaniały ponadczasowy i ponadidealny muzycznie album bardzo serdecznie, przynosi on dziewięć wspaniałych klasyków heavy metalu, które naprawdę zapadają w pamięci na długo. Chociaż płyta została wydana w momencie, gdy ruch NWOBHM, powoli ustępował miejsca innym gatunkom metalu i hard rocka i naprawdę miał już niewielu przedstawicieli, którzy pozostali przy jego korzeniach, to fani tego gatunku znajdą tu sporo ciekawego dla siebie. Najwięcej w siódmym kawałku i w rozwinięciu czwartej kompozycji. Album ten można nazwać prawdziwym wehikułem czasu, który zabiera słuchaczy w muzyczną podróż do złotej ery heavy metalu lat 80. XX wieku. Jest to także jedna z tych płyt, które pozostawiają po ich zakończeniu niedosyt na więcej tak świetnie wykonanej muzyki. Jeśli cenią sobie Państwo naprawdę dobrze wykonany heavy metal z pomysłem, oferujący także coś więcej niż tylko popisy prędkości i intensywności gitarowych riffów, to ten bardzo ambitny muzycznie krążek jest w sam raz dla każdego z Was. Poza tym na tej płycie naprawdę nie brak ciężaru ani ostrości, jak i prawdziwego czadu! Dlatego jestem naprawdę bardzo dumny z możliwości współpracy z takim mistrzem jak znakomity Paul May. O tejże współpracy i wspólnych nagraniach opowiem jednak kiedy indziej przy okazji zupełnie innej recenzji.
Album nagrano w składzie:
Paul May - Wokal, gitary (ARCANA, AL ATKINS, TEMPLE DOGS, PAUL MAY, V-RATS, JANUS, ATKINS/MAY PROJECT, DAVE ROWLEY, SARAH PROTHERO, MACIEJ PODSIADŁO...)
John Wylde - Gitara basowa (JELLYSTONE...)
Paul Hodson - Klawisze (LOVEMORE MAJAIVANA & THE ZULU BAND, DARK STAR, CLOVEN HOOF, DETRITUS, JOHN PARR, AL ATKINS, GETHSEMANE ROSE, THE SAFRI BOYS, HARD RAIN, DANTE FOX, TEN, BOB CATLEY, HODSON...)
Pete Rogers - Perkusja (AL ATKINS...)
Album nagrano w składzie:
1. I Wanna Rock
2. Thunder In The Skies
3. Live It Up
4. Madmans Overture
5. Confrontation
6. Some Day - Utopia
7. End Of The Game
8. Time Is Tight
9. Big Brother

wtorek, 28 listopada 2023

LEVITICUS - I Shall Conquer (1985)


Moja ocena: 10/10
Trzeci album Szwedzkiej grupy LEVITICUS jest równie ciekawy, jak opisana tu już płyta EP i równie genialny longplay. Wiem, że często chwalę i używam wielkich słów w stosunku do płyt, które opisuję, ale w przypadku takich arcydzieł ciężko jest inaczej. Ta Chrześcijańska formacja po raz kolejny wydała po prostu doskonałą, ponadczasową i ponadidealną płytę. Tym razem zespół zrezygnował z usług wydawnictwa Stanley & Andrew Music na rzecz kontraktu z wydawnictwem Talking Music, które także specjalizuje się w wydawaniu nagrań grup Chrześcijańskich. Warto jednak wspomnieć, że już rok później krążek ten został ponownie wydany w Stanach Zjednoczonych przez wydawnictwo Pure Metal, a parę lat później już w roku 2000 również przez inne amerykańskie wydawnictwo Magdalene Records. Następnie reedycje tego klasycznego albumu ukazywały się w Finlandii i ponownie w USA. Można więc powiedzieć, że zespół naprawdę szybko zrobił światową karierę. Przypominam, że to nie pierwsza płyta tego zespołu, która ukazała się również za oceanem. Sukces ten odniósł także wydany rok wcześniej, przed ukazaniem się opisywanej w tej chwili płyty album pod tytułem "I Shall Conquer" będący anglojęzyczną wersją krążka "Jag skall segra!" z roku 1983. To wszystko jednak nie dziwi w przypadku tak dobrej i wartej uwagi muzyki. Dlatego skupmy się już na poszczególnych utworach zdobiących ten krążek. Album zaczyna się od razu z czadem od heavy metalowej kompozycji pod tytułem "The Winner". Od razu także zachwyca mnie swoim klasycznym brzmieniem i doskonałą produkcją. To kwintesencja tamtej epoki. Następnie jest jeszcze ciekawiej muzycy bowiem, przygotowali naprawdę ostry heavy metalowy utwór pod tytułem "Deborah and Barak". Jego początek toczy się niczym heavy metalowy czołg, by w środku nabrać speed metalowego szaleństwa i pod koniec powrócić znów w rejony solidnego heavy metalu. Zaraz potem muzycy prezentują nieco melodyjniejsze oblicze muzyki heavy metalowej w utworze pod tytułem "On the Rock". Melodyjniejsze, ale wciąż naprawdę czadowe. Kolejną świetną kompozycją utrzymaną tym razem na pograniczu hard rocka i heavy metalu jest utwór pod tytułem "King of Kings". Bardzo podoba mi się także tekst tego utworu, oddający Chwałę Panu Jezusowi Królowi Królów. Zaraz potem zespół zaproponował słuchaczom kolejną świetną kompozycję hard&heavy pod tytułem "Stay with Us". Tym razem grupa pokazała naprawdę przebojowe oblicze. Następnie muzycy zdecydowali się, by zamieścić na krążku rozpędzony już niemalże heavy/speed metalowy kawałek pod tytułem "I Got Power". Zaraz potem jednak powracamy do naprawdę chwytliwych brzmień hard&heavy w kompozycji pod tytułem "Look Around". Jednak nie na długo, ponieważ gdy tylko ten utwór się kończy, od razu przechodzimy do czadowego rozpędzonego utworu heavy metalowego pod tytułem "I Love You". To w zasadzie taki heavy rock and roll. Następnie muzycy prezentują przebojowy melodyjnie heavy metalowy utwór pod tytułem "A New Day". Na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze heavy metalowy utwór pod tytułem "Light for the World" i pozostawiają słuchacza z niedosytem na więcej tak dobrej muzyki. Polecam Państwu ten krążek bardzo serdecznie, to wspaniałe arcydzieło, które naprawdę warto mieć w płytowej kolekcji. Tak jak wspomniałem na początku, ukazało się sporo naprawdę ciekawych reedycji tejże płyty, przez co nie powinno być wielkich problemów z jej znalezieniem i zakupem. Zakupić ją naprawdę warto, ponieważ jest to kolejna bardzo jasna perła w koronie Chrześcijańskiego heavy metalu!
Album nagrano w składzie:
Håkan Andersson - Wokal, sytezator (Moog-Taurus Bass Pedal), gitara basowa (BJÖRN STIGSSON, XT, STAGGERWING...)
Björn Stigsson - Gitara, wokale w tle, syntezator, organy (BJÖRN STIGSSON, XT, RICO & BEAR...)
Kjell Andersson - Perkusja (BJÖRN STIGSSON, XT, STAGGERWING, TEAMWORK...)
Peo Pettersson - Wokale w tle (X-RAY, AXIA, AMITY, TWO FRANKLIN GROOVE, PEO, KINGS & DREAMS, PAL, STAGGERWING, LIMITED EDITION, NOZANOPRA, THOBIAS WIKLUND...)
Spis utworów:
1. The Winner
2. Deborah and Barak
3. On the Rock
4. King of Kings
5. Stay with Us
6. I Got Power
7. Look Around
8. I Love You
9. A New Day
10. Light for the World

SHINING STAR - Fatal Mistake (2000)


Moja ocena: 10/10
Ta wspaniała Chrześcijańska, Brazylijska grupa grająca melodyjny neoklasyczny, heavy i power metal powstała w roku 1999 w São Paulo, już rok później zadebiutowała znakomitym albumem, wydanym jeszcze pod nazwą FABIO ROCHA'S SHINING STAR. Następnie zespół działał już pod krótszą nazwą, już jako SHINING STAR. Jednak o tym nieco później, na razie warto się skupić na doskonałym, ponadczasowym i ponadidealnym debiucie zespołu, który zachwyca na tym arcydziele każdym swoim utworem od początku do samego końca. Wszystko jest tutaj dopięte na ostatni guzik zarówno utwory, jak i doskonała produkcja płyty. Myślę, że tyle słów wystarczy i jest wystarczającą rekomendacją tego wspaniałego muzycznie krążka. Przejdźmy zatem do samych utworów, które składają się na to muzyczne arcydzieło. Album zaczyna się od bardzo ciekawego intro "Opening The Sky", które utrzymane jest w niemalże filmowym klimacie, by za chwilę przejść już do pierwszej heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Fatal Mistake". Jest to świetne otwarcie albumu, gdzie od razu poznajemy wielki talent muzyków. Gitarzysta częstuje słuchacza od razu świetnym brzmieniem gitary i dobrymi melodyjnymi riffami, a po czasie także doskonałym neoklasycznym solo gitarowym. Sekcja rytmiczna doskonale uzupełnia całość a wokalista Nando Fernandes, zachwyca pięknym, czystym i wysokim głosem. Równie ciekawy jest także następny melodyjnie heavy metalowy utwór pod tytułem "Storm". Także i on został uświetniony doskonałym neoklasycznym solo gitarowym. Następnie muzycy zdecydowali się zaprezentować wciąż bardzo melodyjną neoklasycznie heavy/power metalową kompozycję pod tytułem "Master Of The Sky". Utwór ten stanowi kolejne bardzo ciekawe arcydzieło na tym pełnym arcydzieł krążku. Następnie przechodzimy do przerywnika muzycznego pod tytułem "Last Train". Wprowadza nas on do bardzo ciekawego melodyjnie heavy metalowego utworu pod tytułem "Last Train To Heaven". Melodyjnie metalowa muzyka miesza się na tej płycie z prawdziwym muzycznym pięknem. Przykładem potwierdzającym moje słowa może być prześliczna ballada pod tytułem "I Wish...". Jest to jedna z tym najpiękniejszych melodii, jakie kiedykolwiek zostały nagrane, nie tylko na scenie Chrześcijańskiej, ale i w ogóle. By nie było jednak zbyt lekko, zaraz potem powracamy do neoklasycznego heavy metalu w utworze pod tytułem "You're Not Alone". Także i w tym przypadku muzycy nie zapomnieli o charakterystycznej dla siebie melodyjności. Nie zabrakło także i gitarowej wirtuozerii. Dalej jest równie ciekawie w neoklasycznie heavy metalowym utworze pod tytułem "Alive and Well". W przypadku tej płyty muzycy bardziej skupili się jeszcze na melodyjniejszym, ale nie pozbawionym czadu heavy metalu, niż muzyce power metalowej, co nie zmienia jednak faktu, że każda kompozycja na tej płycie stanowi doskonałe arcydzieło gatunku. Nie tylko gitarzysta popisał się tu znakomitym talentem i mistrzostwem, bardzo ciekawy popis zaoferował słuchaczom tej płyty także perkusista zespołu. Mowa o świetnej solówce pod dość prostym i wszystko mówiącym tytułem "Ivan's Drum Solo". Niestety po tym popisie przechodzimy już do ostatniej kompozycji, choć naprawdę ten album mógłby trwać o wiele dłużej i nie nudzić słuchacza. No ale jeszcze nie wymyślono niekończących się płyt, a na sam koniec muzycy zaproponowali jeszcze instrumentalny neoklasyczny heavy metalowy utwór pod tytułem "1000 Years Ago". Po wszystkim pozostaje wspomniany niedosyt na więcej tak dobrej muzyki. Polecam Państwu ten album bardzo serdecznie, składa się on z doskonałych ponadczasowych i ponadidealnych arcydzieł Chrześcijańskiego metalu, które tworzą kolejny bardzo jasny klejnot w koronie tego gatunku. To nie jedyna doskonała muzycznie płyta tego bardzo ciekawego zespołu, na swój następny krążek muzycy kazali swoim fanom trochę poczekać, ale gdy się ukazał, okazał się równie genialnym i ponadczasowym arcydziełem. O tym wszystkim napiszę Państwu jednak już przy okazji osobnej recenzji.
Album nagrano w składzie:
Nando Fernandes - Wokal (CAVALO VAPOR, MADRA, HANGAR, MR. FEELING, HELENO VALE'S SOULSPELL, DREAMSCAPE, LIGHTNING STRIKES, ANGRA, SINISTRA, ATTI, BROTHER AGAINST BROTHER, RÁDIO SHOW, FORWARD, THE GRANDMASTER...)
Fabio Rocha - Gitara, gitara basowa, klawisze
Andria Busic - Gitara basowa (PLATINA, ULTRAJE A RIGOR, WANDER TAFFO, TAFFO, SUPLA, DR. SIN, SERGIO BUSS, ANJOS DA NOITE, EDUARDO ARAUJO, BUSIC FAMILY & FRIENDS, KARMA, ALETRIX, DEMIAN TIGUEZ, BUSIC, BAVINI, HUDSON CADORINI, CASA DAS MÁQUINAS, MAIDEN STARS UNITED - IRON MAIDEN TRIBUTE...)
Ivan Busic - Perkusja (PLATINA, A CHAVE DO SOL, WANDER TAFFO, TAFFO, DR. SIN, EDUARDO ARAUJO, SYDNEI CARVALHO, BUSIC FAMILY & FRIENDS, MUNDO CAO, ALETRIX, DEMIAN TIGUEZ, BUSIC, BAVINI, ISA NIELSEN, FERNANDO PANTALEÃO, HUDSON CADORINI, COLONY, IVAN BUSIC, MAIDEN STARS UNITED - IRON MAIDEN TRIBUTE...)
Li Paes - Skrzypce
Dinho Zampier - Klawisze
Ricardo Magrão - Gitara basowa (TEKILAHELL...)
Roberto Sileci - Perkusja (KORZUS, MOSH, RATOS DE PORÃO...)
Spis utworów:
1. Opening The Sky
2. Fatal Mistake
3. Storm
4. Master Of The Sky
5. Last Train (Inst.)
6. Last Train To Heaven
7. I Wish...
8. You're Not Alone
9. Alive And Well
10. Ivan's Drums Solo
11. 1000 Years Ago

BOANERGES - Más Allá Del Umbral (2002)


Moja ocena: 10/10
Od wydania płyty "Señales antes del fin" minęło trochę lat, zanim zespół wydał coś nowego. Fani zespołu musieli więc troszeczkę poczekać na nowy album pod tytułem "Más allá del Umbral", który pojawił się już na początku nowego millenium. Jednak gdy się już ukazał, wszyscy dostali dokładnie to, czego od tej grupy oczekiwali. Płyta przyniosła doskonałą muzykę heavy/power metalową, na ponadidealnym poziomie. Także produkcja całości zachwyca, naprawdę bardzo mi się podoba świetne brzmienie zespołu. Jeśli chodzi o długość tej płyty, to jest ona raczej standardowa dla płyt EP. Mamy tu pięć utworów o dość zróżnicowanej stylistyce, z czego jeden jest miniaturką muzyczną stanowiącą bardziej przerywnik między utworami. Nie jest to więc specjalnie długi album, ale zapewniam, że zawiera naprawdę ciekawy, ponadczasowy materiał. Album zaczyna się od dość dynamicznej kompozycji power metalowej pod tytułem "Héroes En Soledad". Dalej jest równie ciekawie bowiem muzycy, zaprezentowali następną naprawdę czadową kompozycję power metalową pod tytułem "La Gran Batalla". Po dwóch ostrzejszych utworach w szybszym tempie muzycy zdecydowali się na piękny chóralny przerywnik pod tytułem "Castillo Fuerte - (Eine Feste Burg)". Po nim powracamy do cięższych brzmień power metalu wraz z kompozycją pod tytułem "Imperios y Reinos". Był to już przedostatni utwór na krążku, na sam koniec grupa pozostawiła jeszcze brawurowy cover przeboju grupy STRYPER. Jest nim heavy metalowy utwór pod tytułem "Soldiers Under Command" w nieco ostrzejszej heavy/power metalowej wersji. Warto dodać, że wokalistka BOANERGES z czasem miała okazję występować razem z legendarnym zespołem, którego cover tak dobrze wykonała.
Album nagrano w składzie:
Gabriela Sepúlveda - Wokal (STRYPER, HOLTER...)
Javier Fracchia - Gitara
Walter Estébez - Gitara (BARNI...)
Marcelo Rodríguez - Gitara basowa
Gastón Morales - Klawisze
Alberto Sabbatini - Perkusja
David Latorre - Wokale w tle (HELKER, LÖRIHEN, UNKNOWN, HÄGEN, HYEDRAH, VÄJRÅ...)
Ariel Ranieri - Wokale w tle (JASON...)
Ana Malara - Wokale w tle
Marcela Guevara - Wokale w tle
Maricel Fracchia - Wokale w tle
Natalia Romero - Wokale w tle
Ariel Garrido - Wokale w tle
Pablo Bondarcauk - Wokale w tle
Spis utworów:
1. Héroes en Soledad
2. La Gran Batalla
3. Castillo Fuerte - (Eine feste Burg)
4. Imperios y Reinos
5. Soldiers Under Command (Stryper cover)

poniedziałek, 27 listopada 2023

CRUEL ADICCIÓN - Resurgir (2003)


Moja ocena: 10/10
Po wydaniu w 1999 roku singla muzycy zdecydowali się na wydanie w roku 2003 swojej płyty długogrającej. Album ten przyniósł naprawdę ciekawy materiał, który doskonale kontynuuje metalową tradycję grupy LOGOS. Mamy tu wspaniałą mieszankę świetnych utworów od heavy, do power i speed metalu. Wszystko, co tu usłyszymy, jest osadzone w klasyce gatunku, choć jest jednak dodatkowo urozmaicone nowocześniejszą produkcją. Zespół dzięki temu brzmi naprawdę ciężko i nowocześnie. Myślę, że więcej słów wstępu nie potrzeba i zapraszam do zapoznania się z poszczególnymi utworami, jakie na ten bardzo ciekawy album się składają. Dlatego już nie przedłużając, opiszę Państwu wszystkie jedenaście kompozycji, które stanowią ten naprawdę ciekawy materiał. Album od razu zaczyna się z czadem od heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Buscando Un Lugar". Jest to dość czadowy, ale i melodyjny utwór, zaraz po nim przechodzimy do jeszcze melodyjniejszej kompozycji hard&heavy metalowej pod tytułem "Resurgir". Założyciel i gitarzysta zespołu Miguel Roldán już na samym początku płyty dość wyraźnie pokazał swoim fanom, że doskonale czuje się w różnych gatunkach tradycyjnego metalu, nawet w jego melodyjniejszych odmianach. Jednak także i dla fanów grupy LOGOS grupa także coś przygotowała. Właśnie dla nich grupa przygotowała czadowy, ale i naprawdę chwytliwy utwór heavy metalowy pod tytułem "Antes Que Matarnos". Następnie zespół zaprezentował kolejną heavy metalową kompozycję pod tytułem "Confusión mental". Tym razem fani grupy LOGOS, dostali już wspaniały cover lego tego zespołu, wykonaniu jego gitarzysty i jego solowego projektu. Pierwsze wykonanie tej kompozycji pochodzi z taśmy demo, które zespół LOGOS wydał w roku 1997. W tej wersji ten utwór brzmi równie ciekawie. Zaraz potem CRUEL ADICCIÓN zdecydowało się zaprezentować swoją pierwszą heavy/speed metalową kompozycję pod tytułem "Razon De Ser". Podejrzewam, że uszczęśliwili tym wszystkim jeszcze bardziej wszystkich, którzy pamiętają genialne dokonania grup LOGOS i V8. Zespół zadbał jednak o to, by ten ponadczasowy materiał był naprawdę urozmaicony i ciekawy, a utwory nie zlewały się z sobą, dlatego jako następną wybrał heavy metalową kompozycję pod tytułem "El único testigo". Mamy tu naprawdę solidną garść ciężkich mocarnych riifów, a Miguel Roldán zadbał tu dodatkowo także o doskonałe solo gitarowe. Warto także wspomnieć, że za mikrofonem stanął tu naprawdę utalentowany wokalista Víctor Zalazar. Na pochwałę zasługuje tu także sekcja rytmiczna, zwłaszcza doskonała praca gitary basowej, z rozpędzona perkusją i ostrymi riffami w speed metalowej kompozycji pod tytułem "Dueños del mundo". Na tym jednak nie koniec naprawdę świetnej muzyki. Kolejnym bardzo ciekawym utworem, jaki muzycy zaproponowali, jest nieco melodyjniejszy kawałek heavy metalowy pod tytułem "Volveré a empezar". Następną świetną kompozycją jest naprawdę solidny heavy/groove metalowy utwór pod tytułem "Grita la realidad". Obydwie wersje tego utworu zarówno ta z singla, jak i ta z opisywanej w tej chwili płyty są równie ciekawe. Kolejnym świetnym utworem, jaki muzycy nam zaproponowali, jest heavy metalowy "Miedo a la libertad". I takim to sposobem dotarliśmy już do samego końca tej wspanialej muzycznie płyty. Na sam koniec zespół pozostawił jeszcze chwytliwą heavy metalową kompozycję pod tytułem "No serás vencido". Polecam ten album bardzo serdecznie, bo to prawdziwa perła Chrześcijańskiego heavy/speed metalu, z delikatnymi wpływami power metalu gdzieniegdzie. Jest to jedna z tych płyt, które mogłyby trwać o wiele dłużej i jeszcze nie znudzić słuchacza.
Album nagrano w składzie:
Víctor Zalazar - Wokal
Miguel Roldán - Gitara (V8, LOGOS, RIGEL, GUARNICIÓN...)
Walter Scasso - Gitara basowa (LOGOS, RESISTENTES...)
Diego Yorio - Perkusja (LETHAL...)
Pablo Parera - Wiolonczela
Juan Antonio Ferreyra - Wokal (BANDA MARRÓN, JV SPECIAL, RIFF, LA MÁQUINA INFERNAL, JAF, BARILARI-JAF...)
Spis utworów:
1. Buscando un lugar
2. Resurgir
3. Antes que matarnos
4. Confusión mental
5. Razón de ser
6. El único testigo
7. Dueños del mundo
8. Volveré a empezar
9. Grita la realidad
10. Miedo a la libertad
11. No serás vencido

WISDOM CALL - Wisdom Call (2001)


Moja ocena: 10/10
Szwedzki WISDOM CALL to kolejny świetny zespół na scenie Chrześcijańskiej, którego leaderem jest znany z grupy NARNIA Christian Liljegren. Grupa powstała w 1999 roku w Kungsör w regionie Västmanland i już w roku 2001 wydała swój pierwszy krążek. Album ten przyniósł doskonale wykonaną muzykę w stylach heavy/power, speed i melodic heavy metal. Duża różnorodność stylistyczna i doskonały materiał gwarantują naprawdę wspaniały czas spędzony na słuchaniu tejże płyty. Zwłaszcza zachwyceni będą wszyscy fani metalowej tradycji i tego, co w tym gatunku najlepsze. Mamy tu znakomitą produkcję i ponadczasowe brzmienie, a także ponad 45 minut znakomitej muzyki. Przejdźmy zatem do poszczególnych utworów składających się na ten wspaniały muzycznie materiał. Album zaczyna się od power/speed metalowej kompozycji pod tytułem "Power From The Sky". Jest to doskonałe otwarcie płyty udowadniające prawdziwą energię zespołu już na samym początku jej trwania. Zaraz potem przechodzimy do heavy metalowego utworu pod tytułem "The Lost Generation". Muzycznie jesteśmy tu dość blisko stylu grupy SAXON z płyt wydawanych od 1997 roku. Następnie zespół zaprezentował dość melodyjną, ale i niepozbawioną mocy heavy metalową kompozycję pod tytułem "I Believe". Grupie udało się tu zbudować naprawdę ciekawy, monumentalny klimat utworu opartego na świetnym mocarnym riffie, przy zachowaniu melodyjności w refrenach, warto się tu także skupić na świetnym solo gitarowym. Zaraz potem płynnie przechodzimy do rozpędzonej, naprawdę czadowej power metalowej kompozycji pod tytułem "Never Satisfied". Doskonały Christian Liljegren znakomicie wypadł w roli wokalisty jak zawsze zresztą. Kolejnym świetnym utworem zdobiącym ten bardzo ciekawy krążek, jest melodyjnie heavy metalowy utwór pod tytułem "Wings Of Tomorrow". Jest to doskonały cover hitu grupy EUROPE, pochodzącego z jej drugiej płyty pod tym samym tytułem. Na tym jednak nie koniec naprawdę wspaniałej muzyki. Kolejnym świetnym utworem utrzymanym w stylu melodyjnego heavy metalu jest "Through Fire". A zaraz po nim kolejnym równie świetnym utworem w melodyjnie heavy metalowym stylu jest świetny "One Way Out". Także i tu warto zwrócić uwagę na wspaniałe pełne wirtuozerii solówki gitarowe. Na albumie nie zabrakło także i przepięknej, bardzo emocjonalnej ballady zatytułowanej "Hold On To The Truth". Bardzo ciekawy muzycznie jest także utrzymany w stylu DEEP PURPLE dość melodyjny utwór hard&heavy pod tytułem "15 Years". Grupie doskonale udało się oddać charakter muzyczny tej ponadczasowej legendy hard&heavy metalu. Utwór ten jednak w równie ciekawej wersji mogliśmy poznać już wcześniej w wykonaniu zespołu MODEST ATTRACTION, w którym także śpiewał Christian Liljegren. Na zakończenie krążka zespół pozostawił jeszcze kawałek w stylu hard&heavy pod tytułem "Time". On także czerpie nieco więcej ze stylu lat 70. XX wieku. Pochodzi on z resztą także z repertuaru wspomnianego przed chwilą zespołu MODEST ATTRACTION. Polecam Państwu ten krążek bardzo serdecznie, to wspaniałe arcydzieło, które naprawdę warto, jest mieć w swojej kolekcji, obok innych równie świetnych albumów. Zapewniam, że ta płyta nie będzie się kurzyć na Państwa półkach i raczej często będzie gościć w waszych odtwarzaczach.
Album nagrano w składzie:
Christian "Rivel" Liljegren - Wokal (SEVEN SEAS, VENTURE, TRIVIAL, TRINITY, BORDERLINE, MODEST ATTRACTION, KEN ADLER BAND, CREED, NARNIA, DIVINEFIRE, AUDIOVISION, FLAGSHIP, ASHES, GOLDEN RESURRECTION, 7 DAYS, CHRISTIAN LILJEGREN, THE WAYMAKER, FLAMES OF FIRE, CHRISTIAN LILJEGREN & OLOV ANDERSSON...)
Fredrik Åberg - Gitara, wokale w tle
Stefan Olsson - Gitara, wokale w tle (OLSSON, BISHOP GARDEN...)
Andreas Olsson - Gitara basowa, wokale w tle (ECLIPSE, STORMWIND, HARMONY, NARNIA, DIVINEFIRE, ROB ROCK, DANIEL PALMQVIST, 7DAYS, ROYAL HUNT, TOWER OF BABEL, VIVALDI METAL PROJECT...)
Per Hallman - Klawisze, wokale w tle (STORMWIND, FLAGSHIP, BRIGHTEYE BRISON...)
Andreas Johansson - Perkusja (SENTINEL, SYSTEM BREAKDOWN, NARNIA, CLAES JANSON, CHRISTIAN LILJEGREN, SYSTEM BREAKDOWN, ROB ROCK, DIVINEFIRE, ROYAL HUNT, THE DOOMSDAY KINGDOM, VEIL OF OBSCURITY, AVATARIUM, JAKOB SAMUEL...)
Berit Kullberg - Wokale w tle
Björn Klingvall - Wokale w tle (NARNIA, FLAGSHIP...)
Fredrik Johansson - Wokale w tle (BISHOP GARDEN...)
Mats Sundström - Wokale w tle
Fredrik Lindholm - Wokale w tle
Elina Wetterud - Wokale w tle
Sara Liljegren - Wokale w tle
Magnus Ahlgren - Gitara basowa
Robert Holmberg - Gitara, programowanie perkusji (BLACKSMITH...)
Spis utwworów:
1. Power from the Sky
2. The Lost Generation
3. I Believe
4. Never Satisfied
5. Wings of Tomorrow (Europe cover)
6. Through Fire
7. One Way Out
8. Hold On to the Truth
9. 15 Years
10. Time

czwartek, 23 listopada 2023

DELIVERANCE - Deliverance (1989)


Moja ocena: 10/10
Lata 80. XX wieku to był okres, kiedy nastąpił prawdziwy rozkwit Chrześcijańskiego metalu, zaczęło się od hard&heavy, heavy metalu, szybko pojawili się też wykonawcy power metalowi, w końcu musiał także przyjść czas na thrash metal, wsparty dodatkowo bezkompromisowym speed metalem. Jedną z najciekawszych i najważniejszych grup na Chrześcijańskiej scenie thrash, speed metalowej jest DELIVERANCE. Zwłaszcza dwie pierwsze płyty tego zespołu, są w mojej ocenie najważniejsze i najbardziej inspirujące, jeśli chodzi o te gatunki. To są thrash, speed metalowe arcydzieła, pełne ponadczasowych utworów, wykonanych na ponadidealnym poziomie. Zanim jednak opiszę ten materiał, przytoczę trochę historii tego bardzo ciekawego zespołu. Grupa DELIVERANCE powstała w USA w Los Angeles, szybko jeszcze w tym samym roku wydała swoje pierwsze demo. Już ten materiał zaskakiwał brutalnym szybkim graniem bliskim dokonań SLAYER. Tego zespołu jednak nie polecam ze względu na okropne obrazoburcze teksty oraz złowrogi image. I nic mnie nie obchodzi, że ponoć ktoś tam jest wierzącym i nawet praktykującym Chrześcijaninem, skoro na scenie obraża wszystko, to w co niby wierzy. Mimo wszystko zespół DELIVERANCE swoim demo wprowadził sporo nowego i już w roku 1987 jego utwory znalazły się na profesjonalnie wydanej płycie "California Metal" gdzie zespół ten dzielił miejsce z dokonaniami takich grup jak BARREN CROSS, NEON CROSS, GUARDIAN czy MASTEDON. Od tego sukcesu była już tylko niedaleka droga by muzycy podpisali umowę z Intense Records i zadebiutowali już ze swoją w pełni autorską płytą długogrającą. Oto co się na niej znajduje. Swój pierwszy album muzycy postanowili zacząć od razu ostro, od thrash metalowej kompozycji pod tytułem "Victory" Muzycznie jesteśmy tu bliżej stylu prezentowanego przez zespół METALLICA, tylko że w tym przypadku mamy o wiele lepsze czyste i nieco wyższe wokale. Gitarzysta Jimmy P. Brown II, pełniący w tej grupie także rolę wokalisty dysponuje ciekawą barwą głosu, która idealnie nadawałaby się także do heavy i power metalu. Muzycznie jednak mamy tu do czynienia z rewelacyjnie wykonanym thrash metalem, także w drugiej nieco bardziej melodyjnej w refrenach kompozycji pod tytułem "No Time". Jednak i tutaj nie brakuje prawdziwego czadu i ciężkości. Tak samo, jak w przypadku następnej thrash metalowej kompozycji pod tytułem "Deliverance". Thrash metal miesza się tu z trochę bardziej heavy/power metalowym zacięciem w refrenach, co czyni ten utwór jeszcze bardziej interesującym. Zaraz potem jednak robi się już naprawdę ostro i brutalnie, gdy zespół atakuje z bezkompromisowym thrash/speed metalowym utworem pod tytułem "If You Will". Piąty utwór zespołu także jest bardzo ciekawy, przynosząc świetnie wykonany thrash, speed metal pod tytułem "The Call". W tym przypadku większy nacisk został położony jednak na thrash metalowy ciężar, choć początek utworu wydaje się być dość melodyjny, a krótki speed metalowy akcent stanowi tu jedynie ciekawe i dość niespodziewane przełamanie dotychczasowej konwencji utworu. Do ostrego thrash, speed metalu powracamy jednak dość szybko w utworze pod tytułem "No Love". Jednak także i tutaj naprawdę ostre i bezkompromisowe riffy zostały ciekawie przełamane nieco melodyjniejszym akcentem, by na chwile nabrać nawet lekko power metalowego klimatu. Zaraz potem jednak zespół już bez żadnych skrupułów prezentuje brutalną thrash/speed metalową rąbankę w stylu SLAYER pod tytułem "Blood of the Covenant". Tutaj jednak także mamy o wiele lepsze wokale, no i przede wszystkim o wiele ciekawszy i ambitniejszy Chrześcijański tekst utworu. Głos wspomnianego tu już wokalisty i gitarzysty w jednym brzmi tu o wiele lepiej od ryków, jakie wydaje Tom Araya i przypomina mi o wiele bardziej styl, jakim dysponuje David White z HEATHEN. Kolejną bardzo ciekawą kompozycją na tym bardzo ciekawym krążku jest heavy/power metalowy utwór pod tytułem "Jehovah Jireh". Zespół jednak skupił się tu zdecydowanie na thrash i speed metalu, prezentując kolejną szaloną kompozycję w tym stylu pod tytułem "Temporary Insanity". Całość kończy jeszcze kolejny ciężki thrash, speed metalowy utwór pod tytułem "Awake". Choć jest to płyta idealna w swoim stylu, z naprawdę urozmaiconym materiałem to te 41 minut z sekundami w zupełności mi wystarczy, by dostarczyć wystarczającą dawkę czadu i metalowej energii. Polecam bardzo serdecznie. Zamiast wydawać kasę na nieciekawe wizerunkowo, brzydkie płyty grupy SLAYER lepiej jest kupić o wiele ciekawszy, lepiej brzmiący krążek grupy DELIVERANCE. Wraz z następnym arcydziełem tego zespołu pod tytułem "Weapons of Our Warfare". Te płyty dostarczą Wam jeszcze więcej frajdy ze słuchania. Gwarantuję. A gdy to jednak dla kogoś i tak za mało to polecam jeszcze pierwszy album TOURNIQUET na dokładkę. Ciężko w to dziś uwierzyć, ale ta grupa kiedyś naprawdę umiała grać rewelacyjny thrash metal!
Album nagrano w składzie:
Jimmy P. Brown II - Wokal, gitara (HOZANA, JUPITER VI, SOMBRANCE, FEARFUL SYMMETRY, JIMMY P. BROWN II, CAULDRON OF PUKE...)
Glenn Rogers - Gitara (VENGEANCE RISING, STEEL VENGEANCE, HERO, MAX BLAM JAM, HIRAX, ONCE DEAD, VIKING, HERETIC, PRIMAL, FINAL DECREE...)
Brian Khairullah - Gitara basowa (WRATHCHILD, VENGEANCE RISING, SANCTUARY CELEBRATION BAND, MAX BLAM JAM, JUPITER VI, KANTATION...)
Chris Hyde - Perkusja (HOLY SOLDIER...)
Spis utworów:
1. Victory
2. No Time
3. Deliverance
4. If You Will
5. The Call
6. No Love
7. Blood of the Covenant
8. Jehovah Jireh
9. Temporary Insanity
10. Awake

AMETHYST - Hypocritical Condition (1999)


Moja ocena: 10/10
Wydany w 1999 roku album "Hypocritical Condition", jest niejako reedycją wydanej nieco wcześniej taśmy "Inanimate Sarcophagous". Różnica polega jedynie na tym, że w tym przypadku zamiast tamtej brutalnej kompozycji, od której tamten materiał wziął nazwę, mamy inną. Zamiast "Inanimate Sarcophagous" zespół pozostawił na sam koniec albumu, kawałek pod tytułem "Dead Flesh". Tytuły może mogą sprawiać wrażenie trochę mrocznych, ale wciąż mamy do czynienia z metalem Chrześcijańskim. I to naprawdę dobrym. Koniec lat 90. to czas, gdy ten zespół wydawał swoje najostrzejsze i najcięższe utwory. Dawna chwytliwość i przebojowość lat 80. ustąpiła miejsca bardziej brutalnej w swym brzmieniu muzyce. Przejdźmy zatem do poszczególnych utworów, które składają się na ten naprawdę ostry materiał. Album rozpoczyna ostra power, thrash metalowa kompozycja pod tytułem "Hypocritical Condition". Mark Fekete śpiewa tu nieco bardziej zachrypłym głosem bliższym tego, jakim dysponuje Dave Mustaine MEGADETH. Okazjonalnie pojawiają się tu także growle, ale to już zdążyliśmy usłyszeć także na poprzednim demo tego zespołu. Następnie jest jeszcze ciężej i jeszcze brutalniej bowiem zespół zaproponował swoim fanom thrash metalową wersję utworu pod tytułem "Believe". Obydwie te kompozycje mogliśmy jednak poznać już na taśmie z roku 1996. Na sam koniec grupa pozostawiła jeszcze utwór pod tytułem "Dead Flesh". Materiał ten dokumentuje, jak długą drogę przeszedł ten zespół, który zaczynał od heavy/power metalu, by po czasie skupić się już na naprawdę solidnej muzyce power, thrash metalowej, ze zdecydowanym naciskiem na thrash metal. Polecam wszystkim fanom prawdziwie metalowego czadu, z radykalnie Chrześcijańskim przekazem.
Album nagrano w składzie:
Mark Fekete - Wokal, gitara (GRACE THIRSTY SOULS, PRODIGAL, MACIEJ PODSIADŁO...)
Mike Hatcher - Gitara basowa
William Miller - Perkusja
Spis utworów:
1. Hypocritical Condition
2. Believe!
3. Dead Flesh

HALLOWED - End of The Age (2000)


Moja ocena: 10/10
Założony w Finlandii w 1998 roku heavy/power metalowy zespół w 1999 roku sfinalizował skład, zatrudniając wokalistę Michaela Majalahtiego. Debiutancka płyta EP pod tytułem "End Of The Age" zachwyca melodyjnym, ale i energetycznym brzmieniem inspirowanym latami 80. XX wieku, jak i Chrześcijańskim przekazem tekstów. Wspomnę jeszcze tylko jako ciekawostkę fakt, że wokalista zespołu Michael Majalahti był zawodowym zapaśnikiem. Powiem tylko tyle, że w przeciwieństwie do Hulka Hogana, ten facet naprawdę potrafi śpiewać i to całkiem dobrze! To było na tyle ciekawostek, jakie zebrałem na temat tejże grupy, przejdźmy zatem już do samej zawartości jej debiutanckiego krążka. W końcu to muzyka jest tu najciekawsza i naprawdę warta uwagi. Album zaczyna się od dość melodyjnej, ale i naprawdę czadowej kompozycji power metalowej pod tytułem "End of the Age". Drugi utwór pod tytułem "The Challenge" łączy w sobie power metalową zaciekłość, z elementami heavy metalu bliższego dokonań JUDAS PRIEST i melodyjnością w refrenach. Ostatnia minuta utworu kończy się wyborną solówką na klawiszach, która ustępuje miejsca doskonałej grze na gitarze solowej, inspirowanej muzyką klasyczną. Następnie muzycy postanowili złagodzić nieco brzmienie, prezentując sentymentalną balladę pod tytułem "The Chosen One", która dopiero pod koniec nabiera nieco cięższego melodyjnie metalowego charakteru. Do melodyjnie heavy/power metalowych brzmień powracamy jednak dość szybko wraz z następną kompozycją pod tytułem "Jesus Christ". Całość płyty kończy jeszcze heavy/power metalowa kompozycja pod tytułem "New Millenium". Polecam bardzo serdecznie ten debiutancki krążek, gdyż jest on naprawdę ciekawy.
Album nagrano w składzie:
Michael Majalahti - Wokal (KLAATUU, CROSSFYRE, STONER KINGS, OVERNIGHT SENSATION, ANGEL OF SODOM...)
Mikko Tuliniemi - Gitara (NO MAN'S BAND, REPRISAL SCARS, RANDOM EYES, REBELHEAD, RISTINOLLA...)
Samuel Hoisko - Gitara (RANDOM EYES...)
Jami Pohjoismäki - Gitara basowa (THE KNOB...)
Markus Ketonen - Klawisze
Timo Peltokangas - Perkusja (RANDOM EYES, RISTINOLLA, LUMINA POLARIS...)
Spis utworów:
1. End of the Age
2. The Challenge
3. The Chosen One
4. Jesus Christ
5. New Millenium

środa, 22 listopada 2023

JOSHUA - The Hand Is Quicker Than The Eye (1982)


Moja ocena: 10/10
Zanim legendarna Chrześcijańska grupa STRYPER wydała, swoją pierwszą płytę nakładem wydawnictwa Enigma, zrobiła to inna legenda Chrześcijańskiego hard rocka i heavy metalu w postaci grupy JOSHUA. Dlaczego jednak mówi się o STRYPER jako pierwszym Chrześcijańskim zespole, który zrobił tak wielką karierę? Już wyjaśniam, otóż ten wspaniały debiut grupy JOSHUA nie był jeszcze 100% Chrześcijański. Początkowo grupa skupiała się na tekstach dotyczących uczuć i miłości, dopiero później skupiając się na przekazie Chrześcijańskim. Właśnie dlatego to STRYPER uznaje się za pierwszy Chrześcijański album heavy metalowy wydany przez wydawnictwo Enigma. Wydany nieco wcześniej pod opieką tej samej wytwórni debiut zespołu JOSHUA, pomimo iż jeszcze nie jest w 100% Chrześcijański, to mimo wszystko jest równie ciekawy i wart opisania. Jest to muzyczne arcydzieło, od którego zaczęła się cała bardzo ciekawa dyskografia tego wspaniałego zespołu. Zanim jednak przejdę, do recenzji podam jeszcze kilka informacji. Zespół powstał w 1980 roku w Los Angeles, bardzo szybko zainteresował swoją muzyką fanów, a także zyskał bardzo korzystną umowę wydawniczą, ze strony płytowego giganta. Przysłużył się temu może i trochę właśnie nieco bardziej świecki, lecz w zasadzie już wtedy przyjazny Chrześcijaństwu materiał. Przejdźmy zatem do zawartości muzycznej opisywanego w tej chwili krążka. Na początek płyty muzycy wybrali bardzo przebojową melodyjnie hard rockową kompozycję pod tytułem "Falling Again". Jest to idealne rozpoczęcie albumu. Od razu także dowiadujemy się skąd taki tytuł płyty, gdy tylko dotrzemy do wspaniałych popisów gitarowych. Gitarzysta i autor wszystkich utworów na płytę Joshua Perahia jest naprawdę wspaniałym i wybitnym wirtuozem. Zaraz potem przechodzimy do balladowych brzmień wzmocnionych dodatkowo już na samym początku pełnym pasji solo gitarowym i hard rockowym brzmieniem gitary, które usłyszymy w pięknym utworze pod tytułem "November Is Going Away". Całości dodatkowo uzupełniają wspaniałe klawisze i równie wspaniały wokal. Warto w tym miejscu dodać, że rolę wokalisty zespołu pełnił w tym czasie znany później, chociażby z URIAH HEEP, RINGLEADER i HEARTACHE CITY Stephen Fontaine. Zaraz potem jak na kalifornijski zespół przystało, muzycy zdecydowali się zaprezentować, bardzo przebojową kompozycję heavy metalową pod tytułem "Sweet 'Lil Hurricane". Także i tu ciężko nie docenić naprawdę wspaniałego, choć krótkiego solo gitarowego, które idealnie połączyło się z późniejszym popisem klawiszowca zespołu. Następnie przechodzimy do kolejnego bardzo ciekawego utworu pod tytułem "Let's Break Away" utrzymanego w stylu bliższym melodyjnie hard rockowej ballady. Zaraz potem na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze melodyjny utwór hard&heavy pod tytułem "Flying High". Po wszystkim pozostaje ogromny niedosyt muzyczny na więcej tak dobrego kalifornijskiego hard&heavy metalu. Muzycy doskonale o tym wiedzieli i wydawnictwa płytowe także. Dlatego w roku 1984 nakładem japońskiego wydawnictwa Far East Metal Syndicate ukazała się rozszerzona już do rozmiarów płyty długogrającej wersja tego wspaniałego albumu. Krążek ten jest tak ciekawy muzycznie, że poświęcę mu jednak osobną recenzję.
Album nagrano w składzie:
Stephen Fontaine - Wokal (ALIEN, URIAH HEEP, DIRTY WORLD, FULL HOUSE, RINGLEADER, NIGHTMARE CARNIVAL, OUTCAST, RING STING, DIRTY WORLD, HEARTACHE CITY...)
Joshua Perahia - Gitary (JOSHUA PERAHIA, JAGUAR, HEIDT, M-PIRE...)
Mahlon Hawk - Gitara basowa
Donnie Gougeon - Klawisze
Tony Zaccaglin - Perkusja
Spis utworów:
1. Falling Again
2. November Is Going Away
3. Sweet 'Lil Hurricane
4. Let's Breakaway
5. Broken Dream
6. Flying High

LEVITICUS - Jag Skall Segra! (1983)


Moja ocena: 10/10
Nie minęło wiele czasu od wydania debiutanckiej płyty EP, a Szwedzki LEVITICUS powrócił z nowym równie genialnym materiałem. Tym razem jest jeszcze ostrzej, ponieważ muzycy skupili się na heavy metalu. Ten album tak samo, jak nieco wcześniejszy debiut ukazał się nakładem wydawnictwa Stanley & Andrew Music. Płyta ukazała się początkowo w Szwedzkiej wersji językowej, rok później wyszła już wersja anglojęzyczna, wydana nakładem wydawnictwa Talking Music. Chcę się jednak skupić na tej pierwszej wersji, tego arcydzieła Chrześcijańskiego heavy metalu i naprawdę czadowego hard rocka. Tego nagranego w ojczystym języku muzyków. Przejdźmy więc do poszczególnych utworów, które się na nie składają. Tworzą one z tej płyty naprawdę ponadczasowe i ponadidealne arcydzieło w swoim stylu. Krążek zaczyna się od razu z przytupem od czadowej, ale i dość melodyjnej dzięki swoim refrenom kompozycji heavy metalowej pod tytułem "Jag skall segra". Jest to idealne otwarcie tego krążka, które od razu ukazuje zmiany muzyczne, jakie zaszły w muzyce zespołu, od czasu wydania debiutanckiej płyty EP. Następny utwór pod tytułem "Låt Mig Strida" utrzymany jest z kolei w stylu hard&heavy i doskonale podtrzymuje czadowy charakter początku opisywanego w tej chwili albumu. Zaraz potem muzycy znów skupiają się na czadowej muzyce hard&heavy metalowej, prezentując utwór pod tytułem "Han Är Livet". Równie ciekawa jest także czwarta kompozycja pod tytułem "Tvivel", która łączy w sobie nieco bardziej bluesowy charakter z elementami muzyki hard&heavy. Piąty utwór zatytułowany "Handling Mer Än Ord" łączy z kolei w sobie nieco więcej progresywnego charakteru znanego z debiutu, z dynamiczniejszymi riffami w stylu hard&heavy. Jednak tak jak debiutancka płyta EP mogła rodzić nadzieję na narodziny naprawdę wybitnej formacji progresywnie hard rockowej, która jeszcze dość nieśmiało sięga po elementy heavy metalu, tak ten krążek wyraźnie wskazywał już wtedy na narodziny kolejnej wielkiej heavy metalowej legendy. Na albumie nie zabrakło jednak i spokojniejszej balladowej kompozycji pod tytułem "Allt är lugnt". Jednak i tutaj znajdzie się kilka mocniejszych gitarowych akcentów, wspartych dodatkowo świetnym brzmieniem syntezatorów. W ogóle instrumentarium tejże grupy jest naprawdę ciekawe i dość niespotykane nawet dziś. Pasujące o wiele bardziej do zespołu progresywnego rocka niż grupy heavy metalowej. A jeśli o heavy metalu mówimy, to kolejnym świetnym utworem w tym stylu jest czadowy "Dag För Dag". Prawdziwy muzyczny czad miesza się tu doskonale z charakterystyczną dla Szwedzkiej sceny melodyjnością, jak i chwytliwością. To wszystko składa się właśnie na wspaniałość tego materiału, który wniósł sporo nowego na scenę Chrześcijańską nie tylko w Szwecji, ale i na świecie. Inne Szwedzkie legendy Chrześcijańskiego hard rocka w postaci JERUSALEM, czy VATTEN, jednak nie były już w tym czasie tak nowatorskie muzycznie. To właśnie LEVITICUS jako pierwszy wprowadził prawdziwie metalowe brzmienie na scenę Chrześcijańską w swoim kraju, a także był jednym z pierwszych pionierów tego stylu w świecie. Dowodem potwierdzającym prawdziwość moich słów, może być także przebojowa heavy metalowa kompozycja pod tytułem "Sträva framåt". Na sam koniec tego wspaniałego muzycznie krążka muzycy pozostawili jeszcze hard rockową balladę pod tytułem "Ps. 23". Także i ta płyta należy do tych, które pozostawiają słuchaczy z niedosytem na więcej tak wspaniałej muzyki. Mamy tu doskonałe riffy gitarowe, solówki, wspaniałe brzmienie klawiszy, świetną sekcję rytmiczną i piękne wysokie i czyste wokale. Polecam Państwu bardzo serdecznie ten znakomity krążek, który stanowi kolejną bardzo jasno świecącą perłę w koronie Chrześcijańskiego metalu.
Album nagrano w składzie:
Håkan Andersson - Wokal, sytezator (Moog-Taurus Bass Pedal), gitara basowa (BJÖRN STIGSSON, XT, STAGGERWING...)
Björn Stigsson - Gitara, wokale w tle, synth guitar, syntezator (Roland, Moog-Taurus pedal, PPG Wave 2 Synthesizer) (BJÖRN STIGSSON, XT, RICO & BEAR...)
Kjell Andersson - Perkusja (BJÖRN STIGSSON, XT, STAGGERWING, TEAMWORK...)
Spis utworów:
1. Jag Skall Segra
2. Låt Mig Strida
3. Han Är Livet
4. Tvivel
5. Handling Mer Än Ord
6. Allt Är Lugnt
7. Dag För Dag
8. Sträva Framåt
9. Ps. 23

RETRACE - Live! (1989)


Moja ocena: 10/10
Szwedzka grupa RETRACE, w roku 1989 wydała kolejne wspaniałe wydawnictwo. Jest to też ostatnia taśma demo w dyskografii tego Chrześcijańskiego zespołu, który zakończył definitywnie swoją działalność w roku 1990. Demo "Live!" jak sam tytuł wskazuje, zawiera zbiór nagrań dokonanych podczas występu na żywo. To, co należy naprawdę docenić to świetna produkcja, która naprawdę zasługuje na pochwałę. Jest to materiał nagrany podczas występu na żywo, a brzmi znakomicie, do dziś. To właściwie gotowy materiał na naprawdę doskonałą płytę. Grupie jednak nie udało się go wydać inaczej jak tylko niezależnie w formie taśmy demo. Przejdźmy zatem już do samej muzyki. Album zaczyna się od melodyjnie heavy metalowego utworu pod tytułem "Never Understand Your Love". Następnie przechodzimy do przebojowej melodyjnie heavy metalowej kompozycji zatytułowanej "You by My Side". Na opisywanej tu taśmie nie zabrakło i nieco bardziej dynamicznej, choć wciąż naprawdę melodyjnej kompozycji heavy metalowej pod tytułem "Winner of the Game". Czwarty utwór zatytułowany "Right Position, utrzymany jest z kolei w stylu melodyjnego hard&heavy. Na nim kończy się pierwsza strona taśmy. Druga zawiera tak samo ciekawą muzykę. Przykładem może być rozpędzona heavy metalowa kompozycja pod tytułem "Hold on Tight". Jednak także i tutaj muzycy zespołu zachowali tradycyjną dla siebie melodyjność i chwytliwość. Następnie grupa dostarcza słuchaczom jeszcze bardziej melodyjnie heavy metalowych wrażeń wraz z utworem pod tytułem "Riding All Alone". W tym przypadku jest melodyjnie, ale i z czadem. Jeszcze melodyjniejsze brzmienia zespół zaproponował w balladzie łączącej wrażliwość stylu AOR z melodyjnie heavy metalowym brzmieniem pod tytułem "Children Will Laugh". Gdy ta piękna kompozycja dobiega końca, przechodzimy już do ostatniego melodyjnie heavy metalowego utworu pod tytułem "Love Will Rise". Gdy całość się kończy, pozostawia słuchacza z niedosytem na więcej, tak dobrej muzyki. Tak jak wspomniałem ten koncertowy materiał, robi doskonałe wrażenie nawet dzisiaj, swoją świetną produkcją i brzmieniem. Mogę sobie jedynie wyobrazić, jak wspaniałym przeżyciem dla fanów tejże rewelacyjnej formacji były koncerty na żywo. Polecam bardzo serdecznie wszystkim fanom takich grup jak BORDERLINE, CHARIZMA czy świeckiego EUROPE.
Album nagrano w składzie:
Samuel Waermö - Wokal, gitara
Thomas Olofson - Gitara basowa, wokale w tle
Anders Tingsvik - Klawisze, wokale w tle (HEARTCRY...)
Leif Hedberg - Perkusja (BIG TRAIN, OSMO BAND...)
Spis utworów:
1. Never Understand Your Love
2. You by My Side
3. Winner of the Game
4. Right Position
5. Hold on Tight
6. Riding All Alone
7. Children Will Laugh
8. Love Will Rise

wtorek, 21 listopada 2023

SWEET CRYSTAL - Still Standing​.​.​. (2001)


Moja ocena: 10/10
Od czasu wydania rewelacyjnej muzycznie taśmy "Power-N-Glory" upłynęło sporo wody. Wydany jednak w roku 2001 longplay pod tytułem "Still Standing​.​.​." przyniósł fanom tej formacji dokładnie to, czego oczekiwali. Album ten okazał się kolejnym ponadczasowym i ponadidealnym arcydziełem w dyskografii tego znakomitego zespołu. Muzycy zaproponowali tu słuchaczom po raz kolejny doskonałą mieszankę melodyjnego hard rocka i AOR z najwyższej półki, wspartego odrobiną progresji. Na pochwałę zasługuje tu także doskonała produkcja muzyczna, którą zajął się Gary Spaniola i uzyskane przez zespół brzmienie. Takich płyt naprawdę miło się słucha i równie miło się je opisuje. Zapraszam do zapoznania się z zawartością tego bardzo ciekawego i wartego Państwa uwagi krążka. Album zaczyna się od utworu pod tytułem "Soldiers Of The Crown". Muzycznie AOR miesza się tu z delikatnymi wpływami rocka progresywnego i melodyjnie hard rockowym brzmieniem. Zaraz potem muzycy zdecydowali się zaproponować swoim fanom zakorzeniony w melodyjności i klawiszowym brzmieniu AOR, melodyjnie hard rockowy utwór, pod tytułem "When I Think Of You". Jest to chwytliwa kompozycja idealnie nadająca się na początek tego znakomitego muzycznie albumu. Kolejny utwór, z kolei utrzymany jest w stylu prześlicznej ballady AOR pod tytułem "This Way Forever". Grupa SWEET CRYSTAL jednak już wcześniej pokazała, ogromny talent do pisania naprawdę pięknych ballad. Bardzo ciekawym utworem jest także progresywnie rockowa ballada, przechodząca po czasie w nieco bardziej dynamiczny progresywny rock, pod tytułem "MessiahSong". Jest to kolejna przepiękna melodia zdobiąca ten doskonały muzycznie krążek. Już te pierwsze cztery kompozycje dowodzą, że SWEET CRYSTAL po latach jest równie genialny, jak wcześniej, potrafiąc wydawać równie wspaniałą muzykę, jak przed laty. Dowodem potwierdzającym te moje wszystkie zachwyty i pochwały może być także nieco dynamiczniejszy utrzymany w stylu AOR utwór pod tytułem "In God We Trust". Następnie powracamy do przepięknych balladowych brzmień, w kolejnym prześlicznym utworze pod tytułem "No Two Masters". Jest to kolejne wielkie arcydzieło na tym pełnym muzycznych arcydzieł krążku. Trudno więc się dziwić, że grupa ta zebrała wiele nagród muzycznych i jest tak ceniona zarówno przez fanów, jak i krytyków muzycznych. Swoją zdolność do tworzenia naprawdę urzekających balladowych melodii muzycy udowodnili swoim fanom także, utworem pod tytułem "In Your Name". Zbyt wiele pięknych ballad jednak także mogłoby stanowić przesyt, dlatego muzycy jako kolejny utwór wybrali nieco dynamiczniejszą melodyjnie progresywną kompozycję pod tytułem "Stand Up & Shout". Dopiero po niej powracamy znów na balladowe tory w kolejnym prześlicznym utworze pod tytułem "Looking Back". Jest to kolejna przepiękna melodia w dorobku tejże grupy, tym razem w wersji instrumentalnej. Gdy czas płynie na słuchaniu doskonałych albumów, to nawet nie zauważamy jego upływu. Tak jest i tym razem. Nie zauważamy, że już dotarliśmy do ostatniej kompozycji z krążka. Na sam koniec muzycy pozostawili jeszcze progresywnie rockową kompozycję pod tytułem "Ominicity". Zaczyna się ona spokojnie, budując nastrój i dopiero po czasie na chwilę wchodzą cięższe gitary z hard rockowym brzmieniem, wsparte doskonałym ponadczasowym brzmieniem klawiszy. Gdy całość się kończy, pozostaje chęć na więcej tak dobrych utworów, jest to jedna z tych płyt, które mają tak ciekawy i urozmaicony materiał, że naprawdę mogłyby trwać o wiele dłużej i nie nudzić. Polecam Państwu ten doskonały muzycznie album bardzo serdecznie, ponieważ stanowi on kolejną bardzo jasną perłę w koronie Chrześcijańskiego rocka.
Album nagrano w składzie:
Marq Andrew Speck - Wokal, klawisze (BUSTING BARRIERS...)
Bill Blatter - Gitara, wokale w tle
Steve Wieser - Perkusja
Spis utworów:
1. Do You Believe In Love
2. Soldiers Of The Crown
3. When I Think Of You
4. This Way Forever
5. MessiahSong
6. In God We Trust
7. No Two Masters
8. In Your Name
9. Stand Up & Shout
10. Looking Back
11. Ominicity

MALACHIA - Under The Blade (1986)


Moja ocena: 10/10
Powstała roku 1985 w Los Angeles, amerykańska grupa MALACHIA, dość szybko, bo już rok później zadebiutowała na scenie muzycznej z pierwszym albumem EP pod tytułem "Under the Blade". Płyta przyniosła bardzo dobrze wykonaną muzykę heavy metalową z Chrześcijańskim przesłaniem. Zespół jednak nie miał zbyt wielkiej promocji ze strony niezależnego wydawnictwa Wayde Records, przez co nie zrobił on ogromnej i oszołamiającej kariery. Zresztą materiał ten był wydany w bardzo małym nakładzie. Nie zmienia to jednak faktu, że opisywany tu krążek jest naprawdę bardzo ciekawy muzycznie. Przejdźmy już do samej muzyki zawartej na debiutanckim krążku tej naprawdę wartej uwagi Chrześcijańskiej formacji. Debiutancki album EP należy, do tych nieco dłuższych bowiem zawiera aż siedem, no w zasadzie to sześć utworów, bo trudno liczyć intro. Jak już wspomniałem, całość zaczyna się od wstępu "Narration (Intro)". Inro jest jednak naprawdę króciuteńkie, więc szybko przechodzimy do muzyki. I to naprawdę dobrej. Przykładem może być utwór pod tytułem "Heaven Or Hell". Ta heavy metalowa kompozycja zabrzmi jednak jeszcze lepiej już na długogrającym krążku zespołu wydanym w 1987 roku. Następnie przechodzimy do heavy metalowej kompozycji pod tytułem "Mark Of The Beast". Jako kolejny utwór zespół zaproponował potężną balladę heavy metalową pod tytułem "Master's Call". A po nim kawałek zatytułowany "Let It Go". Zaraz potem muzycy zdecydowali się umieścić na krążku bardziej czadowy utwór heavy metalowy pod tytułem "Red Sunrise". Na samym końcu zespół umieścił jeszcze kolejny czadowy utwór heavy metalowy zatytułowany "In Christ We Rock". Ta idealnie wykonana, choć nie do końca idealnie brzmiąca płyta, jest jednak w mojej ocenie idealnym albumem dla wszystkich fanów heavy metalowej klasyki. Wszystkie utwory muzyczne, na niej zawarte poza intro pojawiły się także na wydanej nieco później płycie "Red Sunrise", już w lepszej jakości brzmieniowej. Reedycję płyty można zamówić, chociażby poprzez stronę wydawnictwa Roxx Records. Choć MALACHIA wielkiej kariery nie zrobiła, to dwóch jej muzyków osiągnęło całkiem niemały sukces, klawiszowiec w tym samym czasie wspierał bardziej znaną heavy metalową grupę HAWK, a wokalista i gitarzysta w jednym Ken Pike zasilił gościnnie na jednej z płyt grupę P.K. MITCHELL, a także założył heavy/power metalową grupę ABSOLON. Jest także wokalistą grupy FIRESPHERE razem z Ryo (Rosemary Butterfly) Pike.
Album nagrano w składzie:
Ken Pike - Wokal, gitara (P.K MITCHELL, ABSOLON, FIRESPHERE...)
Jeffrey James - Gitara
Wade A.Little - Gitara basowa
Steve Ayola - Klawisze (HAWK...)
Dave Devaughn - Perkusja
Spis utworów:
1. Narration
2. Heaven Or Hell
3. Mark Of The Beast
4. Master’s Call
5. Let It Go
6. Red Sunrise
7. In Christ We Rock

sobota, 18 listopada 2023

BARREN CROSS - Atomic Arena (1988)


Moja ocena: 10/10
W roku 1988 ukazało się kolejne wielkie i wspaniałe muzycznie arcydzieło w dorobku Chrześcijańskich heavy metalowców z BARREN CROSS. Ta płyta otworzyła grupie już wszystkie drzwi do wielkiej kariery, ukazując się na świeckim rynku nakładem firmy Enigma, tej samej, która odpowiada za wielki światowy sukces zespołu STRYPER. To z tej płyty pochodzi utwór, do którego teledysk zagościł na ekranie MTV. Ten album przynosi tak samo, jak poprzednie płyty tego zespołu, które tu opisałem znakomity, ponadczasowy heavy metal w najlepszej jakości wykonania, a nie zabrakło tu także i ostrzejszej speed metalowej kompozycji. Dodatkowym atutem jest także tradycyjne już dla wszystkich płyt tego zespołu doskonałe brzmienie. To wszystko właśnie czyni z tej płyty wspaniałe ponadczasowe i ponadidealne arcydzieło. Przejdźmy już więc do samej muzyki, na nim zawartej. Album zaczyna się od razu z czadem od utworu pod tytułem "Imaginary Music". Następnie muzycy zdecydowali się zamanifestować swój sprzeciw wobec zabijania niewinnych, w heavy metalowym antyaborcyjnym utworze pod tytułem "Killers of the Unborn". Jako kolejny na krążku występuje heavy metalowy utwór pod tytułem "In the Eye of the Fire". Zaraz po nim muzycy zamieścili chwytliwy heavy metalowy utwór pod tytułem "Terrorist Child". Na tym nie koniec naprawdę świetnych heavy metalowych klasyków tego gatunku, kolejnym jest utwór zatytułowany "Close to the Edge". Ta płyta tak samo, jak i poprzednie zachwyca słuchaczy bogactwem świetnych gitarowych riffów, solidną pracą sekcji rytmicznej, mistrzostwem solówek gitarowych i doskonałymi wokalami. Kolejnym przykładem heavy metalowego mistrzostwa obok całej reszty znakomitych kompozycji może być utwór pod tytułem "Dead Lock". Genialnych utworów jest tu jednak znacznie więcej. Jako następny muzycy zaprezentowali najostrzejszy i najbardziej czadowy z dotychczasowych, które zdążyliśmy już poznać w postaci speed metalowego utworu pod tytułem "Cultic Regimes". Następnie ten ponadidealny krążek uświetnia naprawdę piękna i poruszająca melodyjne heavy metalowa ballada pod tytułem "Heaven or Nothing". Doskonale urozmaicony materiał sprawił, że ta płyta jest właśnie tak dobra i ciekawa a każda z kompozycji idealnie wyróżnia się na tle innych. Kolejnym świetnym utworem, na tej pełnej świetnej muzyki płycie jest utrzymany w dość chwytliwym stylu, oparty na świetnych riffach i z doskonałym solo gitarowym heavy metalowy "King of Kings". Była to jednak już przedostatnia kompozycja na krążku. Całość kończy jeszcze heavy metalowa kompozycja pod tytułem "Living Dead". Po wszystkim pozostaje tradycyjny już dla wydawnictw tego zespołu niedosyt muzyczny, po prostu tak dobrych utworów mogłoby być na tej płycie więcej i wcale by ona nie była nudna. Nie w przypadku tak znakomitej muzyki, tak dobrego i tak urozmaiconego tradycyjnie metalowego materiału. Polecam Państwu ten album bardzo serdecznie, gdyż jest to kolejna bardzo jasno świecąca perła w koronie Chrześcijańskiego metalu. Zespół ten nagrał jednak o wiele więcej doskonałych płyt, w tym także następną wydaną rok później także pod skrzydłami wydawnictwa Enigma. Album ten przyniósł jeszcze więcej muzycznych rewolucji i okazał się kolejnym wielkim ponadczasowym i ponadidealnym arcydziełem w dorobku BARREN CROSS. O tym wszystkim jednak napiszę już przy okazji kolejnej recenzji. Nawiązanie współpracy z wydawnictwem Enigma i wydanie płyty pod jego szyldem było niewątpliwie wielkim sukcesem dla zespołu, jednak gdyby nie doskonały materiał na niej zawarty byłby to sukces jedynie połowiczny. Zespół jednak doskonale wiedział jaką szansę dostał od Pana Boga i potrafił ją doskonale wykorzystać, nagrywając kolejną wspaniałą płytę i zapraszając do współpracy nad nią znakomitych gości, którzy także zajęli się jej produkcją. Zespół nagrywając "Atomic Arena"stworzył album warty światowego uznania, ze względu na doskonałą produkcję oferującą chrupiące brzmienie gitary, rewelacyjny wokal i potężne brzmienie gitary basowej oraz perkusji. Niewątpliwie ten sukces, nie tylko połowiczny w postaci współpracy z płytowym gigantem, ale i kolejny sukces w postaci świetnego materiału, miał wpływ na pozycję zespołu jako jednej z najważniejszych, najlepszych oraz najbardziej legendarnych i uznanych formacji na scenie Chrześcijańskiej. Pozycję tą zespół umiejętnie ugruntował, nagrywając kolejne arcydzieło pod tytułem "State of Control" o nim jednak tak jak wspomniałem już wcześniej, napiszę przy okazji osobnej recenzji tego ponadidealnego albumu.
Album nagrano w składzie:
Mike Lee - Wokal, gitara (ROCK POWER PRAISE, BARE BONES, MIKE LEE, SANXTION, LIBERTY N' JUSTICE, WORLDVIEW, GALE FORCE...)
Ray Parris - Gitara
Jim LaVerde - Gitara basowa (SANCTUARY PRAISE, METAL PRAISE, P.K. MITCHELL, PAUL FALZONE, ANEMIA, TRYTAN...)
Steve Whitaker - Perkusja
John Elefante - Wokale w tle (KANSAS, PETRA, THE SWEET COMFORT BAND, KERRY LIVGREN AD, 1ST AIRBORNE ROCK-N-ROLL DIVISION, BARREN CROSS, X-SINNER, MASTEDON, ROCK POWER PRAISE, GUARDIAN, ROCK POWER PRAISE, MARK POGUE AND FORTRESS, HALO, RICK CUA, JUDE COLE, SCOTT SPRINGER, LISA DAGGS, GREG LONG, JONATHAN PIERCE, TROY JOHNSON, KELLI REISEN, KERRY LIVGREN, THE JAY SEKULOW BAND...)
Dino Elefante - Wokale w tle (JEROME OLDS, 4•4•1 , OJO, MASTEDON, HALO, BRIGHTON, RICK CUA, SCOTT SPRINGER, LISA DAGGS, JOHN ELEFANTE...)
Spis utworów:
1. Imaginary Music
2. Killers of the Unborn
3. In the Eye of the Fire
4. Terrorist Child
5. Close to the Edge
6. Dead Lock
7. Cultic Regimes
8. Heaven or Nothing
9. King of Kings
10. Living Dead

ALLIES - Shoulder To Shoulder (1987)


Moja ocena: 10/10
Wydany w 1987 roku, krążek Chrześcijańskiego zespołu ALLIES jest równie dobry i wart uwagi jak dwa pierwsze. Dlatego polecam Państwu ten wspaniały muzycznie krążek już teraz na samym początku recenzji, jednak głównie tym którzy cenią sobie melodyjność i łagodność. Mamy tu dziesięć wspaniałych utworów wykonanych na ponadidealnym poziomie, które brzmią doskonale nawet dzisiaj, po tylu latach. Tym razem muzycy skupili się tylko na melodyjnych kompozycjach z gatunku AOR i pop rock, przez co płyta jest jeszcze lżejsza muzycznie. Ne zmienia to faktu, że wciąż jest bardzo ciekawa. Jednak nie powiem, że trochę mi tu nie brakuje nieco ostrzejszej muzyki, stanowiącej kontrasty pomiędzy spokojnymi utworami. Przejdźmy zatem do zawartości płyty. Album zaczyna się od pięknej, kompozycji AOR pod tytułem "Voice Of The Spirit". Trudno się nią nie zachwycić, gdyż jest to naprawdę przepiękna melodia. Zaraz po niej muzycy prezentują kolejną kompozycję w stylu AOR zatytułowaną "Shoulder To Shoulder". Następnie grupa zdecydowała się na kolejną melodyjną, choć tym razem pop rockową kompozycję pod tytułem "Easy As 1,2,3". Zaraz potem grupa umieściła na krążku prześliczną balladę AOR zatytułowaną "Something In Your Eyes". Tej płyty naprawdę świetnie się słucha. Utwory są na tyle zróżnicowane, że nie nudzą słuchacza, są to naprawdę piękne melodie, które spodobają się wszystkim fanom melodyjnego popu i AOR. Właśnie w tym stylu jest utrzymany także utwór pod tytułem "Angelina". Chociaż są to naprawdę bardzo ładne kompozycje, to jednak po czasie da się zauważyć na tej płycie brak cięższych gitar i jakiś wyraźniejszych riffów, głównie królują tu syntezatory i klawisze. Dopiero utwór "You're All I Needed" wnosi nieco dynamizmu, jednak muzycznie wciąż utrzymany jest w konwencji przebojowego pop rocka. Melodia pełni tu jednak główną rolę. Dlatego następny utwór także jest, bardzo melodyjny i nosi on tytuł "Looking On The Outside". Po nim muzycy zamieścili kolejną prześliczną balladę AOR pod tytułem "How Much Love". Jest to jedna z najpiękniejszych melodii w tym stylu, jakie kiedykolwiek zostały nagrane. I choć ten album jest dość urozmaicony muzycznie i utwory nie zlewają się z sobą, to jednak brakuje mi na nim wyraźnych kontrastów muzycznych. Po prostu słucha się tego wszystkiego bardzo przyjemnie, ale jednak wolę, gdy zespół potrafi doskonale połączyć muzyczne piękno, z nieco bardziej rockowym materiałem. I muzycy potrafią to zrobić. Przecież pokazali to doskonale na swoim debiucie. Tu brakuje mi kontrastów, przez co popowa ballada pod tytułem "It's Never Easy" zaczyna mnie jednak już nieco nużyć. Nie na tyle bym miał powiedzieć, że jest nudna, ale ta kraina łagodności zaczyna się robić już nieco zbyt nachalna. Ta płyta jest za mało rockowa jak, na bądź co bądź zespół rockowy. To ponadidealny album, ale bardziej dla fanów melodyjnego popu i pięknych ballad, bo nawet dla fanów stylu AOR i pop rocka może się on okazać nieco zbyt łagodny. Wystarczy porównać te utwory z dokonaniami takich grup jak TOTO, JOURNEY, czy SURVIVOR i choć ich jakość jest równie doskonała, to jednak tamte zespoły były naprawdę rockowe. Tu mamy naprawdę genialnie wykonane, ale jednak zbyt lekkie i przesłodzone na dłuższą miarę kompozycje. Na sam koniec zespół pozostawił kolejną piękną balladę pod tytułem "Closer Than a Brother". Piękna naprawdę na tej płycie nie brakuje. I właśnie dlatego jest ona mimo wszystko ponadidealnym arcydziełem, choć gdy się kończy, nie czuję niedosytu na więcej utworów. Jest to doskonały album na wieczór, gdy chcemy się wyciszyć i odpocząć i po prostu się zrelaksować. Jako album rockowy, jednak się nie do końca sprawdza i jeśli takich Państwo szukają, to polecam inne wydawnictwa tego zespołu.
Album nagrano w składzie:
Bob Carlisle - Wokal, gitara (PSALM 150, GOOD NEWS, DONN THOMAS, JOHN FISCHER, THE SWEET COMFORT BAND, DAVID DIGGS, CONTINENTAL SINGERS, STEVE CAMP, BRYAN DUNCAN, THE HONKETTES, PETRA, BILL BAUMGART, IDLE CURE, MASTEDON, KENNY MARKS, MATTHEW WARD, RAY BOLTZ, MILLIONS & MILLIONS, BOB CARLISLE, MILLIONS & MILLIONS, BOB CARLISLE, SANDI PATTY, MICHAEL ANDERSON, JI LIM, STEVEN CURTIS CHAPMAN, CARMAN, AL DENSON, WAYNE WATSON, THE CHARLIE DANIELS BAND, BILLY THERMAL, ANDRAÉ CROUCH & ALL-STAR CHOIR...)
Randy Thomas - Gitara, wokal (PSALM 150, THE SWEET COMFORT BAND, IDENTICAL STRANGERS...)
Matthew Chapman - Gitara basowa, wokal (CARLA FULMORE, HERITAGE INSTRUMENTALS, JIM MCDONALD, STILL WATERS, DARRELL MANSFIELD, CLASH OF SYMBOLS...)
Kenny Williams - Klawisze, saksofon, wokal
Cesar Guevara - Instrumenty klawiszowe
Jim Erickson - Perkusja (KINDRED, PSALM 150, THE HEART OF GOLD BAND...)
Spis utworów:
1. Voice Of The Spirit
2. Shoulder To Shoulder
3. Easy As 1,2,3
4. Something In Your Eyes
5. Angelina
6. You're All I Needed
7. Looking On The Outside
8. How Much Love
9. It's Never Easy
10. Closer Than A Brother